Nurkowie wydobyli zwłoki. To zaginiony w Sylwestra w Olsztynie 18-latek
- Rodzina potwierdziła tożsamość znalezionego ciała. To 18-letni Radosław Zalewski, który zaginął w noc sylwestrową w Olsztynie - poinformowała reporterka Polsat News Anna Mioduszewska. Nastolatek wyszedł w Sylwestra z mieszkania, gdzie odbywała się impreza i ślad po nim zaginął.
W piątek grupa płetwonurków przeczesując bagna w dzielnicy Jaroty w Olsztynie, natrafiła na ciało mężczyzny.
- Badaliśmy pobliskie jezioro, kilka stawów, rozlewiska oraz rzekę Łynę, aż do ulicy Radiowej w Olsztynie, która z uwagi na trudne koryto zajęła nam najwięcej czasu - relacjonował polsatnews.pl Rokus. Jak dodał, sprawdzali też teren trudno dostępny i bagienny i to tu znaleźli ciało.
Pilne! Oficjalnie potwierdzamy, że dziś rano działająca z ramienia @kmpolsztyn Grupa Specjalna Płetwonurków RP w jednym ze zbiorników wodnych (Jaroty) odnalazła ciało poszukiwanego od kilku tygodni 19-letniego Radosława Z.. KMP Olsztyn składa kondolencje rodzinie i przyjaciołom. pic.twitter.com/OBueH0OKI9
— Policja Olsztyn (@kmpolsztyn) 15 lutego 2019
Przyjechał do kolegów
Zaginiony 18-latek pochodzi z niewielkiej wsi koło Ostrowi Mazowieckiej. O jego zaginięciu i poszukiwaniach informowała "Interwencja" pod koniec stycznia.
31 grudnia przyjechał do Olsztyna, gdzie jego dwóch kolegów wynajmuje pokój. Razem zamierzali przywitać Nowy Rok. Na imprezie bawiło się 14 osób.
Według ustaleń policji, Radosław w pewnym momencie wyszedł z mieszkania.
- To było około 21.30. Do niczego nie doszło. Nikt mu nic nie powiedział, nikt go nie uderzył, nic. Z tego co wiemy z kamer, to poszedł w stronę ulicy Złotej - opowiada wówczas Konrad, kolega zaginionego Radka.
- Jeżeli poszedł w stronę, gdzie prowadziły psy policyjne, to miał wielkiego życiowego pecha, dlatego że to jest najbardziej niebezpieczny teren, w jaki mógł wejść - oceniała pani Klaudia ze społecznej grupy poszukującej zaginionego.
Jedna z kamer monitoringu uchwyciła, jak nastolatek idzie chwiejnym krokiem.
Kilkadziesiąt krótkich połączeń
Pracownicy agencji detektywistycznej, która brała udział w poszukiwaniach, po przejrzeniu monitoringu zwrócili uwagę na jego "podejrzane zachowanie". Choć nie znał topografii terenu, zdecydował się zejść z głównej drogi.
Chwilę po wyjściu z imprezy Radek zadzwonił ze swojego telefonu. Wykonał kilkadziesiąt krótkich połączeń do różnych osób.
Dzwonił także do swoich, wciąż bawiących się w mieszkaniu kolegów. Mówił im, że zabłądził i nie wie, gdzie jest.
Dzień po Sylwestrze rodzice Radka zgłosili policji jego zaginięcie.
Drugiego stycznia ruszyły poszukiwania. Brało w nich udział ponad 500 policjantów i strażaków. Szukali też ochotnicy, mieszkańcy Olsztyna.
Zobacz materiał "Interwencji":
Czytaj więcej