Rolnicze OPZZ: cztery tysiące gospodarstw zamknęło hodowlę świń z powodu ASF
- Jeśli koncerny mięsne będą budować własne chlewnie to rolnik przestanie być potrzebny powiedział Sławomir Izdebski z rolniczego OPZZ. Gospodarka łowiecka w kontekście zwalczania ASF, odszkodowania łowieckie, odbudowa hodowli trzody chlewnej, egzekucje komornicze, funkcjonowanie funduszy promocji - to tematy niedzielnego V Kongresu Rolników RP zorganizowanego przez związek w Warszawie.
Prezes organizacji Sławomir Izdebski podkreślił w swoim wystąpieniu podczas kongresu, że dzięki działaniom OPZZ Rolników Indywidualnych udało się częściowo uporządkować gospodarkę łowiecką w Polsce. Jak dodał, chodzi o skuteczniejsze wybijanie dzików, które roznoszą wirusa afrykańskiego pomoru świń (ASF). Według Izdebskiego trzeba także rozwiązać problem wypłat odszkodowań za straty spowodowane w uprawach rolnych przez dzikie zwierzęta.
Hodowla świń w małych gospodarstwach
Izdebski zwrócił uwagę na konieczność odbudowy stada trzody chlewnej i oparcie hodowli na gospodarstwach rodzinnych. Wskazał, że już z powodu wystąpienia ASF około 4 tys. gospodarstw zlikwidowało swoją produkcję. Jego zdaniem, obecnie hodowla trzody przeżywa zapaść, a powodem tego jest umacnianie się hodowli wielkoprzemysłowej. Budowa takich zakładów powinna być w Polsce zakazana - ocenił szef OPZZ RI.
- Jeżeli dzisiaj pozwolimy na to, że koncerny, zakłady, będą budowały swoje chlewnie, to do czego będą potrzebni rolnicy? Zakład jest do tego, by od rolnika kupić, przetworzyć, zarobić i zapłacić podatek - powiedział Izdebski.
Według niego, gospodarstwom rodzinnym trzeba także pomóc poprzez oddłużenie, gdyż wielu rolników zaciągało kredyty w oparciu o biznes plan, który zakładał np., iż żywiec wieprzowy sprzeda po 5 zł, a gdy ceny spadły, nie może wywiązać się ze zobowiązań i został zostawiony "sam sobie". Jak dodał Izdebski trzeba także przyjąć nową politykę kredytową, wzorem gospodarek zachodnich, gdzie kredyty są udzielane nie na 5-8 lat, a na 20-30 lat z niskim oprocentowaniem.
Izdebski ocenił, że obecna ustawa o restrukturyzacji gospodarstw rolnych, "nie służy żadnemu rolnikowi, który ma problemy", bo rolnik, któremu chcemy pomóc nie może mieć sprawy w sądzie, nie może mieć komornika i syndyka". - To komu my chcemy pomagać? - zastanawiał się przewodniczący OPZZ RI.
Promocja obcego mięsa za polskie pieniądze
Odnosząc się do funduszy promocji stwierdził, że wydawane są miliony złotych pozyskiwanych od rolników na promocję niepolskiego mięsa.
- Grubo ponad 100 mln zł poszło na reklamę zachodnich korporacji pod przykrywką, że oni promują polskie rolnictwo - zauważył. - Czy widzieliście chociaż raz w telewizji promocję polskich gospodarstw? - pytał Izdebski.
Skrytykował też działalność izb rolniczych, zwłaszcza szefa tej organizacji Wiktora Szmulewicza, zapowiadając, że OPZZ RI wystąpi z apelem do struktur regionalnych izb o jego odwołanie.
- Dzisiaj mogę powiedzieć, że największym szkodnikiem jeżeli chodzi o związkowców jest prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych, dlatego, że jest pierwszym, który neguje wszystkie rozwiązania, o których mówię od paru lat. Blokuje je i podpowiada ministrom, by nie brali ich pod uwagę, bo to pomysł OPZZ RI - mówił Izdebski.
Wybory do izb rolniczych, która jest reprezentacją wszystkich rolników, mają odbyć się w maju i czerwcu.
"Nie mamy czasu na kwadratowe stoły"
Izdebski krytycznie odniósł się także do o idei "Porozumienia Rolniczego", której patronuje prezydent Andrzej Duda, czyli wypracowania przez wszystkie organizacje rolnicze i branżowe wspólnego stanowiska co do sposobu rozwiązania problemów rolnictwa.
- Próbujemy wdrażać propozycje, a nam się mówi, że trzeba stworzyć jakieś porozumienia, nie mamy czasu na żadne porozumienia, na żadne okrągłe, kwadratowe czy prostokątne stoły - powiedział Izdebski.
Czytaj więcej