Afgańczycy uciekają z Iranu. Relacja polsatnews.pl z obozu dla uchodźców
Od lata 2018 roku najczęściej do Europy próbują się dostać Afgańczycy, którzy często uciekają z Iranu. Wygania ich stamtąd kryzys ekonomiczny spowodowany amerykańskimi sankcjami, ostrzejsza polityka reżimu wobec Afgańczyków i pobór wojskowy. Relacja dziennikarza polsatnews.pl dla programu "Dzień na Świecie" w Polsat News.
- Do Europy chce się dostać 500 tys. Afgańczyków. Dekady byli w innych krajach. Uciekają z Iranu, bo kryzys i sankcje wpływają na afgańskich uchodźców. Do Turcji, stamtąd do Grecji. Niektórzy proszą rodziny, żeby im zająć namiot lub kontener przed przyjazdem. To nielegalne, ale nie da się wszystkiego kontrolować - mówi ekspert NORCAP (programu Norwegian Refugee Council, norweskiej organizacji pozarządowej) odpowiedzialny za koordynację największego na Lesbos obozu dla uchodźców, niedaleko wioski Moria.
Innym powodem, dla którego uciekają z Iranu, jest wojna w Syrii. – Afgańskich uchodźców zaczęto brać w kamasze. Chłopcy w wieku 16-18 lat uciekają przed poborem wojskowym, bo następnie są wysyłani na wojnę w Syrii – mówi Philippa Kempson, mieszkająca na Lesbos brytyjska aktywistka pomagająca uchodźcom.
Z tego powodu, na greckich wyspach na Morzu Egejskim, na których według norweskiej organizacji Aegan Boat Report, w połowie lutego na greckich wyspach przebywało ponad 16 tys. ubiegających się o azyl większość to Afgańczycy. - 77 proc. osób przebywających teraz w obozie to Afgańczycy - mówi Patrick Mansour,
Na Lesbos w tym roku przypłynęło ich 1059. Można ich spotkać, gdy łowią ryby, ustawiają się w kolejkach do usług oferowanych przez organizacje pozarządowe, lub po prostu chodzą, zabijając w ten sposób czas.
Wielu z nich mieszka miesiącami w obozach dla uchodźców, gdzie w przepełnionych namiotach lub kontenerach czekają na rozpatrzenie wniosku azylowego.
Jak wynika z danych Wysokiego komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw uchodźców (UNHCR), w ubiegłym roku do Grecji przypłynęło 9 tys. Afgańczyków - więcej niż z jakiegokolwiek innego kraju.
Czytaj więcej