Trzaskowski o stracie wyborców na rzecz Wiosny: efekt świeżości, autorytety szybko się zużywają
Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim ocenił, że nowa partia Wiosna zawdzięcza swój sukces podczas konwencji "efektowi świeżości", natomiast na prawdziwe rezultaty ugrupowania trzeba będzie poczekać. - W Polsce niestety autorytety szybko się zużywają. Jeżeli chcemy, żeby Polska była proeuropejska, trzeba stawiać na doświadczone partie – mówił Trzaskowski.
Rafał Trzaskowski pytany przez gospodarza programu "Wydarzenia i Opinie" o reakcje w Platformie Obywatelskiej po wczorajszej konwencji partii Wiosna Roberta Biedronia powiedział, że na razie nie "ma paniki".
- Zadajemy sobie mnóstwo pytań, przede wszystkim o to, czy uda mu się pozyskać nowy elektorat. Badania pokazują jednak, że to walka o ten sam kawałek tortu, jeśli mu się to uda, to dobrze dla całej opozycji - mówił Trzaskowski. - Jeżeli jednak będziemy się bili o ten sam kawałek tortu, to będzie gorzej, ponieważ dobrze by było, gdyby opozycja się powiększała i rosła w siłę - zapewnił prezydent.
Trzaskowski ocenił, że Robert Biedroń przez pierwsze miesiące może bazować na "efekcie świeżości", chociaż, "w Polsce niestety autorytety się szybko zużywają".
- Patrząc na to, jak zużywały się inne autorytety - pamiętam choćby jak oceniany był Ryszard Petru, potem bardzo szybko nie był oceniany już tak dobrze (...). Nawet o sobie mogę powiedzieć dokładnie to samo - pamiętam, kiedy były wielkie oczekiwania, później się mówiło, że nie umiem robić kampanii, że jestem do bani i na pewno przegram, potem znowu się mówiło, że jest szansa, więc to jest naturalne dla polskiej polityki - dodał prezydent Warszawy.
"Kibicuję wszystkim, którzy chcą walczyć z PiS-em"
Zapytany o walkę z partią Wiosna o elektorat lewicowy w nadchodzących wyborach do Europarlamentu, powiedział, że to "PiS chciałby, żeby się o niego wzajemnie bili" - Jeśli walczymy, żeby być szeroką formacją, to my walczymy o co innego, niż nowe ugrupowanie, które musi przekroczyć próg wyborczy - powiedział Trzaskowski. - Trzeba wygrywać wybory, nie ma czasu na kłótnie. Powinny wygrywać wybory partie proeuropejskie. Ja kibicuję wszystkim, którzy chcą walczyć z PiS-em i ze spychaniem nas na margines europejski - dodał gość Bogdana Rymanowskiego.
"Stawiam na koalicję"
Trzaskowski zaznaczył, że ma nadzieję, że efekt świeżości ugrupowania Biedronia spowoduje przede wszystkim zachęcenie młodych do pójścia na wybory. - Teraz w walce o silne miejsce Polski w Europie liczy się doświadczenie - powiedział gość programu. - Polacy są zmęczeni sporem politycznym, ale pamiętajmy, że nowe formację zawsze na początku mają dobry wynik, a potem jest inaczej, dlatego, jak zapewnia, "ma nadzieję, że koalicja opozycyjnych partii będzie jak najszersza".
- Szkoda, że z tego, co było słychać Robert Biedroń nie chce rozmawiać z opozycją - dodaje prezydent. - To świadczy o tym, że nie traktuje tych wyborów (do Europarlamentu - red.) na tyle poważnie, na ile powinien, a to są wybory bardzo istotnie, bo ukształtują rolę Polski w Europie. I tu akurat nie widzę różnic (programowych) z Biedroniem - dodał.
Prezydentura Trzaskowskiego i tzw. taśmy Kaczyńskiego
Trzaskowski odnosząc się do opublikowanych stenogramów nagrania rozmowy z lipca 2018 roku m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem, które dotyczyły planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna powiedział, że przede wszystkim "szokujące, jest to, że prezes tak bardzo interesuje się sprawą pieniędzy i dweloperką". - Już wiemy dlaczego Warszawa była tak ważna dla PiS w wyborach samorządowych - powiedział Trzaskowski.
- Dziwne jest to, że tej fundacji nie wystarczy 10-piętrowy biurowiec. Każda fundacja w Polsce byłaby zachwycona. Jedno jest istotne: PiS i Jarosław Kaczyński chcieli zarabiać grube miliony na restauracjach, deweloperce, na apartamentowcach. Zapewniając sobie duże wpływy finansowe, według Trzaskowskiego, z czasem "zabraliby finansowanie partii z budżetu".
Jak podkreśla prezydent, w przypadku tych wieżowców zostało wydane pozwolenie na budowę. - PiS mógł sobie budować, tylko nie taką gigantomanię - zapewnił gość.
Na koniec rozmowy Trzaskowski odniósł się do zarzutów formułowanych przez niektórych, że jest mistrzem niespełnionych obietnic, lub prezydentem niespełnionych obietnic.
- Słysząc to uśmiecham się, jak można w 40 dni ocenić prezydenta. Porozmawiamy za 5 lat - odpowiada gość.
Trzaskowski zapewnia, że z postulatów wyborczych się wywiąże, a jeśli chodzi o budowę metra, to wedle zapowiedzi dokończy drugą linię, "a prace nad kolejną zaczniemy w tej kadencji" - Czekam na pieniądze z budżetu państwa, które rząd obiecał, ale jak nie dadzą, to i tak je wybuduje - dodał.
Dotychczasowe odcinki programu "Wydarzenia i Opinie" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej