Świadek: uczestnicy "urodzin Hitlera" mówili, że to zabawne, że urządzono je za pieniądze podatników
Operator TVN Piotr Wacowski, współautor reportażu o środowisku polskich neonazistów, zeznawał w sądzie jako świadek w postępowaniu z wniosku prokuratury i starosty wodzisławskiego o rozwiązanie stowarzyszenia Duma i Nowoczesność. Jak powiedział, podczas obchodów "urodzin Hitlera" słyszał rozmowę na temat tego, iż "zabawne" jest to, że pieniądze, za które je zorganizowano pochodzą od podatników.
Członkowie tego stowarzyszenia w maju 2017 r. uczestniczyli w sfilmowanych przez TVN obchodach urodzin Hitlera, zaprzeczali jednak w swoich zeznaniach, by organizatorem tego wydarzenia było stowarzyszenie DiN. Toczące się w Gliwicach powstępowanie ma m.in. rozstrzygnąć, czy stowarzyszenie mogło naruszyć prawo, m.in. poprzez propagowanie nazizmu i gloryfikowanie Hitlera.
W innym, prowadzonym w Katowicach postępowaniu prokuratorskim, było badane, czy operator TVN nie propagował faszyzmu podczas realizacji reportażu Superwizjera - w lutym śledztwo w tej sprawie zostało przez prokuraturę umorzone.
Jak mówił w piątek przed gliwickim sądem Wacowski, w prokuratorskim uzasadnieniu tego umorzenia znajdują się ustalenia stanu faktycznego, prowadzące do wniosku, że osoby uczestniczące w obchodach urodzin Hitlera stanowiły grupę przyjaciół, która od lat wykazywała fascynację faszyzmem, a następnie powołała stowarzyszenie DiN, aby prowadzić działalność w tym zakresie.
Operator nie przypominał sobie jednak, aby podczas majowych obchodów któryś z uczestników mówił, że właśnie po to powstało stowarzyszenie.
Wyrażali fascynację Hitlerem
Świadek potwierdził, że podczas obchodów urodzin Hitlera słyszał wymianę zmian między liderem DiN i - jak ocenił - przywódcą tego środowiska Mateuszem S. a inną osobą, na temat tego, iż "zabawne" jest to, że pieniądze, za które zorganizowano "obchody" pochodzą od podatników. Wacowski odebrał to jako "bulwersujące" potwierdzenie, że użyto tu środków np. z 1 proc. podatku (DiN jest organizacją pożytku publicznego i ma prawo do takich środków – red.) lub ze zbiórek publicznych.
Operator podkreślił, że kluczowe wydarzenia "obchodów" zostały zarejestrowane i pokazane w reportażu wyemitowanym w Superwizjerze TVN. Jego zdaniem organizacja Polscy Narodowi Socjaliści z Wodzisławia Śląskiego, która rzekomo miała zorganizować tamto spotkanie, jest fikcyjna i została przez Mateusza S. wymyślona dla podniesienia rangi wydarzenia. Wacowski ocenił, że S. wysłał zaproszenie na obchody do ok. 60-80 osób i spodziewał się większej frekwencji (przyszło ok. 6-8 osób).
Świadek ocenił, że uczestnicy wydarzenia - głównie Mateusz S. i Adam B. (dobrowolnie poddał się karze za propagowania faszyzmu – red.), z którymi rozmawiał podczas "obchodów" Wacowski, wyrażali fascynację Hitlerem i ustrojem faszystowskim.
Faszystowskie pozdrowienia, pieśni III Rzeszy
S. podczas "uroczystości" był ubrany w mundur SS, a inny uczestnik w mundur Wehrmachtu. Były faszystowskie flagi, "ołtarzyk" poświęcony Hitlerowi i tort (prawdopodobnie przyniosła go - według świadka - żona Mateusza S.) z wafelkami ułożonymi w kształt swastyki.
Odtwarzano pieśni z okresu III Rzeszy (jedną odśpiewano), a S. wygłosił gloryfikujące Hitlera przemówienie; wznoszono faszystowskie pozdrowienia. Ta część spotkania trwała mniej więcej godzinę. - Było to całkowicie na poważnie - powiedział Wacowski; jego zdaniem, nie ma tu mowy o rekonstrukcji czy żartobliwym charakterze spotkania (tak zeznał wcześniej jeden z uczestników – red.). Liderem całości - według świadka - był S.
Świadek nie był w stanie potwierdzić ani zaprzeczyć, czy podczas wydarzenia padały odwołania do stowarzyszenia DiN oraz czy fascynacja uczestników faszyzmem była przenoszona na działalność stowarzyszenia; uczestnicy opowiadali natomiast o organizowanym przez stowarzyszenie cyklicznie survivalu. W lesie podczas obchodów nie było emblematów DiN.
