Siostra byłego ministra rozebrała się na wizji. W proteście przeciwko brexitowi
Rachel Johnson, siostra byłego szefa MSZ Wielkiej Brytanii rozebrała się podczas debaty w studiu Sky News. - W dzisiejszych czasach trudno skupić na sobie uwagę publiczności. Kiedy mówisz o brexicie, twój głos jest praktycznie niesłyszalny - powiedziała. Jak dodała, zainspirowała ją dr Victoria Bateman, która na znak protestu przeciwko brexitowi, pojawia się w mediach bez ubrań.
Dr Victoria Bateman z Uniwersytetu Cambridge od kilku dni pojawia się w studiach radiowych i telewizyjnych bez ubrań. W ten sposób protestuje przeciwko brexitowi, który, jej zdaniem, przyniesie Wielkiej Brytanii fatalne skutki.
Kobieta podkreśla, że "brexit pozostawi Wielką Brytanię nago".
COMING UP: Dr Victoria Bateman is 'bearing all' as she joins the studios live to debate Brexit - completed naked! 🙈
— Good Morning Britain (@GMB) 12 lutego 2019
The college professor argues Brexit will leave the country 'exposed' and 'naked economically'...
What are your thoughts? pic.twitter.com/pGL2a8Zq2i
"Musimy powiedzieć, jakie będą koszty"
Do akcji Bateman postanowiła dołączyć Rachel Johnson, siostra byłego ministra spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona. W trakcie programu "The Pledge" w stacji Sky News, którego jest współprowadzącą, kobieta w pewnym momencie zdjęła bluzkę.
- W dzisiejszych czasach trudno skupić na sobie uwagę publiczności. Kiedy mówisz o brexicie, twój głos jest praktycznie niesłyszalny. Rozbieram się, ponieważ chcę, żeby temat konieczności zorganizowania debaty o brexicie w końcu trafił do dyskursu publicznego. Musimy sobie szczerze odpowiedzieć, jakie będą koszty wyjścia z UE - tłumaczyła.
Johnson dodała, że Bateman "wymyśliła sposób, by zostać zauważoną".
Prawdopodobnie bez porozumienia
W czwartek Brytyjska Izba Gmin odrzuciła rządowy projekt uchwały udzielającej premier Theresie May poparcia dla "jej podejścia do wyjścia z Unii Europejskiej" i "odnotowującej trwające dyskusje między W. Brytanią a UE ws. backstopu dla Irlandii Płn.".
Proponowana uchwała - odwołująca się m.in. do głosowania z 29 stycznia, kiedy posłowie wezwali premier do renegocjacji umowy ws. Brexitu - miała wzmocnić mandat polityczny premier Theresy May w rozmowach z Unią Europejską, w których Wielka Brytania domaga się m.in. zmian w kontrowersyjnym mechanizmie awaryjnym dla Irlandii Płn. (ang. backstop).
Wynik czwartkowego głosowania zwiększa prawdopodobieństwo wyjścia Wielkiej Brytanii z UE bez żadnego porozumienia. Przedstawiciele biznesu ostrzegają od miesięcy, że taki scenariusz miałby katastrofalne skutki dla brytyjskiej i unijnej gospodarki.
Kolejne głosowanie prawdopodobne
Jeszcze we wtorek szefowa rządu zapowiedziała na 27 lutego kolejną rundę głosowań nad niewiążącymi uchwałami dotyczącymi brexitu, dającymi posłom szansę na wyrażenie jasnej opinii na temat negocjacji z UE.
Gdyby rządowi nie udało się uzyskać żadnych ustępstw ze strony Wspólnoty, May musiałaby doprowadzić do kolejnego głosowania w parlamencie, w którym dokonano by wyboru między powrotem do wynegocjowanej umowy w sprawie brexitu - odrzuconej już raz przez posłów w połowie stycznia - a opuszczeniem Wspólnoty bez porozumienia.
Jeśli rząd nie uzyska w parlamencie poparcia dla porozumienia proponowanego przez May lub alternatywnego rozwiązania, Wielka Brytania automatycznie opuści Wspólnotę bez umowy na mocy procedury opisanej w art. 50 traktatu o UE o północy z 29 na 30 marca.