Marek Belka o kryzysie polsko-izraelskim i Izraelu: rządzi tam PiS na sterydach

Polska

- Trzeba przestać histeryzować i poczekać aż w Izraelu zakończy się kampania wyborcza. To jest tak, jakby PiS rywalizowało o głosy z narodowcami. Zareagowaliśmy na słowa zrywając spotkanie grupy V4, to był jednak duży policzek dla premiera Izraela Benjamina Netanjahu - powiedział były prezes Narodowego Banku Polskiego w programie "Graffiti" Piotra Witwickiego komentując kryzys polsko-izraelski.

Zdaniem marka Belki odwołanie szczytu Grupy Wyszehradzkiej w Izraelu po rezygnacji Polski, zastąpienie go spotkaniami dwustronnymi bez udziału Polski i przełożenie spotkania tego gremium na inny termin to dobre rozwiązanie.

 

Przełożenie szczytu Grupy Wyszehradzkiej było właściwe

 

- Myślę, że to [przełożenie szczytu V4] było właściwe. Przy okazji okazało się, że Grupa Wyszehradzka jest tylko na papierze - powiedział Marek Belka.

 

Szczyt Grupy Wyszehradzkiej miał się odbyć w poniedziałek i wtorek w Jerozolimie. Jednak komentarze polityków izraelskich po szczycie bliskowschodnim w Warszawie, który odbył się w ubiegłym tygodniu doprowadziły do politycznego kryzysu. Strona polska zrezygnowała po kontrowersyjnym komentarzu p. o. szefa izraelskiego MSZ Israela Katza.

 

Odnosząc się w niedzielę do słów przypisanych przez media izraelskie premierowi Izraela Benjaminowi Netanjahu, że Polacy kolaborowali z nazistami w Holokauście Katz stwierdził: "Nasz premier wyraził się jasno. Sam jestem synem ocalonych z Holokaustu. Jak każdy Izraelczyk i Żyd mogę powiedzieć: nie zapomnimy i nie przebaczymy. Było wielu Polaków, którzy kolaborowali z nazistami i - tak jak powiedział Icchak Szamir (b. premier Izraela - red.), któremu Polacy zamordowali ojca - »Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki«".

 

Nie zrzucimy F16 na Izrael

 

Marek Belka sugerował, że w sprawie wypowiedzi izraelskich polityków potrzebne jest uspokojenie dyskusji.

 

- Trochę trzeba spokoju, szczególnie w rozmowach z organizacjami żydowskimi, które wcale nie były tak skrajne - dodał były szef Narodowego Banku Polskiego.

 

- Wypowiedź Światowego Kongresu Żydów, była w gruncie rzeczy pozytywna. Musimy się uspokoić, dzisiaj nie ma dobrej rady. Reakcja rządu już była, przecież nie zrzucimy na Izrael samolotu F16 - powiedział Belka. 

 

Przewodniczący Światowego Kongresu Żydów (WJC) Ronald Lauder wydał w poniedziałek oświadczenie, w którym skrytykował pogorszenie relacji polsko-izraelskich. "To bardzo niefortunne, zarówno dla Żydów, jak i Polaków, że krążą wciąż niekorzystne i obraźliwe stereotypy" - napisał.

 

Belka: za moich czasów dyrektor w NBP miał 33 tys.

 

Gość Piotra Witwickiego skomentował również projekt ustawy PiS, która wprowadza jawność zarobków w Narodowym Banku Polskim. To skutek informacji, że współpracownice prezesa Adama Glapińskiego otrzymują kilkudziesięciotysięczne pensje.

 

- To jest standard w Europie, wiemy ile zarabiają prezesi i członkowie zarządów banków centralnych. Zarobki prezesa NBP są [w tym zestawieniu] trochę poniżej średniej - powiedział Marek Belka. Jak jednak stwierdził: "radykalne obniżenie zarobków nie byłoby dobre".

 

Dodał, że za jego czasów dyrektorzy zarabiali 32-33 tys. zł.

 

 

Wybory do Parlamentu Europejskiego 

 

Gość Polsat News skomentował także informacje o składzie list PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego w tym "jedynki". Wśród nich jest wiele znanych nazwisk m.in. obecnych członków rządu: była premier, a obecnie wicepremier i przewodnicząca Komitetu Społecznego Rady Ministrów Beata Szydło, szef MSWiA Joachim Brudziński, minister Beata Kempa (Solidarna Polska).

 

- Oznacza to, że PiS traktuje te wybory poważnie. Te wybory ustawią dynamikę polityczną w Polsce i będą miały znaczący wpływ na wynik wyborów jesiennych - zaznaczył Marek Belka.

 

maw/hlk/ Polsat News/PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie