"Oddech władzy na plecach". Krytyczny raport Human Rights Watch dot. ochrony praw kobiet w Polsce
"Od momentu dojścia do władzy (…) Prawo i Sprawiedliwość (PiS) podejmuje powtarzające się działania zmierzające do umocnienia swojej władzy i podważenia praw człowieka" - pisze w raporcie organizacja Human Rights Watch. Autorzy raportu krytykują m.in. ataki na organizacje broniące praw kobiet i ograniczenie pomocy publicznej dla nich.
Opracowanie powstało na podstawie badań, artykułów prasowych i rozmów z 30 działaczami rożnych organizacji. Przedstawiciele Human Rights Watch spotkali się również z przedstawicielami Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. Ponadto poinformowali, że w czasie prac nad raportem nie otrzymali odpowiedzi na pisemne prośby o spotkanie z Ministerstwem Sprawiedliwości, Ministerstwem Zdrowia i Ministerstwem Edukacji.
W raporcie "Oddech władzy na plecach" opublikowanym 6 lutego, Human Rights Watch podkreśla, że od 2015 roku organizacje zajmujące się ochroną praw kobiet w Polsce oraz prowadzące zajęcia z edukacji seksualnej na różne sposoby mają utrudnioną działalność.
Minister: ostrożność wobec Pontonu w szkołach
Dotyczy to deprecjonowania ich działalności, ograniczania udziału w konsultacjach z ministerstwami, obniżania funduszy na działalność oraz, w skrajnych przypadkach, policyjnych przeszukań w ich siedzibach.
Autorzy raportu przypomnieli, że w 2016 roku minister edukacji narodowej Anna Zalewska, "ostrzegała przed dopuszczaniem organizacji takich jak Ponton, zajmujących się edukacją seksualną, do prowadzenia warsztatów w szkołach". "Szkoły powinny zachować ostrożność, jeśli chodzi o przyjmowanie ludzi z zewnątrz" - mówiła minister. Antonina Lewandowska, edukatora seksualna Pontonu, mówi, że dla tej organizacji "drzwi ministerstwa edukacji są zamknięte".
Mniej pieniędzy, mniej porad i pracowników
W raporcie znajduje się też informacja, że siedem organizacji, które dostawały wsparcie publiczne, otrzymuje teraz mniej pieniędzy lub nie dostaje ich wcale. Ich działacze twierdzą też, że Ministerstwo Sprawiedliwości, jak i MRPiPS, "częściej finansują organizacje powiązane z Kościołem lub mające opinię prorządowych, niż doświadczone organizacje wyspecjalizowane w obronie praw kobiet". Do momentu opublikowania raportu resort sprawiedliwości nie odpowiedział na prośbę o informacje dotyczące finansowania organizacji działających w sferze przemocy.
Ze środków Ministerstwa Sprawiedliwości nie jest już finansowane Centrum Praw Kobiet. Organizacja udziela porad psychologicznych ofiarom przemocy domowej, konsultacji prawnych itp. Wsparcia nie otrzymała w latach 2016, 2017 i 2018. Dlatego przyjęto mniej klientek, zredukowano liczbę etatów dla psychologów i prawników. Anna Głogowska-Balcerzak, dyrektor łódzkiego oddziału CPK, powiedziała autorom raportu, że "udział dotacji z Ministerstwa Sprawiedliwości w budżecie Centrum Praw Kobiet w Łodzi na 2015 r. wynosił 500 000 zł w porównaniu do około 50 000 zł z funduszy miejskich". Dodała, że finansowanie z ministerstwa stanowiło prawie cały budżet organizacji.
Komentarze rządu do raportu
Ministerstwa Zdrowia, Ministerstwa Edukacji oraz Biura Pełnomocnika Rządu ds. Społeczeństwa Obywatelskiego i Równego Traktowania odpowiedziały organizacji na pisemne pytania.
MEN odniosło się do edukacji seksualnej w szkołach. W odpowiedzi stwierdza m.in., że "edukacja w zakresie zdrowia prokreacyjnego jest »osadzona w podstawie programowej«, nie tylko przedmiotu »Wychowanie do życia w rodzinie«, ale także przedmiotów takich jak biologia, przyroda i wychowanie fizyczne zarówno w szkołach podstawowych, jak i średnich oraz, że »z tego względu jest obowiązkowa«".
Cały raport można przeczytać tutaj.
Czytaj więcej
Komentarze