Gowin odpowiedział francuskiej minister ws. rzekomego zakłócenia paryskiej konferencji o Holokauście
Minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin wysłał w poniedziałek list do swojej francuskiej odpowiedniczki w sprawie paryskiej konferencji dotyczącej Holokaustu - poinformowała rzeczniczka ministerstwa Katarzyna Zawada. Tego samego dnia, ambasador Polski w Szwajcarii, Jakub Kumoch opublikował nagranie z konferencji w mediach społecznościowych.
W piątek francuska minister szkolnictwa wyższego Frederique Vidal skierowała list do wicepremiera, ministra nauki i szkolnictwa wyższego Jarosława Gowina, w którym przypomniała, że międzynarodowa konferencja pt. "Nowa polska szkoła historii Holokaustu", która odbyła się w dniach 21-22 lutego w Paryżu, została zakłócona w "zorganizowany sposób przez działaczy tygodnika »Gazeta Polska«".
Jak oceniła, ze strony osób przysłuchujących się prelegentom padły wypowiedzi "o treściach antysemickich" i "może się wydawać, że ta seria zakłóceń była wspierana przez państwo polskie". Vidal wezwała polskie władze do publicznego zdystansowania się od tych zakłóceń.
Wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin w poniedziałek wystosował odpowiedź.
"Krytyczne komentarze pod adresem władz polskich"
Gowin zauważył w liście, że choć prace Centrum Badań nad Zagładą Żydów spotykają się z krytyką wielu historyków i publicystów, Centrum otrzymuje w ostatnich latach kolejne granty państwowe. Wsparcie to - zgodnie z najlepszymi światowymi wzorcami - przyznają wyspecjalizowane agencje, a wszelkie decyzje pozostawiamy uczonym występującym w roli ekspertów.
Gowin zgodził się z Vidal, że "wolność dyskursu akademickiego nie powinna być podważana, a konferencja naukowa to platforma do dyskusji i wyrażania różnych opinii i stanowisk. Jakiekolwiek zakłócanie debaty naukowej jest niewłaściwe, toteż jeśli miały miejsce emocjonalne okrzyki wznoszone przez część publiczności w czasie konferencji i zakłócające jej normalny przebieg, nie powinny one mieć miejsca".
"Natomiast należy zwrócić uwagę, że niektórzy prelegenci wygłosili krytyczne komentarze skierowane pod adresem władz polskich, odbiegające od tematyki konferencji i nie spotkało się to z żadną reakcją, ze strony jej organizatorów. Nazwania obecnych władz polskich, wybranych w wolnych i demokratycznych wyborach, »reżimem« nie można bronić w imię wolności wypowiedzi naukowej. Jest to sformułowanie obraźliwe nie tylko dla zwolenników obecnego rządu, ale dla całego polskiego społeczeństwa. Wierzę, że podziela Pani to sformułowanie" - napisał Gowin.
Według relacji agencji AFP, podczas konferencji z udziałem m.in. Jana Tomasza Grossa, zorganizowanej w jednej z tzw. grandes ecoles - Szkole Zaawansowanych Badań w Naukach społecznych (EHESS), około trzydziestu osób "powtarzało tradycyjne antysemickie uprzedzenia", wielokrotnie syczało i wydawało okrzyki oraz rozdawało ulotki zatytułowane "Kłamstwa Grossa".
"Pani obawy były bezpodstawne i niepotrzebne"
"Trudno mi jednoznacznie stwierdzić, czy w trakcie konferencji doszło do antysemickich wypowiedzi. Z zebranych relacji wynika, że nie miały one miejsca. Natomiast jeżeli padły w kuluarach pod adresem prelegentów obraźliwe słowa, które miały wydźwięk antysemicki, to takie zachowanie jest w oczywisty sposób nieakceptowalne" - podkreślił minister polskiego resortu nauki.
"Ufam, że w świetle moich słów zrozumiała Pani, jak bardzo bezpodstawne i niepotrzebne były Pani obawy, że polski rząd mógłby ograniczać wolność badań naukowych czy tolerować jakiekolwiek ekscesy antysemickie" - zaznaczył.
