Obława na porywaczy 25-letniej kobiety i jej 3-letniej córki. Policja ogłosiła Child Alert
25-latka i jej dziecko zostały porwane po godz. 10 sprzed bloku na białostockim osiedlu Dziesięciny. Świadkiem zdarzenia była prababcia dziewczynki. Policja znalazła porzucony samochód, którego sprawcy użyli do uprowadzenia. Jak ustalono, wypożyczył go ojciec 3-latki. Policja uruchomiła system Child Alert i opublikowała rysopis dziecka. Informację o uprowadzeniu przekazano też straży granicznej.
Kobieta spacerowała po osiedlu wraz z 3-letnią córką oraz swoją babcią. W pewnej chwili przed blok przy ul. Hallera 47 podjechał samochód, z którego wyszło dwóch zamaskowanych mężczyzn. Siłą wciągnęli kobietę i jej dziecko do auta, po czym odjechali.
Marcin Gawryluk z biura prasowego podlaskiej policji poinformował, że informację o porwaniu przekazał policji naoczny świadek. Dodał też, że samochód to ciemnozielony citroen c4 grand picasso.
Przed godz. 13:00, kilka przecznic od miejsca uprowadzenia, policjanci odnaleźli poszukiwany samochód. - Auto było puste - poinformował Marcin Gawryluk z biura prasowego podlaskiej policji. Jak ustalił reporter Polsat News Przemysław Sławiński, samochód pochodzi z wypożyczalni w Łomży.
Tomasz Krupa z podlaskiej policji poinformował, że auto wypożyczył mąż kobiety - ojciec dziecka, który jest obywatelem Polski i tu zameldowany.
Nie wiadomo, czy mężczyzna był jednym z napastników.
Blokady dróg na Podlasiu, kontrole kierowców
Funkcjonariusze zaznaczają, że poszukiwania porwanych wciąż trwają. Wszczęli procedurę Child Alert, czyli system szybkiego rozpowszechniania informacji o zaginionym dziecku. Do tej był on uruchamiany tylko kilka razy. Policja opublikowała zdjęcia 3-letniej Amelki.
Oprócz tego zastosowano policyjne blokady dróg w Podlaskiem. - Kierowcy będą kontrolowani na tych blokadach także w nocy - poinformował rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa. Dodał, że kierowcy powinni być cierpliwi, ponieważ sytuacja jest - jak to określił - "bardzo poważna, skomplikowana", a sprawa budzi duże emocje, bo dotyczy porwania matki i dziecka. Wskazał jednak, że wieczorem ruch samochodów osobowych jest mniejszy niż w dzień, dlatego utrudnienia dla kierowców powinny być znikome.
Krupa zaapelował do kierowców, by - gdy trafią na drodze na taką blokadę - stosowali się do wszystkich poleceń policji, by ruch odbywał się sprawnie.
Trzeci przypadek uruchomienia Child Alert
W komunikacie Child Alert czytamy, że dziewczynka ma jasne, kręcone włosy upięte w kok i niebieskie oczy. W chwili zdarzenia ubrana była w różową kurtkę i szarą czapkę z pomponem, szare spodnie i granatowe buty.
Policjanci proszą świadków zdarzenia lub osoby, które widziały dziewczynkę o kontakt pod numer telefonu 995. Funkcjonariusze gwarantują anonimowość.
To trzeci przypadek, gdy w Polsce uruchomiono Child Alert. Po raz pierwszy miało to miejsce w kwietniu 2015 roku, gdy porwano 10-letnią Maję z podszczecińskiego Wołczkowa. Kolejny raz Child Alert zadziałał w listopadzie 2015 roku, gdy ojciec porwał trzyletniego Fabiana z Radomia.
Policjanci opublikowali także zdjęcie 25-letniej matki dziewczynki.
"Jest ryzyko, że ktoś może próbować wywieźć porwanych poza granice kraju"
Nie wiadomo jak poruszają się teraz sprawcy. Policjanci sprawdzają dwie hipotezy, według których albo sprawcy i porwane osoby są na miejscu w Białymstoku, albo się przesiedli do innego samochodu i jadą dalej.
- Zawsze jest ryzyko, że w przypadku uprowadzenia ktoś może próbować wywieźć porwanych poza granice kraju, zwłaszcza że jesteśmy w strefie Schengen i tu nie ma kontroli - mówił Krupa.
