Były ambasador RP w Iraku: sposób przygotowania konferencji bliskowschodniej budzi wiele wątpliwości
- Sam sposób przygotowania konferencji, dobór uczestników, nieobecność bardzo wielu istotnych graczy na arenie bliskowschodniej, budzi wiele wątpliwości - powiedział w programie "Graffiti" Krzysztof Płomiński, były ambasador RP w Iraku i Arabii Saudyjskiej.
- Wątpliwości budzi również pewna zmiana formuły. Na początku było wyraźne, że konferencja będzie miała wymiar antyirański. W tej chwili ta formuła jest zdecydowanie szersza, a Iran się gdzieś roztopił - podkreślił gość Piotra Witwickiego.
Płomiński dodał, iż nie oznacza to absolutnie, że "główni gracze, którzy zadecydowali o tej konferencji, czyli USA, Izrael, Arabia Saudyjska i jej sojusznicy, nadal twierdzą, że podstawowym problemem i priorytetem na Bliskim Wschodzie nie jest kwestia palestyńska, nie jest kwestia kurdyjska, nie są uchodźcy syryjscy, rozłam w Radzie Współpracy Państw Zatoki, ale Iran". - Albo mamy tu do czynienia z wieloma głosami i sprzecznościami w wypowiedziach, albo rzeczywiście nagle nastąpiła jakaś zasadnicza zmiana - powiedział były ambasador RP w Iraku.
"Decyzja o przyjęciu konferencji ma swój wymiar w stosunkach polsko-amerykańskich"
- Trzeba mieć nadzieję, że polska inicjatywa i zaangażowanie przyniesie konkretne rezultaty w odniesieniu do tych problemów bliskowschodnich - przyznał gość porannego "Graffiti".
Według Płomińskiego, "konkretne rezultaty mogłyby być następujące: wypracowanie pewnego mechanizmu rozwiązywania problemów bliskowschodnich lub przynajmniej ich dyskutowania w sposób rzeczowy, bez uciekania się do różnego rodzaju inwektyw, które są na Bliskim Wschodzie w stosunkach między przywódcami i państwami pełne i wreszcie przejście do przynajmniej ruszenia któregoś z tych najważniejszych problemów, które tam występują".
Były ambasador RP w Iraku i Arabii Saudyjskiej podkreślił, że "decyzja Polski o przyjęciu tej konferencji ma swój wymiar w stosunkach polsko-amerykańskich i w oczekiwaniach bezpieczeństwa, jakie mamy".
- Trzeba ostrożnie podchodzić do problemów na Bliskim Wschodzie. Trwa tam wyścig zbrojeń. On w którymś momencie skończy się wojną - powiedział Płomiński.
Gość Polsat News zauważył, że "Unia Europejska ma poważne grzechy na Bliskim Wschodzie". - Została zaskoczona "Wiosną arabską", nie ma adekwatnej polityki do obecnego rozwoju sytuacji. Jej możliwości działania w tej chwili są mocno ograniczone. Zdecydowanie bardziej ograniczone niż USA - dodał były ambasador RP w Iraku.
Płomiński zauważył, że "Stany Zjednoczone ugrywają swoje interesy w Polsce". - Myślę, że tutaj nie ma specjalnie co się z tym kryć - powiedział.
Na pytanie Witwickiego, czy przy okazji my ugrywamy swoje interesy, Płomiński odparł: - Tego jeszcze nie wiadomo.
Cimoszewicz: gdybym był szefem MSZ, nie byłoby konferencji bliskowschodniej
Zapytany przez Agnieszkę Gozdyrę, co zrobiłby, gdyby był ministrem spraw zagranicznych, Cimoszewicz odpowiedział: "nie byłoby konferencji bliskowschodniej".
Do wypowiedzi Cimoszewicza odniósł się Płomiński. - Byłem ambasadorem w Iraku w okresie, gdy nawiązywaliśmy daleko idącą współpracę również w sprawach bezpieczeństwa z USA. (…) W okresie rządów SLD, w 2003 roku, wzięliśmy udział w przedsięwzięciu, które jest dzisiaj bardzo negatywnie oceniane, mianowicie w wojnie w Iraku. Jednocześnie ta wojna i nasz udział, zaangażowanie wojskowe, wzbudziły ogromne nadzieje, które okazały się płonne - zauważył gość Piotra Witwickiego.
Spotkanie ministerialne poświęcone bezpieczeństwu na Bliskim Wschodzie, którego współorganizatorami są Polska i Stany Zjednoczone, odbędzie się w Warszawie w dniach 13-14 lutego. Jak zapowiedział amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo, jednym z tematów będzie polityka prowadzona przez władze Iranu. Udział w konferencji zapowiedział m.in. premier Izraela Benjamin Netanjahu.
Czytaj więcej
Komentarze