Wacowski ocenił też, że ewidentnie związek tych osób i ich ideologii ze stowarzyszeniem DiN był widoczny podczas festiwalu muzyki tożsamościowej Orle Gniazdo k. Radomska, gdzie grupa z Wodzisławia Śląskiego mieszkała w namiotach, przy których znajdowała się flaga stowarzyszenia. Podczas tego festiwalu - według świadka - również wymieniano faszystowskie pozdrowienia, były też tego typu okrzyki i symbole - szczególnie aktywny miał tu być S. Świadek wiedział, że jest on członkiem DiN, wiedział także że w "obchodach" wezmą udział członkowie tego stowarzyszenia.
"Rażące naruszenie prawa"
Na część szczegółowych pytań związanych z realizacją reportażu świadek nie odpowiedział, tłumacząc to tajemnicą dziennikarską. W piątek miała być także przesłuchana współautorka reportażu, dziennikarka TVN Anna Sobolewska, która jednak z powodu choroby nie stawiła się w sądzie. Jeszcze w piątek będzie natomiast przesłuchany Jacek L. - w przeszłości również związany z DiN, znany z udziału w powieszeniu na szubienicach zdjęć europosłów w listopadzie 2017 r. w Katowicach.
O rozwiązanie stowarzyszenia, którego siedziba mieści się w Wodzisławiu Śląskim, wnioskują starostwa wodzisławski i Prokuratura Okręgowa w Gliwicach, według której w działalności stowarzyszenia doszło do "rażącego naruszenia prawa" poprzez propagowanie ideologii nazistowskiej. W ocenie prokuratury w tym przypadku nie da się oddzielić działania stowarzyszenia od tego, co jego członkowie robią prywatnie. Innego zdania są stowarzyszenie i jego kurator, podkreślający, że Duma i Nowoczesność nie organizowała wydarzenia pokazanego w reportażu.
Sześć osób oskarżonych
W styczniu ubiegłego roku Superwizjer TVN24 ujawnił wyniki swego dziennikarskiego śledztwa dotyczącego działalności niektórych polskich środowisk narodowych, m.in. stowarzyszenia Duma i Nowoczesność. Na nagraniach ukrytą kamerą są pokazane m.in. obchody 128. urodzin Adolfa Hitlera, zorganizowane w 2017 r. w lesie nieopodal Wodzisławia Śląskiego.
Materiał pokazywał m.in. rozwieszone na drzewach czerwone flagi ze swastykami i "ołtarzyk" ku czci Adolfa Hitlera z jego czarno-białą podobizną oraz wielką drewnianą swastyką nasączoną podpałką do grilla, która po zmroku została podpalona. Widać było też uczestników spotkania przebranych w mundury Wehrmachtu, wznoszenie toastów "za Adolfa Hitlera i naszą ojczyznę, ukochaną Polskę" i częstowanie tortem w kolorach flagi Trzeciej Rzeszy.
Przed kilkoma tygodniami Prokuratura Okręgowa w Gliwicach skierowała do Sądu Rejonowego w Wodzisławiu Śląskim akt oskarżenia przeciwko sześciu osobom: Mateuszowi S., Adrianowi K., Dawidowi K., Tomaszowi R., Dorocie R. i Krystianowi Z. Osoby te zostały oskarżone o popełnienie 13 maja 2017 r. przestępstwa "polegającego na publicznym propagowaniu nazistowskiego ustroju państwa poprzez zorganizowanie i przeprowadzenie obchodów 128. rocznicy urodzin Adolfa Hitlera".
- Na siedmiu podejrzanych tylko trzech wiedziało, kiedy Hitler urodził się naprawdę - mówiła w marcu 2018 roku prok. Joanna Smorczewska, rzecznik gliwickiej prokuratury, tłumacząc, że pytani o wybór daty "uroczystości" podejrzani wskazywali, że "chyba" właśnie 13 maja urodził się Hitler, inni zaś mówili, że po prostu wybrali ciepły dzień. W rzeczywistości Adolf Hitler urodził się 20 kwietnia.
Mateusz S. odpowie także za wyprodukowanie, w celu rozpowszechnienia, plakatu stanowiącego zaproszenie na obchody, który zawierał treść propagującą nazistowski ustrój państwa. Ponadto Mateusz S., Dawid K. i Krystian Z. usłyszeli zarzuty wykonywania gestów nazistowskiego pozdrowienia w trakcie koncertów i festiwalu Orle Gniazdo.
"Maskarada za 20 tys. zł"
W odrębnym postępowaniu Prokuratura Regionalna w Katowicach wyjaśnia wątek, który pojawił się w złożonych w śledztwie zeznaniach Mateusza S., że "cała impreza została zamówiona przez tajemniczych mężczyzn i była maskaradą, za którą zapłacono jej organizatorowi 20 tys. zł". Stacja TVN stanowczo zaprzeczyła takim informacjom. Również Wacowski uznał je w piątek za nieprawdziwe i niewiarygodne.
Prokuratura ścigała także Wacowskiego - sporządziła postanowienie o przedstawieniu mu zarzutu dotyczącego propagowania faszystowskiego ustroju państwa w związku z realizacją reportażu TVN. Do domu operatora przyszli funkcjonariusze ABW i wręczyli mu wezwanie do prokuratury. Ostatecznie jednak ten wątek sprawy trafił do Prokuratury Regionalnej, gdzie został umorzony.
Czytaj więcej