Pyton wpełzł do walizki. Niezauważony przeleciał prawie 15 tys. kilometrów
Mieszkająca w Szkocji Maria Boxdall po powrocie z wakacji w Australii dokonała niecodziennego odkrycia. W bucie kobiety, który wyjęła ze swojej walizki zagnieździł się mały pyton. Boxdall myślała, że wąż to plastikowa zabawka. Gdy jednak zwierzę poruszyło się, zadzwoniła po służby weterynaryjne. Aby uniemożliwić mu ucieczkę, zakryła but pojemnikiem i koszem, a całą konstrukcję obciążyła cegłami.
72-letnia Boxdall przyleciała do Queensland w Australii w odwiedziny do swojej córki, jej męża i wnuczki. Kobieta spędziła u rodziny siedem tygodni.
Trzy tygodnie przed powrotem, do pokoju kobiety wpełzł ok. 60 centymetrowy pyton. Rodzina o zdarzeniu powiadomiła służby weterynaryjne, ale gdy przyjechały na miejsce, po gadzie nie było ani śladu. Dopiero po powrocie do Szkocji okazało się, że wąż wsunął się do jednego z butów 72-latki i przeszedł w stan hibernacji.
Boxdall, nieświadoma obecności "pasażera na gapę" wrzuciła but do swojej walizki. Kobieta z wężem przeleciała samolotem z Queensland do Glasgow ok. 14,9 tys. km.
Snake on a plane! A woman from Bridge of Allan's found more than she bargained for when she unpacked her suitcase following a holiday in Australia. The spotted python's now being looked after by the @ScottishSPCA 🐍 pic.twitter.com/ljfxoljbE9
— Heart Scotland News (@HeartScotNews) 25 lutego 2019
"To było przerażające"
Gdy 72-latka otworzyła w domu walizkę i wyjęła but z wężem w środku, była przekonana, że pyton to plastikowa zabawka. Wtedy nieoczekiwanie zwierzę poruszyło się.
- To było przerażające, ale wiedziałam, że muszę wynieść to z domu najszybciej, jak to tylko możliwe - powiedziała Boxdall w rozmowie z "The Telegraph". Kobieta zakryła but pustym pojemnikiem po margarynie, koszem i tekturowym pudełkiem, a całą konstrukcję obciążyła cegłami. Następenie zadzwoniła po służby weterynaryjne.
- Potwierdzam, że zabezpieczyliśmy węża na terenie jeden z posesji w miejscowości Bridge of Allan - przekazał Taylor Johnstone ze szkockiego oddziału ratunkowego dla zwierząt SPCA.
Jak poinformowały służby, wąż nie był jadowity. Gad został przetransportowany do centrum ratownictwa w Edynburgu. Po obowiązkowej kwarantannie prawdopodobnie zostanie przekazany pod opiekę zoo.
WIDEO: Dwumetrowy pyton tygrysi porzucony na drodze pod Piotrkowem. Nie żyje, bo ktoś go przejechał
Czytaj więcej