PO pyta Glapińskiego o wynajmowaną przez NBP willę w Szwajcarii. Bank zapowiada pozew
- Nie tylko wynagrodzenia, (...), astronomiczne zarobki w Narodowym Banku Polskim. Ale mamy informacje o wynajmowaniu przez NBP willi w Szwajcarii. Pytamy o to pana prezesa Glapińskiego, a odpowiedzi brak, cisza. Pytamy o podróże zagraniczne, uczestników. Odpowiedzi brak - powiedział podczas konferencji poseł PO Krzysztof Brejza.
- Dostałem dziś odpowiedź w trybie dostępu do informacji publicznej. Wynagrodzenie prezesa NBP Adama Glapińskiego, dzisiaj rano wpłynął faks, wynosi 60 tys. zł. Te informacje powinny być dostępne opinii publicznej od zaraz. A taki utajnianie, zatajanie, gmatwanie, kurtyna, służy jednemu: żeby Polska wyglądała jak państwo postsowieckie - oświadczył.
Poseł podkreślił, że w państwie potrzeba większej "transparentności".
- Transparentność, jawność życia publicznego jest podstawą funkcjonowania demokratycznego państwa. Jest podstawą elementarnych zasad funkcjonowania w polityce, w strukturach władzy - mówił.
Jednocześnie podkreślił, że to co czyni PiS i prezes Glapiński w Narodowym Banku Polskim, "to już nie jest dwór, to nie jest tworzenie księstwa, to są jakieś państwa szejków arabskich".
Jak dowiedział się nieoficjalnie w czwartek po południu PAP, Narodowy Bank Polski kieruje do sądu sprawę przeciw posłowi PO Krzysztofowi Brejzie za pomówienia i rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji godzących w dobre imię banku.
"Bo ujawniłem ile za przygotowanie mizernych wniosków o zabezpieczenie ws. dziennikarzy dostała znajoma mecenas A.Glapińskiego (26 tys. zł za 1-2 godz. pracy adwokata)? Czy za to, że NBP nie odpowiada na pytania dot. wojaży i ich uczestników/uczestniczek - zapytał Brejza na Twitterze, komentując informację PAP.
😂 Bo ujawniłem ile za przygotowanie mizernych wniosków o zabezpieczenie ws.dziennikarzy dostała znajoma mecenas A.Glapińskiego (26tys. za 1-2 godz. pracy adwokata)?
— Krzysztof Brejza (@KrzysztofBrejza) 28 lutego 2019
Czy za to, że NBP nie odpowiada na pytania dot. wojaży i ich uczestników/uczestniczek?https://t.co/hVEmjrmwwm
"Tak się tworzy oligarchia"
Wcześniej, na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie Brejza twierdził, że "nie tylko wynagrodzenia, gdzie podstawą wynagrodzenia jest 50 tys., plus kilkanaście tysięcy w radzie BFG, ponad 60 tys., astronomiczne zarobki. Ale mamy informacje o wynajmowaniu przez NBP willi w Szwajcarii. Pytamy o to pana prezesa Glapińskiego, a odpowiedzi brak, cisza. Pytamy o podróże zagraniczne, uczestników. Odpowiedzi brak".
- Kto brał udział w tej wyprawie do Davos? Kto w tej willi mieszkał? Czy mieszkały tam te panie? Czy prawdą jest, że bytował tam Marek Ch. ze sprawy KNF? Tak tworzy się oligarchia i nomenklatura - podkreślił poseł.
- Czy prawdą jest, że prezes Glapiński latał helikopterem na koszt NBP? - mówił.
- Zrobimy wszystko, żeby te informacje ujrzały światło dzienne - zapowiedział poseł.
💡🔵 Pytania o cel wynajmu willi z okolicach Davos, uczestników spotkań (w tym Marka Chrzanowskiego) dostarczone zostały 11 stycznia do #NBP
— Krzysztof Brejza (@KrzysztofBrejza) 28 lutego 2019
Odpowiedzi brak🙃 pic.twitter.com/s7bRccyHf6
"Nowe elity"
- Te informacje powinny być dostępne dla opinii publicznej od zaraz, a takie utajnianie, gmatwanie, kurtyna nad tymi informacjami służą jednemu: żeby Polska wyglądała jak państwo postsowieckie. Tam rzeczywiście oligarchia rosyjska tak się bawi - dodał Brejza.
