Paraliż komunikacyjny na północy Włoch z powodu śnieżyc
W dużej części Włoch utrzymuje się alert z powodu fali niepogody: ataku zimy na północy i gwałtownych ulew i podtopień w centrum. W rejonie przełęczy Brenner przy granicy z Austrią z powodu śnieżyc na autostradzie utknęły na wiele godzin setki samochodów.
Na autostradzie A22 łączącej przełęcz Brenner z miastami w Wenecji Euganejskiej i Emilią-Romanią strażacy i służby drogowe udzieliły pomocy około 200 osobom, które były uwięzione w pojazdach od nocy z piątku na sobotę. Zamknięto odcinek autostrady między miejscowościami Chiusa i Vipiteno, ponieważ zablokowały ją ciężarówki, które utknęły w śniegu. Powstał wielokilometrowy korek.
W wielu miejscach na północy nasiliło się zagrożenie lawinowe, co sparaliżowało ruch na drogach i na kolei. W prowincji Asti w Piemoncie mężczyzna próbujący uwolnić swoje auto spod zwałów śniegu, zginął pod pojazdem, który nagle się wywrócił.
O poważnych utrudnieniach w ruchu na północy Włoch informuje na bieżąco na Twitterze konsulat generalny RP w Mediolanie. Z zamieszczanych tam komunikatów wynika, że trudności dotknęły też licznych polskich kierowców. W związku z paraliżem komunikacyjnym na autostradzie A22 placówka uruchomiła dodatkową infolinię pod numerem: +39 02 45 38 1508. Działa również telefon alarmowy: +39 335 568 5786.
W centrum Włoch gwałtownie podnosi się poziom wody w Padzie, największej włoskiej rzece; w ciągu dwunastu godzin podniósł się o trzy metry. Przyczyną są nieustające opady deszczu. Poziom wody rośnie też w Wenecji. Zalane jest 16 procent obszaru miasta. Tzw. wysoka woda osiągnęła poziom 115 cm.
Woda z występujących z brzegów rzek, wezbranych w wyniku opadów, zalała znaczne obszary wokół Bolonii. Ewakuowano tam grupę rodzin. Sześciu karabinierów biorących udział w akcji ratunkowej po wystąpieniu rzeki Reno z brzegów odniosło obrażenia.
Czytaj więcej
Komentarze