Giertych: domagamy się zmiany prokurator prowadzącej postępowanie ws. Kaczyńskiego
"Wysyłamy dzisiaj wniosek o wyłączenie prokurator prowadzącej postępowanie sprawdzające w sprawie zawiadomienia odnoszącego się do Jarosława Kaczyńskiego" - poinformował na Facebooku mecenas Roman Giertych. Pełnomocnik Geralda Birgfellnera wskazał, że w czasie przesłuchania jego klienta, prokurator próbowała "spisać zeznania, które nie zostały wypowiedziane przez świadka".
Jak zapewnił mecenas wniosek o wyłączenie prokurator ze sprawy Jarosława Kaczyńskiego został podpisany w poniedziałek przez niego samego i drugiego pełnomocnika Birgfellnera Jacka Dubois'a. Wniosek został wysłany do prokuratury we wtorek.
"Domagamy się wszczęcia śledztwa"
"Uzasadnieniem wniosku są działania podejmowane na ostatnim przesłuchaniu (Geralda Birgfellnera - red.)" - poinformował Giertych. Wśród nich wymienił m.in. "próbę spisania zeznań, które nie zostały wypowiedziane przez świadka", a następnie "próbę utrwalenia ich w protokole pomimo sprzeciwu świadka i jego pełnomocników". Jak dodał działania prokurator miały doprowadzić do "wielogodzinnej zwłoki w postępowaniu", która "przedłużyła zakończenie zeznań Geralda Birgfellnera".
Pełnomocnik austriackiego biznesmena poinformował, że proponuje, aby nowego prokuratora wyznaczyć za pomocą losowania. Mecenas chce, by wziął w nim udział zarówno on, jak i Dubois.
"Domagamy się niezwłocznego wszczęcia śledztwa w sprawie" - poinformował mecenas.
Przesłuchanie przerwane na prośbę Birgfellnera
Przesłuchanie Birgfellnera w warszawskiej Prokuraturze Okręgowej rozpoczęło się w ub. poniedziałek i zostało przerwane po sześciu godzinach. Wtedy mec. Giertych mówił, że stało się tak "ze względów organizacyjnych". Przesłuchanie wznowiono w środę, ale przerwano je na prośbę Birgfellnera, który tłumaczył to "względami osobistymi".
Mec. Dubois pytany wówczas przez dziennikarzy, jak ocenia przebieg środowego przesłuchania zaznaczył, iż "jest zmartwiony, bo narracja i sposób prowadzenia sprawy dla nas diametralnie się zmieniła".
- W poniedziałek dostrzegliśmy niesamowitą wnikliwość prokuratury, która ustalała działania, które mogły być naruszające prawo. Dziś dostrzegliśmy jak gdyby działania, które miały zniwelować te odkrycia. Jesteśmy przekonani, że celem prokuratury było wysondowanie, co nasz klient wie, a nie dotarcie do istoty tej sprawy, czyli czy doszło do czynu zabronionego - powiedział.
- Z pytań mam odczucie, że realizowany był ten model, czyli bardziej była ochrona osoby, przeciwko której toczy się to postępowanie niż doprowadzenie do tego, żeby stwierdzić, czy czyn został popełniony i ewentualnie, żeby osoba, która go popełniła, poniosła odpowiedzialność - stwierdził mecenas.
"Oszustwo na kwotę kilku milionów złotych"
W końcu stycznia "Gazeta Wyborcza" opublikowała zapisy i nagrania rozmowy z lipca 2018 r. m.in. prezesa PiS z Birgfellnerem, która dotyczy planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna.
Później "GW" ujawniła fakturę z czerwca 2018 roku, którą wystawiła spółka Nuneaton powołana przez spółkę Srebrna specjalnie do budowy bliźniaczych wieżowców w centrum Warszawy. Jak podała "GW", w sumie z podatkiem VAT Birgfellner, który kierował Nuneatonem, chce od Srebrnej 1 mln 580 tys. W jednej z kolejnych publikacji "GW" opublikowała pełnomocnictwo, którego spółka Srebrna udzieliła Birgfellnerowi do prowadzenia w jej imieniu projektu dwu wież w Warszawie.
Złożone pod koniec stycznia w prokuraturze przez mec. Dubois zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS dotyczy braku zapłaty za złożone austriackiemu biznesmenowi zlecenie związane z przygotowaniami do inwestycji budowy dwóch wieżowców. Według mec. Dubois doszło do popełnienia oszustwa na kwotę kilku mln zł.
W niedawnym wywiadzie dla PAP prezes PiS powiedział m.in., że Birgfellner "żądał pieniędzy za prace, które były nieudokumentowane w żaden sposób". "Jego żądanie można streścić do tego, że miałbym zmusić radę nadzorczą i zarząd spółki Srebrna, żeby wbrew prawu, wbrew ustawie o rachunkowości wypłaciły mu pieniądze, czego nie chciałem, ani nie mogłem zrobić. Żadne z tych ciał nie uległoby podobnym żądaniom" - powiedział Kaczyński.
W lutym prokuratura dwukrotnie przesłuchiwała Birgfellnera w związku ze złożonym w styczniu zawiadomieniem. Ciąg dalszy przesłuchania - weług dotychczasowych wypowiedzi - ma nastąpić w bieżącym tygodniu; jeszcze nie ma ustalonego konkretnego terminu.
Czytaj więcej