PO zawiadomiła prokuraturę ws. szefa CBA. Za brak kontroli oświadczenia majątkowego prezesa PiS
PO złożyła we wtorek wniosek do prokuratury w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa przez szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Ernesta Bejdę; zdaniem Platformy Bejda nie dopełnił obowiązków nie zlecając wszczęcia kontroli oświadczenia majątkowego prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
W ubiegłym tygodniu CBA przekazało, że w ocenie Biura nie ma podstaw do kontroli oświadczenia majątkowego Kaczyńskiego po tym, jak "Gazeta Wyborcza" opublikowała stenogram nagrania rozmowy z lipca 2018 r. m.in. Kaczyńskiego z Geraldem Birgfellnerem.
CBA przypomniało też, że co roku sprawdza oświadczenia wszystkich parlamentarzystów. O kontrolę na początku lutego wystąpiła Platforma Obywatelska - Koalicja Obywatelska.
Według posła PO Marcina Kierwińskiego CBA nie chce skontrolować oświadczenia prezesa PiS z powodów politycznych.
- Nie może być tak, że w Polsce władza jest poza kontrolą służb, że służby specjalne działają tylko i wyłącznie wtedy, gdy sprawa jest dla nich wygodna; gdy jest niewygodna, przestają działać - oświadczył.
Nie sprawdzili oświadczenia majątkowego Kaczyńskiego
W związku z tym, jak przekazał Cezary Tomczyk (PO), Platforma zawiadomiła prokuraturę.
- Składamy w wniosek do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez szefa CBA pana Ernesta Bejdę w związku z niedopełnieniem obowiązków, w sprawie braku sprawdzenia oświadczenia majątkowego Jarosława Kaczyńskiego - oświadczył poseł.
Zaznaczył, że zdaniem Platformy, sprawa ta zostanie przez prokuraturę "zamieciona pod dywan", ale - jak dodał - "ślady muszą pozostawać, bo (...) wcześniej czy później wszystkie osoby, które nie dopełniły swoich obowiązków za to odpowiedzą".
Ziobro: takie "akcje" mają swoją warstwę polityczną
- Nic nie dzieje się bez interesu politycznego; tego rodzaju "akcje" mają swoją warstwę polityczną - powiedział we wtorek szef MS Zbigniew Ziobro.
Ujawniona przez "GW" rozmowa Kaczyńskiego z Birgfellnerem dotyczyła planów budowy w Warszawie dwóch 190-metrowych wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Budowa - jak podawała "GW" - miała być sfinansowana z kredytu udzielonego przez bank Pekao SA w wysokości do 300 mln euro (1,3 mld zł). W biurowcu miałyby się mieścić m.in. apartamenty, hotel i siedziba fundacji Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego.
"GW" pisała też, że Jarosław Kaczyński 20 razy spotykał się w centrali partii z austriackim biznesmenem, który miał w imieniu spółki Srebrna zbudować biurowiec.
Czytaj więcej