19-latek postrzelił znajomego z pistoletu pneumatycznego. "Prawdopodobnie nie tolerował kolegi"
Policjanci z Warszawy zatrzymali 19-latka, który z pistoletu pneumatycznego strzelił do byłego współlokatora. Pokrzywdzony trafił do szpitala. Napastnikowi grozi do trzech lat więzienia - poinformował w czwartek asp. szt. Robert Koniuszy ze stołecznej policji.
Około godz. 23 w poniedziałek policjanci z Wilanowa zostali wezwani na interwencję. Stojący przed budynkiem mężczyzna z raną podbródka twierdził, że został postrzelony z broni pneumatycznej przez byłego współlokatora.
Funkcjonariusze ustalili, że kilka minut przed zgłoszeniem 20-latek wraz z o rok starszym kolegą przyjechał odebrać resztę swoich rzeczy z mieszkania, które wynajmowali wspólnie z 19-letnim Hubertem G. Ten nie chciał ich wpuścić. W pewnym momencie wyszedł na klatkę schodową z pistoletem pneumatycznym w ręku. Oddał strzał. Gumowy pocisk trafił w kurtkę 20-latka. Ponowny strzał ranił 20-latka w podbródek.
Tłumaczył, że strzelał w obronie własnej
Napastnik tłumaczył policjantom, że strzelał w obronie własnej. - Prawdopodobnie nie tolerował kolegi i miał do niego pretensje z czasu wspólnego zamieszkania. Mężczyzna został zatrzymany i przewieziony do policyjnego aresztu, a pneumatyczny rewolwer został zabezpieczony jako dowód w sprawie - powiedział Koniuszy.
Pokrzywdzony zgłosił się do szpitala, gdzie chirurg założył mu pięć szwów. Lekarz stwierdził, że stan pacjenta nie wymaga hospitalizacji.
Hubert G. usłyszał zarzuty narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grożą mu nawet trzy lata więzienia. Po upływie 48-godzin od zatrzymania mężczyzna został wypuszczony z policyjnego aresztu.
Czytaj więcej