Czechy deklarują, że zniosą kontrole mięsa, jeśli Polska poprawi własny system

Czeski minister rolnictwa Miroslav Toman powiedział we wtorek, że jeśli Polska usprawni system kontroli weterynaryjnej, to Czechy są gotowe zrezygnować z nadzwyczajnych badań polskiej wołowiny. Jak zaznaczył, czeskie kontrole budzą zastrzeżenia Komisji Europejskiej.
Według czeskiego ministra KE stara się doprowadzić do odwołania obowiązkowych kontroli polskiej wołowiny, a także do rezygnacji z obowiązku informowania o planowanych dostawach towaru na 24 godziny przed wysłaniem. Toman stwierdził, że nie rozumie krytyki, która płynie z Brukseli.
Zadeklarował, że jeśli Polska w marcu wprowadzi zmiany w swoim systemie kontroli weterynaryjnej, które pozytywnie ocenią czescy inspektorzy, to możliwe będzie odejście od nadzwyczajnych środków wprowadzonych przez Czechy po odkryciu w jednej z partii wołowiny z Polski salmonelli.
"Trzeba wygasić nieporozumienie"
Toman w tej sprawie spotkał się z ambasador RP w Pradze Barbarą Ćwioro, która rozmowy określiła jako konstruktywne. - Trzeba znaleźć przestrzeń do dialogu i wygasić nieporozumienia - powiedziała.
Minister, pytany przez dziennikarzy o ewentualne spotkanie z polskim ministrem rolnictwa Janem Krzysztofem Ardanowskim, uchylił się od odpowiedzi. Nie chciał też odnieść się do wypowiedzi polskiego ministra, związanych z ewentualnymi kontrolami czeskiego piwa. - Nie chcę eskalować konfliktu - powiedział Toman.
Od końca stycznia, gdy okazało się, że jedna z rzeźni na Mazowszu pozyskiwała mięso z chorych krów, czeskie służby weterynaryjne pobrały 226 próbek i poddały je kontroli laboratoryjnej. W jednej z nich znaleziono bakterie salmonelli.
Czytaj więcej