Straż marszałkowska kontroluje bagażniki poselskich aut. Wyjątkiem samochód Kaczyńskiego
Straż marszałkowska kontroluje bagażniki poselskich aut wjeżdżających na teren Sejmu. Posłowie, którzy odmawiają ich otwarcia, są spisywani lub nagrywani przez strażników. - Jedynym posłem, którego auto nie podlega kontroli, jest Jarosław Kaczyński - pisze "Rzeczpospolita". - To nie pierwszy przypadek szczególnego traktowania prezesa PiS - zauważa Krzysztof Brejza (PO).
18 lipca ubiegłego roku przed Sejmem protestowali m.in. Obywatele RP, Ogólnopolski Strajk Kobiet i Komitet Obrony Demokracji. Poseł Ryszard Petru próbował wwieźć na teren parlamentu dwie osoby mające czasowo zawieszone prawo wstępu na teren i do budynków w zarządzie Kancelarii Sejmu. Byli to Paweł Kasprzak i Wojciech Kinasiewicz z Obywateli RP. Gdy ich wwiezienie uniemożliwiła Petru straż marszałkowska, ukrytych w bagażniku swojego samochodu przewiozła ich posłanka Joanna Schmidt. Później obaj rozpoczęli pikietę.
We wrześniu policja zapowiedziała, że zwróci się do marszałka Sejmu o zezwolenie na ściganie posłanki Schmidt "w związku z popełnionym wykroczeniem".
Od czasu tego incydentu straż marszałkowska kontroluje bagażniki poselskich aut. - Od tej zasady jest jednak wyjątek - informuje "Rz". Według informatorów gazety, bagażnika nie musi otwierać kierowca prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
"Rz" zapytała o to Centrum Informacyjne Sejmu, jednak na razie nie dostała odpowiedzi. Dziennikarze otrzymali za to fragment ustawy o straży marszałkowskiej, z którego wynika, że ma ona prawo sprawdzać bagażniki pojazdów za pomocą kontroli manualnej, a nawet psów służbowych.
Ochroniarz w kuluarach
Zdaniem posła PO Krzysztofa Brejzy, samochód prezesa PiS powinien podlegać kontroli na tej samej zasadzie jak inne pojazdy.
- Z moich obserwacji wynika, że nie są sprawdzane bagażniki w sejmowych samochodach przysługujących klubom poselskich. Jednak prezes PiS nie jeździ samochodem klubowym, lecz partyjnym - powiedział "Rz".
Jak dodał, to nie pierwszy przypadek szczególnego traktowania prezesa PiS w Sejmie. W styczniu 2017 roku Sławomir Nitras (PO) nagrał w sejmowych kuluarach Wojciecha Grabowskiego, ochroniarza prezesa z firmy Grom Group.
"Chodzi o to, by nikt nie był dyskryminowany"
Kancelaria Sejmu wyjaśniała wówczas, że mężczyzna ma "przepustkę zezwalającą m.in. na wstęp do kuluarów".
Zgodnie zarządzeniem marszałka regulującym wstęp do Sejmu, dokument uprawniający do przebywania w kuluarach mogą otrzymać niektóre osoby, np. szefowie komórek organizacyjnych Sejmu i pracownicy obsługujący posiedzenia. Dokument nie wspomina jednak o pracownikach ochrony - zauważa "Rz".
- Wolałbym, aby opozycja skupiła się na ważniejszych tematach niż ciągłe śledzenie prezesa - powiedział poseł PiS Jan Mosiński.
- Chodzi o to, aby nikt nie był dyskryminowany - stwierdził Jakub Stefaniak (PSL). - Gdyby straż uznała, że mój bagażnik jej nie interesuje , bo nikt nie chciałby w nim siedzieć, byłoby mi zwyczajnie przykro - dodał.
"Muszę to nagrać"
Przed tygodniem posłanka PO Marzena Okła-Drewnowicz opowiedziała na łamach "Super Expressu", że gdy odmawia pokazania Straży Marszałkowskiej bagażnika, jest spisywana. Jednego dnia parlamentarzystka miała też zostać przez strażników nagrana.
- Strażnik prosił, żebym poczekała. Wrócił z przypiętą do klapy munduru kamerką i poprosił, żebym odmówiła jeszcze raz, bo on to musi nagrać - powiedziała.
"Osoba z samochodu wychodzi, moknie"
Z kolei w październiku senatorowie z Komisji Regulaminowej, Etyki i Spraw Senatorskich dyskutowali nad zbudowaniem zadaszenia nad miejscem kontroli.
- Wygląda to dość nieciekawie, gdy samochód, wjeżdżając od strony Senatu, stoi przed bramą, strażnik ubrany jest w odpowiedni strój przeciwdeszczowy, a osoba z samochodu wychodzi, moknie, otwiera bagażnik, dalej moknie, zamyka bagażnik i dopiero wsiada do samochodu - mówił senator PO Andrzej Kobiak.
Czytaj więcej
Komentarze