Nie żyje dwóch górników z kopalni Murcki-Staszic w Katowicach
Dwaj górnicy, którzy zginęli czwartek w kopalni Murcki-Staszic, zostali przetransportowani na powierzchnię - podali przedstawiciele Polskiej Grupy Górniczej, do której należy ta kopalnia. Rodzinom udzielono pomocy psychologicznej. Przyczyny wypadku wyjaśnia nadzór górniczy.
Dwaj pracownicy działu wentylacji zmarli 900 m pod ziemią. Prawdopodobnie znaleźli się w atmosferze niezdatnej do oddychania. Nieprzytomnych kolegów znaleźli inni górnicy. Wezwany lekarz stwierdził zgon obu mężczyzn. Mieli 32 i 36 lat. Rejon kopalni, w którym doszło do tragedii, został wyłączony z pracy.
Nieprzytomnych kolegów znaleźli inni górnicy. Wezwany lekarz stwierdził zgon obu mężczyzn. - Podejrzewamy, że znaleźli się w atmosferze niezdatnej do oddychania. W kopalni nie odnotowano żadnego wstrząsu. Okoliczności tego zdarzenia wyjaśni powołana w tym celu komisja - powiedział Głogowski.
Dodał, że rejon kopalni, w którym zmarli górnicy, został wyłączony z pracy.
W styczniu wskutek tąpnięcia zginął 44-letni górnik
Poprzedni zgon w polskich kopalniach miał miejsce 22 stycznia. W kopalni Rydułtowy wskutek tąpnięcia zginął 44-letni górnik, a ośmiu innych pracowników doznało obrażeń. Sprawę bada prokuratura, a także Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku, pod nadzorem Wyższego Urzędu Górniczego.
Zmarły w Rydułtowach górnik był piątą w tym roku śmiertelną ofiara w polskim górnictwie i trzecią w kopalniach węgla kamiennego. Poprzednie tegoroczne wypadki w sektorze węglowym także miały miejsce w kopalniach PGG - 5 stycznia w kopalni Piast-Ziemowit i 11 stycznia w kopalni Rydułtowy - tej samej, gdzie w nocy doszło do wstrząsu. Zginął tam wówczas 40-letni górnik przodowy, który pracował w ścianie przygotowywanej do likwidacji. Został dociśnięty elementem obudowy do przenośnika zgrzebłowego, doznając śmiertelnych obrażeń.
Ofiara śmiertelna także w Bieruniu
5 stycznia w kopalni Piast w Bieruniu (część kopalni Piast-Ziemowit), również należącej do Polskiej Grupy Górniczej, zginął 33-letni górnik. Pracował on w przodku przy obudowie wyrobiska 650 m pod ziemią; stał na pomoście roboczym, kiedy w pomost uderzyła tzw. łata (bryła węgla czy skały - red.), odspojona od ociosu, czyli bocznej ściany wyrobiska. W wyniku uderzenia mężczyzna spadł z pomostu i uderzył głową w gąsienicę kombajnu. Zmarł w szpitalu na skutek doznanych obrażeń.
2019 r. rozpoczął się tragicznie również w kopalniach odkrywkowych. 8 stycznia w Zagładzie Górniczym Wiklino III w powiecie słupskim zginął 51-letni pracownik zakładu wydobywającego kruszywo naturalne. Był to kierowca ciężarówki, który w czasie załadunku auta stanął na skarpie, prawdopodobnie chcąc poszukać bursztynów. Doszło do osunięcia się materiału, który przysypał mężczyznę.
12 stycznia w należącej do KGHM Polska Miedź kopalni Rudna w Polkowicach po silnym wstrząsie górotworu zginął jeden górnik, a sześciu doznało niezagrażających życiu obrażeń.
Najtragiczniejszym ubiegłorocznym wypadkiem górniczym było majowe tąpnięcie w kopalni Zofiówka, gdzie zginęło pięciu górników. Ponadto 20 grudnia ub. roku w czeskiej kopalni CSM Stonawa wybuch metanu zabił 13 górników, wśród nich 12 Polaków.
Czytaj więcej
Komentarze