Ciało zmarłego leżało na ulicy przez kilka godzin. O transporcie zwłok musiał zadecydować prokurator
Mężczyzna zmarł na jednej z gliwickich ulic. Ciało leżało tam przez kilka godzin, bo nie było lekarza, który wystawiłby akt zgonu. Miasto nie podpisało odpowiedniego kontraktu z koronerem, a pogotowie ratunkowe do zmarłych nie przyjeżdża.
Ciało mężczyzny leżało na ulicy przez ponad cztery godziny.
Policja czeka na lekarza, a tego nie ma
- W Gliwicach zaczął się problem: policja nie może odjechać, bo nie ma stwierdzonego zgonu przez lekarza. Nie może też przyjechać żaden zakład pogrzebowy, jeśli nie mamy stwierdzonego zgonu - powiedziała Polsat News Julia Kalinowska, córka zmarłego.
Gdy oczekiwanie zaczęło się przedłużać, trzeba było zdecydować, co dalej.
- Prokurator podjął decyzję o zabraniu zwłok przez zakład pogrzebowy bez wypisania tego dokumentu - poinformował Marek Słomski z Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach.
Brak umowy na usługi koronera
Dokument wystawiono dopiero następnego dnia. Zwłoki leżały przez kilka godzin na ulicy, bo brak jest podpisanej umowy, którą miasto powinno zawrzeć z placówką medyczną odpowiedzialną za dopełnienie formalności pośmiertnych.
Podobny problem pojawił się w Łodzi, gdzie przez kilka lat pracował lekarz-koroner, który stwierdzał zgon. Zrezygnowano jednak ze względu na brak pieniędzy.
- Samo świadczenie zgonu nie jest świadczeniem zdrowotnym, za które płaci Narodowy Fundusz Zdrowia, w związku z tym z tej funkcji zrezygnowaliśmy - mówił Adam Stępka z Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi.
Ministerstwo Zdrowia miało plan, aby wprowadzić instytucję koronera w całej Polsce, ale na razie nie informuje jak przebiegają prace nad nowymi przepisami.
Czytaj więcej
Komentarze