Komorowski, Kopacz i Sikorski do europarlamentu. "Schetyna wciąż namawia Bońka"
Ewa Kopacz ma być "jedynką" koalicji budowanej wokół Platformy Obywatelskiej w Warszawie, a Bronisław Komorowski ma otwierać listę w Wielkopolsce. Do startu przymierzani są także m.in. Włodzimierz Cimoszewicz i Kazimierz Marcinkiewicz. Lider PO Grzegorz Schetyna ma ponadto namawiać do startu Zbigniewa Bońka - informuje portal gazeta.pl.
Zdaniem portalu, jest "wielu chętnych" na "biorące" miejsca na listach PO do europarlamentu. Wśród nich wymienia m.in. byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego oraz byłą szefową rządu Ewę Kopacz. Oboje startowali w przeszłości w różnych wyborach z list warszawskich lub mazowieckich. Aby dostali się do europarlamentu, Platforma musi dać im różne okręgi - zauważa gazeta.pl.
Była premier ma być liderką listy w Warszawie. Według nieoficjalnych doniesień centrum analitycznego Polityki Insight, warszawską "jedynką" PiS ma być Jacek Saryusz-Wolski.
Były prezydent ma z kolei otwierać listy PO w Wielkopolsce. Sam Komorowski w dzieciństwie mieszkał w Poznaniu i mówił o nim: "miasto mojego dzieciństwa". Portal podkreśla, że zeszłoroczne Święto Niepodległości Komorowski świętował właśnie w Poznaniu, a nie w Warszawie.
Co więcej, podczas II tury wyborów prezydenckich w 2015 roku, Komorowski zdobył w Wielkopolsce prawie 60 proc. głosów. To był jeden z jego najlepszych wyników w województwach - zauważa portal.
Według nieoficjalnych informacji, Radosław Sikorski ma być natomiast "jedynką" woj. kujawsko-pomorskim.
Cimoszewicz i Marcinkiewicz na jednej liście
Platforma ma planować także wystawienie byłych premierów, choć ich potencjał wyborczy "jest trudny do określenia". Jednym z nich ma być Leszek Miller, który - według informacji portalu - wciąż nie dał ostatecznej odpowiedzi, czy chce startować. "Wiele ma zależeć od jego rozmów z żoną" - informuje portal.
Nazwisko byłego premiera miałoby się znaleźć albo na "dwójce" w Wielkopolsce (za Komorowskim - red.), albo na jedynce w rodzinnej Łodzi.
Z list PO wystartować miałby także Włodzimierz Cimoszewicz. Były szef rządu byłby "jedynką" na Podlasiu.
Także były premier za rządów PiS, Kazimierz Marcinkiewicz, ma być w przymiarkach PO liderem w okręgu nr 13 obejmującym województwa lubuskie i zachodniopomorskie.
Jednak według informacji portalu, lista chętnych do startu z "trzynastki" jest pokaźna. Chęć startu miał wyrażać m.in. poseł Bartosz Arłukowicz. Aktualnie europosłem PO z tego okręgu jest Dariusz Rosati.
SLD konkuruje z ludowcami
Platforma wciąż negocjuje koalicję na wybory do Parlamentu Europejskiego z PSL, Nowoczesną i SLD. Sojusz ma ogłosić swoją decyzję w sobotę. Priorytetem tej partii jest utrzymanie po wyborach aktualnego stanu posiadania w PE - twierdzi portal.
SLD ma zabiegać o to, by wysokie miejsce na koalicyjnych listach otrzymali m.in. Bogusław Liberadzki (wiceszef PE), Andrzej Szejna (członek prezydium Partii Europejskich Socjalistów), Marek Balt (wiceszef SLD) i Janusz Zemke.
Według portalu, Sojusz konkuruje o miejsca z PSL, które również skłania się ku koalicji z PO. Ludowcy, według nieoficjalnych informacji, chcą wystawić Adama Jarubasa albo Czesława Siekierskiego w Małopolsce i woj. świętokrzyskim oraz Jarosława Kalinowskiego na Mazowszu.
Maksymalnie dwie kadencje prezesa PZPN
Jak twierdzi gazeta.pl, Schetyna chciałby pozyskać "jakąś gwiazdę na listy koalicji europejskiej". Tą gwiazdą miałby być Zbigniew Boniek, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Boniek jednak wolałby być nadal prezesem PZPN-u - informuje portal. Jednakże ustawa o sporcie ogranicza liczbę kadencji w fotelu prezesa PZPN do dwóch. Musiałaby więc zostać znowelizowana przez Sejm, by Boniek mógł ubiegać się o trzecią kadencję.
Wybory na prezesa Związku mają się odbyć w październiku 2020 r. Wedle informacji gazety.pl, Boniek "nie jest przekonany do własnego startu, ale lubi, gdy o niego się zabiega".
Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się 26 maja 2019 r.
