"Niech się Pan ratuje! Póki nie jest za późno". Giertych w liście do Ziobry
- Nie dajcie się robić Giertychowi w konia - powiedział Zbigniew Ziobro podczas debaty w Sejmie nad wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości. Na te słowa zareagował w czwartek Roman Giertych publikując pełen ironii list do Zbigniewa Ziobry. "Pana śledztwa są najcudowniejszym, kryształowym przykładem transparentności i bezstronności" - napisał.
Podczas swojego wystąpienia w Sejmie Zbigniew Ziobro przekonywał, że to Giertych "chce stworzyć wrażenie", iż prokuratura nie chce zająć się sprawą jego klienta austriackiego przedsiębiorcy Geralda Birgfellnera oraz że prokuratura zwleka i stosuje obstrukcję. Według ministra, prokuratora generalnego "sprawa wygląda inaczej".
- Ja myślę, że gdy słuchacie pana Giertycha i za nim powtarzacie te nieprawdziwe zarzuty pod adresem prokuratury, on z całą pewnością jest bardzo rad, że wodzi was za nos, a młody człowiek powiedziałby zapewne, że robi was w konia. Nie dajcie się robić Giertychowi w konia - powiedział Ziobro, zwracając się do posłów opozycji.
"Wzrusza mnie Pana troska o opozycję"
Roman Giertych w czwartek opublikował list do Zbigniewa Ziobry, w który w pełnym ironii dziękuje za "cenną radę", która "powstrzyma opozycję przed samozagładą polegającą na interesowaniu się śledztwem w sprawie Srebrnej".
"Wzruszyła mnie wczorajsza troska o opozycję, która jak Pan powiedział »wodzona za nos« przeze mnie nie docenia Pańskich wiekopomnych reform prokuratury i nie wierzy w to, że prowadzone przez Pana śledztwa są najcudowniejszym, kryształowym przykładem transparentności i bezstronności" - napisał pełnomocnik austriackiego przedsiębiorcy Geralda Birgfellner.
W końcu Giertych udzielił ministrowi sprawiedliwości rady posługując się przykładem jednego z filmów fabularnych o saperach wysadzających tamę.
"Ładunek nie zadziałał od razu"
"Ładunek nie zadziałał od razu. Tama jeszcze chwilę stała. Było widać zarysowania, coraz większe pęknięcia, a nawet trzaski i pomruk napieranej przez wodę konstrukcji. A ludzie stali i patrzyli z dołu na tamę i myśleli sobie: skoro tyle stała, to jeszcze postoi. To był błąd" - opisuje Giertych.
"Ocalała garstka, która chwilę przed katastrofą wsiadła do helikoptera i odleciała w siną dal. Panie Ministrze! Niech Pan nie pozwoli, aby Pana miejsce w helikopterze zajęła jakaś Kempa, czy Mazurek. Niech Pan nie pozwoli, aby Pana rywal - Joachim spoglądał na Pana z góry, gdy wody będą zalewać wszystko. Niech się Pan ratuje! Póki nie jest za późno" - radził Giertych odnosząc się zapewne w ten sposób do list wyborczych PiS do Parlamentu Europejskiego, na których "jedynkami" są m.in. wymienione działaczki.
Czytaj więcej