Pytany, czy można postawić hipotezę, iż porwanie matki i dziecka, to sprawy rodzinne, powiedział, że policjanci w przypadku takich spraw stawiają różne hipotezy. - Rzeczywiście, biorąc pod uwagę i odnosząc się do faktu, że auto z wypożyczalni wypożyczył właśnie ojciec tego dziecka, może na to wskazywać - mówił. Zaznaczył jednak, że żadna z hipotez na razie nie może być w stu procentach potwierdzona.
Śledztwo prokuratury
W związku z porwaniem Prokuratura Okręgowa w Białymstoku wszczęła śledztwo w tej sprawie. Dotyczy ono przestępstwa pozbawienia wolności oraz sytuacji, gdy - wbrew woli osoby powołanej do opieki lub nadzoru - zostaje uprowadzona lub zatrzymana osoba w wieku poniżej 15 lat. Oba te przestępstwa zagrożone są karą do 5 lat więzienia.
Zastępca szefa Prokuratury Regionalnej w Białymstoku Paweł Sawoń powiedział, że ze względu na charakter sprawy i ciężar zarzutów, śledztwo zostało wszczęte nie w prokuraturze rejonowej, a w okręgowej. Podkreślił, że priorytetem jest obecnie ustalenie miejsca pobytu osób, które dokonały przestępstwa, jak i pokrzywdzonych.
Studiowała wcześniej w Niemczech
Rozmawiający z dziennikarzami sąsiedzi kobiety, której wnuczką i prawnuczką są porwane, nic nie widzieli, nie słyszeli też żadnych krzyków. Według podawanych przez nich informacji, porwane nie mieszkały tutaj na stałe, ale bywały tam. Jeden z sąsiadów mówił, że porwana 25-latka studiowała wcześniej w Niemczech.
Pan Grzegorz, który mieszka w tej samej klatce bloku co babcia porwanej 25-latki powiedział dziennikarzom, że kobieta przywoziła trzylatkę do prababci, ta miała się nią opiekować. Opowiadał, że sąsiedzi mówią, iż babcia miała wyjść po wnuczkę i prawnuczkę na pobliski przystanek autobusowy i gdzieś obok miało dojść do porwania.
Wcześniej źródła informowały, że prawdopodobny zleceniodawca porwania - ojciec dziecka - jest obywatelem Niemiec.
"To są najlepsi fachowcy, jeżeli mówimy o zaginięciach"
Rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji insp. Mariusz Ciarka powiedział Polsat News, że policjanci od początku podeszli do zdarzenia bardzo profesjonalnie. Dodał, że na miejsce, do Białegostoku, zmierzają policjanci z centrum poszukiwań celowych KGP. - To są najlepsi fachowcy, jeżeli mówimy o zaginięciach, ze specjalistycznym również sprzętem, ze specjalnym pojazdem. Te czynności koordynowane są w chwili obecnej przez KGP - poinformował.
Dodał, że wszczęto procedurę tzw. Child Alert. Po raz kolejny zwrócił się także z apelem do wszystkich osób, "które mogą posiadać jakiekolwiek informacje odnośnie tego zdarzenia", aby dzwoniły do komisariatów policji oraz na numery alarmowe.
- Wizerunek dziewczynki został już upubliczniony, a więc osoby, które mogły gdzieś widzieć tę dziewczynkę, wiedzą, gdzie może przebywać... To jest dla nas bezcenna informacja - powiedział Ciarka.
Minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński, który jest w Brukseli na posiedzeniu Rady ds. Wymiaru Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych zapewnił, że jest w stałym kontakcie z polskimi służbami.
Pomimo obecności na #Rada #JHA jestem w stałym kontakcie z komendantem @PolskaPolicja w sprawie uprowadzenia 4 letniej Amelki w Białymstoku z jej matką. Wdrożyliśmy procedurę ChildAlert i zapewniam, że wraz z innymi służbami będziemy dożyć do szybkiego zatrzymania sprawców.
— Joachim Brudziński (@jbrudzinski) 7 marca 2019
"Być może nawet sprawcy nie wiedzą, kto zlecił im porwanie"
Do sprawy odniósł się także Dariusz Loranty, ekspert ds. bezpieczeństwa publicznego.
Czytaj więcej