Burmistrz Hajnówki złożył zażalenie w związku z uchyleniem jego decyzji ws. marszu narodowców

Polska
Burmistrz Hajnówki złożył zażalenie w związku z uchyleniem jego decyzji ws. marszu narodowców
Polsat News

Do sądu wpłynęło zażalenie burmistrza Hajnówki (Podlaskie) na postanowienie sądu uchylające zakaz organizacji w tym mieście marszu środowisk narodowych. Marsz planowany jest na 23 lutego z okazji Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

W miniony poniedziałek Sąd Okręgowy w Białymstoku rozpatrywał odwołanie organizatorów marszu od decyzji burmistrza Hajnówki i je uwzględnił. Uznał, że zakaz naruszałby m.in. przepisy Konstytucji i prawo o zgromadzeniach.

 

Od postanowienia przysługuje zażalenie i burmistrz Hajnówki z tej drogi skorzystał. Jak poinformował we wtorek rano rzecznik Sądu Apelacyjnego w Białymstoku Janusz Sulima, zażalenie wpłynęło do sądu okręgowego, stamtąd w krótkim czasie trafi do apelacyjnego. Ten ma 24 godziny na jego rozpoznanie.

 

"Narodowa Hajnówka" i "Bury - mój bohater"

 

Marsz, organizowany w tym roku po raz czwarty, od początku wzbudza w Hajnówce emocje, ponieważ upamiętnia m.in. Romualda Rajsa "Burego", którego oddział niepodległościowego podziemia spacyfikował zimą 1946 r. kilka wsi z okolic Bielska Podlaskiego, zamieszkanych przez prawosławną ludność białoruską.

 

Decyzję zakazującą marszu burmistrz Jerzy Sirak uzasadnił m.in. tym, że w czasie ubiegłorocznego wydarzenia jego uczestnicy "prezentowali symbole krzyża celtyckiego i odznaki trupiej główki z piszczelami tzw. +Totenkopf+", wznosili okrzyki "Narodowa Hajnówka" i "gloryfikowali" postać Romualda Rajsa ps. Bury poprzez okrzyki "Bury - mój bohater".

 

Wskazał, że "okrzyki o skrajnie nacjonalistycznym charakterze", takie jak "Narodowa Hajnówka", "miały wyjątkowo wrogi wydźwięk wobec przedstawicieli mniejszości narodowych zamieszkujących Hajnówkę i osób o pochodzeniu innym niż polskie". W uzasadnieniu przywołał wyroki sądowe, w których krzyż celtycki był uznawany za symbol neofaszystowski; zwracał też uwagę, że okoliczności ubiegłorocznego marszu bada prokuratura.

 

"Decyzja burmistrza narusza zapisy Konstytucji RP"

 

Białostocki sąd okręgowy uznał jednak odwołanie organizatorki marszu za zasadne i w poniedziałek decyzję burmistrza uchylił. W ocenie tego sądu, narusza ona bowiem zapisy Konstytucji RP, Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności i prawa o zgromadzeniach.

 

Sąd uzasadniał, że zakaz zgromadzenia lub jego rozwiązanie w trakcie są możliwe jedynie wtedy, gdy zagrożenie publicznego porządku bądź bezpieczeństwa jest "bezpośrednie". Przywoływał wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2004 roku, wedle którego wolność zgromadzeń chroni również takie demonstracje, w których "drażni się lub obraża osoby przeciwne ideom lub hasłom tam propagowanym".

 

"Drażnienie, a nawet obrażanie grup narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych przeprowadzeniem zgromadzenia lub choćby jego celem, znajduje się zatem w zakresie ochrony wolności zgromadzeń" - mówił w uzasadnieniu postanowienia sędzia Piotr Kozłowski. Dodał, że w aktach sprawy brak jest dowodów na to, iż samo odbycie zgromadzenia planowanego na 23 lutego będzie naruszało przepisy karne, w szczególności dotyczące nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych czy religijnych.

 

Dwa lata temu władze Hajnówki również próbowały zakazać marszu, wówczas jednak w postępowaniu sądowym zakaz został ostatecznie uchylony.

bas/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie