Parlament Europejski prognozuje podział mandatów po majowych wyborach
PiS z 40-proc. poparciem może liczyć na 24 miejsca w Parlamencie Europejskim, natomiast PO popierane przez 32 proc. ankietowanych na 20 - wynika z opublikowanej w poniedziałek przez PE prognozy. Po 4 europosłów miałyby jeszcze SLD i Wiosna. PSL i Kukiz'15 znalazły się pod progiem.
Służby prasowe Parlamentu Europejskiego zaprezentowały w poniedziałek pierwsze prognozy podziału miejsc w tej izbie po majowych wyborach. W przypadku Polski opierają się one na badaniach IBRIS z końca stycznia, czyli jeszcze przed ogłoszeniem porozumienia dotyczącego Koalicji Europejskiej na eurowybory (PO, SLD, PSL, Nowoczesnej i Zielonych) oraz przed konwencją partii Wiosna Roberta Biedronia.
Z danych PE wynika, że z list PiS (w koalicji z Solidarną Polską i Porozumieniem) do PE przy 40-proc. poparciu wejdą 24 osoby. Analitycy z Brukseli spodziewają się przy tym, że 22 z nich wejdą do Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), a dwie pozostaną albo niezrzeszone, albo wejdą do innych frakcji (takie powyborcze ruchy nie są niczym niezwykłym).
Drugą pod względem wielkości reprezentację w europarlamencie, według projekcji PE, ma mieć Platforma Obywatelska. Ugrupowanie to przy poparciu 32,7 proc. ma uzyskać 20 mandatów. Jego europosłowie zasilą Europejską Partię Ludową.
Możliwe mandaty dla Wiosny
Kolejną partią, która ma mieć swoich przedstawicieli w PE, ma być Wiosna. W badaniu ujętym w opracowaniu PE głos na partię Biedronia zadeklarowało 7,1 proc. respondentów, co przekłada się na 4 mandaty.
Taką samą liczbę miejsc miałby Sojusz Lewicy Demokratycznej (SLD), na który chciałoby głosować 6,7 proc. respondentów.
Europosłów do Parlamentu Europejskiego nie wprowadziłoby Polskie Stronnictwo Ludowe (PSL), na które zadeklarowało oddać głos 4,5 proc. ankietowanych. W podobnej sytuacji znalazł się Kukiz'15 z poparciem wynoszącym 4,2 proc.
Na koalicję Wolności i Ruchu Narodowego głos zamierzało oddać 2,2 proc., a na partię Razem 1 proc. badanych.
Polacy - trzon frakcji konserwatywnej
Z zestawienia PE wynika, że Polacy byliby największą siłą we frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Przy 22 europosłach PiS, którzy by ją zasilili, tworzyliby oni trzon tej grupy (teraz najwięcej jest w niej Brytyjczyków, których po wyjściu ich kraju z UE nie będzie w PE).
Pierwsze prognozy wyborcze i podział miejsc w Brukseli po majowych eurowyborach publikuje dziś Parlament Europejski. Wg tych prognoz liczba chadeków (PO) 217 teraz; 183 po wyborach i konserwatystów (PiS) 73 teraz; 51 po wyborach zmniejszy się https://t.co/0xZmGo52lc
— Dorota Bawolek (@DorotaBawolek) 18 lutego 2019
Pozostałe narodowe delegacje w EKR mają liczyć maksymalnie po 4 osoby (taką liczbę europosłów konserwatywnych mają mieć Belgowie, Włosi, Słowacy, Szwedzi i Czesi).
Jeśli chodzi o Europejską Partię Ludową, to na pierwszym miejscu mają być Niemcy. Koledzy partyjni kanclerz Angeli Merkel z CDU-CSU mają zająć 29 miejsc. Polacy z PO byliby drugą narodową delegacją, liczącą 20 osób.
Czytaj więcej