Jarosław Urbaniak (PO) zwrócił uwagę na aspekt "budowania przez PiS i Jarosława Kaczyńskiego tzw. nowych elit". Według niego budowane są one z osób "nieprzygotowanych i niekompetentnych, które zarabiają w ciągu kilku miesięcy ogromne sumy, miliony złotych, a tak naprawdę nie umieją wykonywać obowiązków w stosunku do państwa".
- Jest też aspekt moralny. Bo jak na to spojrzeć w momencie, kiedy protestują nauczyciele i widzimy, że pani dyrektor do komunikacji społecznej w NBP może zarabiać w Polsce dziesięć razy więcej, niż może zarobić najlepszy nauczyciel - zauważył Urbaniak.
"Pytamy o kompetencje Sukiennik i Wojciechowskiej"
Dodał, że do tego dochodzi "aspekt prawny", bo z opublikowanych przez NBP informacji o zarobkach kierownictwa w departamentach banku, "nie dowiedzieliśmy się, ile osoby najbliżej związane z prezesem Adamem Glapińskim - nominatem Jarosława Kaczyńskiego - dorabiają".
- Co do tego jest spora wątpliwość, bo od dłuższego czasu i w interpelacjach poselskich, i dziennikarze, zadają pytania o kompetencje pani Sukiennik i pani Wojciechowskiej. A przecież zwróćmy uwagę, co mówi ustawa, kto może być członkiem Rady Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Mówi ona wyraźnie, że taka osoba musi spełniać warunek, który brzmi posiada wiedzę i doświadczenie w zakresie funkcjonowania rynku finansowego - zaznaczył poseł.
Przypomniał, że "słynne panie zasiadają w radach bardzo ważnych instytucji finansowych".
Jak podkreślił "jeżeli jest tak, że te panie nie posiadają odpowiedniej wiedzy i doświadczenia, aby zasiadać w radach jednej z najważniejszych instytucji finansowych państwa polskiego, to już nie jest amoralne, to już świadczy o tym, że może być naruszone prawo" - ocenił Urbaniak.
💡🔵 Jeszcze raz - Rada Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, to nie tylko “dodatek” do 50 tys. wynagrodzenia w postaci przelewu na 11-12 tys. miesięcznie. To ogromna odpowiedzialność i ustawowy WYMÓG posiadania WIEDZY I DOŚWIADCZENIA w zakresie funkcjonowania rynków finansowych❗️ pic.twitter.com/lgsmZq97nb
— Krzysztof Brejza (@KrzysztofBrejza) 28 lutego 2019
Prawie 50 tys. zł dla szefowej komunikacji
Narodowy Bank Polski opublikował w środę na swoich stronach internetowych przeciętne wynagrodzenia brutto kadry kierowniczej w 2018 r.
Z informacji tej wynika, że najwyższe przeciętne wynagrodzenie miesięczne brutto otrzymywał dyrektor departamentu komunikacji i promocji - 49 tys. 563 zł; najmniej doradca prezesa - 6720 zł. Publikacja wynagrodzeń w banku centralnym jest wynikiem realizacji postanowienia noweli ustawy dot. jawności wynagrodzeń w banku centralnym.
Zmiany w prawie były konsekwencją doniesień medialnych dotyczących wynagrodzeń współpracowniczek prezesa NBP - szefowej departamentu komunikacji i promocji Martyny Wojciechowskiej oraz dyrektor gabinetu prezesa NBP Kamili Sukiennik. Pod koniec grudnia ub.r. "Gazeta Wyborcza" donosiła, że zarobki Wojciechowskiej wynoszą ok. 65 tys. zł "wraz z premiami, dodatkowymi dochodami i bonusami", czemu bank zaprzeczył.
Czytaj więcej