Przypomniał też ogłoszone latem 2018 r. wspólne oświadczenie premierów Polski i Izraela, Mateusza Morawieckiego i Benjamina Netanjahu - cytując deklarację, która wówczas padła: "opowiadamy się za swobodą wypowiedzi na temat historii oraz wolnością badań nad wszystkimi aspektami Holokaustu, tak aby mogły być one prowadzone bez żadnych obaw o przeszkody prawne, między innymi przez studentów, nauczycieli, badaczy, dziennikarzy, jak również z cała pewnością przez Ocalonych i ich rodziny".
"Cieszę się także z Pani słów potępiających antysemityzm" - dodał Gowin. - "Jako osoba od dekad zaangażowana w dialog polsko-żydowski i chrześcijańsko-żydowski wiem od moich żydowskich przyjaciół, jak ogromnym problemem jest antysemityzm w dzisiejszej Francji. Miło mi powitać w Pani sojusznika w walce z wszelkimi formami antysemityzmu".
Zostali "wyrzuceni" by nie zadawać "niewygodnych pytań"
Prezes IPN Jarosław Szarek poinformował z kolei, że wystąpił do organizatorów konferencji o przekazanie jej zapisu. - Odpowiednio do tego, co jest na tym zapisie podejmiemy następne działania - zapowiedział.
W liście Vidal napisała także, że IPN "skrytykował na portalach społecznościowych" konferencję, a polska ambasada w Paryżu przekazała wiadomości IPN na swoim koncie na Twitterze, co - według niej - "mogło wydać się (...) niedopuszczalną ingerencją w naukową debatę".
W piątek dziennik "Le Monde" podał, że uczelnia złożyła doniesienie o antysemickich uwagach do prokuratura w Paryżu. Również w piątek prezes klubów "Gazety Polskiej" Ryszard Kapuściński powiedział, że osoby reprezentujące paryski klub "GP" chciały sfilmować konferencję i zabrać w jej trakcie głos. Według niego, zostali oni "wyrzuceni", gdy organizatorzy konferencji zorientowali się, że działacze "GP" mogą zadawać "niewygodne pytania". Zdaniem Kapuścińskiego działacze "GP" nie mogli zakłócić wydarzenia, które "musieli opuścić już na początku".
"Nie usłyszałem żadnego antysemickiego hasła"
W poniedziałek na Twiterze ambasador Polski w Szwajcarii Jakub Kumoch przedstawił nagranie fragmentu paryskiej konferencji wykonane przez jej uczestnika. Jest to początek pierwszego dnia obrad, nagranie ma długość 2 godzin i 52 minut.
"Odsłuchałem go w całości i sporządziłem notatki" - pisze Kumoch podając link do nagrania.
"Nie usłyszałem żadnego antysemickiego hasła (...). W obserwowanym materiale nie pojawia się w ogóle temat »Żydów«, »pochodzenia« prelegentów ani inne wątki, które można by uznać za antysemickie" - pisze Kumoch dodając, że na nagraniu nie ma też buczenia i tupania publiczności.
"Jego komentarz nie ma charakteru konfrontatywnego"
"Spór, który przeszkadza na około 1,5 minuty kontynuowanie konferencji, dotyczy zakazu filmowania, a nie treści wystąpienia prof. Jacka Leociaka. Nie słyszę żadnej obelgi pod adresem Pana Profesora, a jedynie reakcję jednej lub paru osób na jego słowa o mówieniu prawdy i trzymaniu się metody naukowej. Profesor reaguje na nią impulsywnie" - podkreśla Kumoch.
"Na końcu nagrania głos zabiera dr Korkuć. Jego komentarz nie ma charakteru konfrontatywnego. Mimo to pojawiają się głosy »wystarczy« i »to nie ma sensu«. Jedna z osób próbuje odebrać Korkuciowi głos. Jest też próba jego wyklaskania" - pisze ambasador zauważając, że "profesorom Grabowskiemu, Skibińskiej, dr. Panz nikt nie przerywa".
Kumoch podkreśla, że w początkowej fazie nagrania padają liczne nawiązania do obecnej sytuacji politycznej w Polsce, zaś prof. Grabowski poddaje krytyce IPN. "Stąd prawo dr. Korkucia do odpowiedzi i stąd moja niezgoda z argumentem, że to »nie jest konferencja o IPN«. Dr Korkuć reprezentował instytucję »wywoływaną do tablicy« komentarzami" - pisze Kumoch dodając, że organizatorzy paryskiej konferencji powinni udostępnić całość nagrania jej przebiegu.
Czytaj więcej