Wojciech Kwaśniak wrócił do pracy w NBP. "Został podważony mój dorobek zawodowy"
Po decyzji szczecińskiego sądu uchylającej zastosowane przez prokuraturę środki zapobiegawcze, były wiceszef KNF Wojciech Kwaśniak w środę wrócił do pracy w Narodowym Banku Polskim. - Uznanie zażalenia to ulga nie tylko dla mnie, ale przede wszystkim dla moich bliskich, rodziny, znajomych, wszystkich osób, które mnie wspierały, często anonimowych z całej Polski - powiedział Polsat News Kwaśniak.
Szczeciński sąd uwzględnił we wtorek zażalenia na zatrzymanie i środki zapobiegawcze ws. byłego kierownictwa KNF. Sprawa dotyczy nieprawidłowości w nadzorze KNF nad SKOK Wołomin.
Prokuratura wobec Kwaśniaka zastosowała policyjny dozór i poręczenie majątkowe w wysokości 200 tys. zł. Kwaśniak w związku ze sprawą od grudnia został także zawieszony w czynnościach służbowych w NBP.
"Wysokość kaucji była zbieżna z wynagrodzeniem zamachowca"
Tuż przed powrotem do pracy, z Wojciechem Kwaśniakiem rozmawiał reporter Polsat News Piotr Witkowski.
- Został położony i podważony mój dorobek zawodowy w kategoriach postawionego zarzutu, ale też dlatego, że ja, nie mogąc wykonywać czynności zawodowych nie osiągałem dochodu. To jest też kwestia związana z moim ubezpieczeniem zdrowotnym, ale też z obowiązkiem stawiennictwa się raz w miesiącu na komendzie policji - podkreślił były wiceszef KNF.
Kwaśniak zwrócił uwagę, że po ataku na niego w 2014 r., policjanci z komendy, na której musiał się stawiać przez wiele tygodni, chronili jego dom. - Ta decyzja (o dozorze policyjnym - red.) w oczach policjantów podważała zaufanie do państwa - stwierdził.
Zaznaczył też, że prokuratura oczekiwała "wysokiej kaucji w wysokości 200 tys. zł, którą powinienem wpłacić, co dziwne, wysokość tej kaucji była zbieżna z wysokością wynagrodzenia, które miał otrzymać wynajęty zamachowiec, który na mnie napadł".
Były wiceszef KNF podkreślił, że wtorkowa decyzja sądu była również satysfakcjonująca dla pracowników komisji, bo "przecież zarzut objął grupę doświadczonych pracowników". - Jest mi przykro, że sama KNF nie stanęła w obronie własnych pracowników - dodał.
"Mam nadzieję, że w prokuraturze nastąpi refleksja"
Po decyzji szczecińskiego sądu, minister sprawiedliwości prokurator generalny Zbigniew Ziobro stwierdził, że jest ona "rażąco niesłuszna". - Trudno mi komentować odniesienie się ministra sprawiedliwości do rozstrzygnięcia niezawisłego sądu, co nastąpiło po zbadaniu dokumentacji zgromadzonej przez prokuraturę - powiedział Kwaśniak.
Przypomniał, że sąd wskazał, że "zgromadzona dokumentacja w żaden sposób nie uprawdopodabnia podstaw do postawienia zarzutów, iż ja lub inne osoby w KNF działały niezgodnie z przepisami prawa".
Kwaśniak podkreślił, że "dalsze działania zależą teraz od prokuratury, gdyż cały zarzut cały czas jest aktualny". - Mam nadzieję, że ostatecznie w prokuraturze nastąpi refleksja, ale jeżeli dojdzie do pełnego postępowania sądowego, to po raz kolejny niezawisły sąd dokona pełnej weryfikacji działań komisji, bo te działania były w zgodne i w granicach przepisów prawa - dodał.
Czytaj więcej