Zybertowicz: Polska dała szansę na spotkanie, którego nie było od 1991 roku
- Z punktu widzenia kalibru rozwoju obecnej sytuacji to ważne, że Polska dała szansę namysłu. Polska dała szansę na spotkanie, którego nie było od 1991 roku - mówił o konferencji bliskowschodniej w programie "Wydarzenia i Opinie" prof. Andrzej Zybertowicz. Doradca prezydenta podkreślił również, że ta konferencja jest "szansą na korepetycję dla amerykańskich elit".
Doradca prezydenta był pytany o słowa wiceprezydenta USA, który powiedział, że "reżim irański otwarcie opowiada się za kolejnym Holokaustem i poszukuje sposobu na jego przeprowadzenie". Bogdan Rymanowski zwrócił uwagę, że przemówienie Mike'a Pence'a zostało odebrane jako "antyirańska krucjata".
- Głos Pence'a nie jest jedynym głosem. Polska dała szansę na spotkanie, którego nie było od 1991 roku, kiedy w Madrycie Izrael uczestniczył w jednej konferencji dużego kalibru, gdzie było liczne grono krajów arabskich - przypomniał prof. Zybertowicz.
Prowadzący pytał, czy nie można odnieść wrażenia, że podczas konferencji Amerykanie i Izraelczycy "załatwili sobie u nas sprawy dla siebie".
- Tak, ale jak trafnie powiedział były szef MSZ Witold Waszczykowski, gdyby ten szczyt był organizowany w Bukareszcie, to krytykowano by Polskę, że nie wykorzystała szansy, żeby tak prestiżowe wydarzenie, które wysyła pewien sygnał dla polityki Bliskiego Wschodu, odbyło się w Warszawie - mówił gość "Wydarzeń i Opinii".
"Prestiż i sygnał, że jesteśmy ogniwem w amerykańskiej polityce globalnej"
Ocenił, że konferencja bliskowschodnia w Polsce to nie tylko prestiż, ale także "sygnał, że uczestniczymy jako pewne ogniwo w amerykańskiej polityce globalnej przy obecności przedstawicieli umiarkowanych krajów arabskich, nie przeciw światu arabskiemu".
- Polska stara się mieć dobre relacje z Izraelem i Palestyńczykami - zaznaczył prof. Zybertowicz.
- To, że Palestyńczycy nie uczestniczyli w konferencji nie jest dobre, ale Rosjanie poczuli się zmuszeni zrobić (spotkanie z przywódcami Turcji i Iranu, Recepem Tayyipem Erdoganem i Hasanem Rowhanim - red.) w tym samym czasie, niejako na kontrze, to pokazuje, że jest to ważne wydarzenie. Gdyby to wydarzenie, jak mówi część krytyków ekipy rządzącej, było tak nieistotne, to Rosjanie nie musieliby robić w Soczi swojego kontrapunktu - ocenił doradca prezydenta w Polsat News.
Powiedział również, że analizując narrację na temat szczytu odkąd został on ogłoszony, dostrzega dwie "skrajne optyki: mikromanię i megalomanię".
Wyjaśnił, że pojęcia "mikromanii" użył prezes PiS Jarosław Kaczyński, mając na myśli polityków, którzy "nie wierzą w to, że Polska może odgrywać rolę podmiotową". - Druga skrajność, megalomania, mówiąca, że Polacy występują w roli lokajów Stanów Zjednoczonych. Ta druga narracja ma wyraźne ślady rosyjskiej wojny informacyjnej. Próbuje się wybić nas z racjonalnego, realistycznego postrzegania polityki - ocenił.
"Skuteczna polityka mieści się między mikromanią a megalomanią"
Zdaniem Zybertowicza "skuteczna polityka, która chroni nasz interes, bezpieczeństwo i suwerenność, mieści się między mikromanią a megalomanią".
Zakończona w czwartek konferencja poświęcona sprawom pokoju i bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie przyciągnęła do Warszawy m.in. szeroką reprezentację krajów tego regionu (w tym Arabię Saudyjską, Izrael, Katar, Jemen, Jordanię, Kuwejt czy Zjednoczone Emiraty Arabskie) oraz przedstawicieli państw Unii Europejskiej.
Na warszawskiej konferencji nie było natomiast przedstawicieli Iranu, który nie został zaproszony do udziału w spotkaniu. Nieobecna była też m.in. Rosja, która zorganizowała w czwartek spotkanie prezydenta Władimira Putina z przywódcami Turcji i Iranu: Recepem Tayyipem Erdoganem i Hasanem Rowhanim, w Soczi
"Gen. Różański nie odnalazł się w warunkach reformy polskiej armii"
- Gen. Różański nie odnalazł się w warunkach reformy polskiej armii, nie potrafił poradzić sobie z ciśnieniem na styku dowodzenia a kierowania politycznego i zapisał się niejako do narracji opozycyjnej - ocenił prof. Zybertowicz odnosząc się do wpisu na Twitterze.
B. dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych gen. Mirosław Różański napisał, że "Amerykanie poważnie traktują twardych i merytorycznych adwersarzy i za to ich szanuje, kiedy mają do czynienia z dyletantami ogrywają ich bez skrupułów, ale obserwacja tego procesu jest smutna bo dotyczy aktualnych elit".
"Kluczowe kraje UE zrozumieją przekaz Czaputowicza"
Prof. Zybertowicz był pytany, czy organizacja konferencji bliskowschodniej w Polsce nie zaszkodzi w relacjach z Francją lub Niemcami.
- Myślę, że nie, bo kluczowe kraje Unii zrozumieją przekaz ministra Czaputowicza, że ta konferencja miała na celu zbudowanie pomostów między polityką amerykańską a polityką Unii Europejskiej. UE dryfuje w swojej polityce wobec Bliskiego Wschodu - mówił gość "Wydarzeń i Opinii".
"Amerykanie w ogóle niedużo wiedzą o Europie"
- To typowa niewiedza dla sporej części elit amerykańskich. Amerykanie w ogóle niedużo wiedzą o Europie. O ile wiem, minister Czaputowicz zaraz potem skorygował ten obraz świata, rozmawiał z Pompeo i powiedział, że przywołał on niewłaściwą postać, w niewłaściwym kontekście. Ta konferencja jest szansą na korepetycję dla amerykańskich elit - w taki sposób doradca prezydenta odniósł się do wypowiedzi sekretarza stanu USA Mike'a Pompeo, który podczas konferencji prasowej, jako przykład niezłomności polskiego ducha, wskazał stalinowskiego zbrodniarza Franka Blajchmana.
"Nie przeproszę prezydenta Wałęsy"
Wałęsa wezwał na Twitterze Zybertowicza do przeprosin za słowa o "płatnym donosicielu SB". Rymanowski pytał swojego gościa, czy ma zamiar przeprosić za te słowa.
- Nie przeproszę prezydenta Wałęsy. Ja go mogę poprosić o to, żeby wreszcie zachował się jak mężczyzna i stanął w świetle prawdy - powiedział prof. Zybertowicz.
"Kujda nie pchał się na afisz"
Pytany, czy ujawnienie, że Kujda był tajnym współpracownikiem SB to cios dla PiS, Zybertowicz odpowiedział: "oczywiście, że tak".
Rymanowski pytał, czy w tej sprawie nie ma większej wyrozumiałości dla Kazimierza Kujdy niż dla b. prezydenta Lecha Wałęsy.
- Oczywiście, że tak. Jeden jest postacią historyczną, której być może kiedyś będziemy stawiać pomniki, a być może nie, a drugiego Kaczyński ocenia przez lata współpracy. Kujda nie pchał się na afisz, nie występował w charakterze autorytetu moralnego - ocenił gość Polsat News.
W ubiegły piątek "Rzeczpospolita" ujawniła, że Kazimierz Kujda - były prezes spółki Srebrna i prezes NFOŚiGW "widnieje w jawnym już inwentarzu IPN jako tajny współpracownik o pseudonimie Ryszard, który współpracę miał rozpocząć w 1979 r. w Siedlcach - zgadza się jego data urodzenia". Ponadto, według "Rz", w 2002 r. teczka Kazimierza Kujdy trafiła do zbioru zastrzeżonego IPN.
We wtorek minister środowiska Henryk Kowalczyk przyjął dymisję Kujdy ze stanowiska prezesa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
"Mam mieszane uczucia wobec postaci Mazowieckiego"
Odnosząc się do kwestii powstania pomnika byłego premiera Tadeusza Mazowieckiego, Zybertowicz przyznał, że rozważyłby ten pomysł.
- Polityka grubej kreski budzi kontrowersje. Mimo wszystkich wad, on potrafił uczynić ten proces zmian nieodwracalnym, co wtedy nie było takie jasne - mówił gość Bogdana Rymanowskiego. Przyznał także, że ma "mieszane uczucia" wobec postaci Mazowieckiego.
Dotychczasowe odcinki programu można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej
Komentarze