Resort rolnictwa: zakład, który prowadził nielegalny ubój usunięty z listy producentów mięsa
Rzeźnia, w której ubijano chore krowy została usunięta z listy zakładów, których produkcja jest dopuszczona do sprzedaży. Informacje nt. pochodzącego z niej mięsa zostały umieszczone w unijnym systemie RASFF - podał resort rolnictwa, zapewniając: "nie stwierdzono zagrożeń biologicznych". Podobne sądzi Adam Tubilewicz z portalspozywczy.pl, ale zauważa, że w zakładzie "było szereg nadużyć".
System RASFF służy do szybkiej wymiany informacji o zagrożeniach wykrytych w żywności, paszach oraz w materiałach przeznaczonych do kontaktu z żywnością. Administrowany jest przez Komisję Europejską. Pozwala na śledzenie transportu mięsa i wycofywanie go z obrotu.
"Mięso z nielegalnego uboju, które trafiło na rynek polski lub zagraniczny, jest lokalizowane i wycofywane. "Informacje nt. rynków na które trafiło mięso z zakładu gdzie prowadzono nielegalny ubój zostały zamieszczone w systemie RASFF. Mięso z zagranicznych rynków jest wycofywane" - poinformował resort na Twitterze.
Informacje nt. rynków na które trafiło mięso z zakładu gdzie prowadzono nielegalny ubój zostały zamieszczone w systemie RASFF. Mięso z zagranicznych rynków jest wycofywane. #MRiRW #GIW #bydło
— Min. Rolnictwa (@MRiRW_GOV_PL) 2 lutego 2019
W zeszłym tygodniu telewizja TVN24 wyemitowała reportaż o nielegalnym uboju chorych krów, który odbywał się w nocy bez nadzoru weterynaryjnego w rzeźni w powiecie Ostrów Mazowiecka. We wtorek Główny Inspektorat Weterynarii poinformował o cofnięciu zgody na prowadzenie działalności rzeźni, w której - jak wynikało z reportażu - ubijano chore krowy i sprzedawano ich mięso.
Resort przekazał także, że zabezpieczone mięso zostało przebadane. "Nie stwierdzono zagrożeń biologicznych. Jednak na zasadzie ostrożności całe mięso z ubojni jest wycofywane, gdyż prowadzono tam działania niezgodnie z obowiązującymi przepisami prawa" - podkreśliło MRiRW.
"Widać było szereg nadużyć"
O barku zagrożeń biologicznych mówił w Polsat News Adam Tubilewicz, dziennikarz z portalspozywczy.pl. Zwrócił jednak uwagę, że w zakładzie były nadużycia.
- Widać było szereg nadużyć, między innymi to, że sami pracownicy, a nie lekarz weterynarii, kwalifikowali to mięso do uboju. Tak na pewno nie powinno być. Mięso powinno być przebadane przed ubojem i także poubojowo - powiedział o nielegalnym uboju pokazanym w reportażu Adam Tubilewicz.
Mięso trafiło do 14 państw UE
W piątek rzeczniczka KE Anca Paduraru poinformowała, że mięso z nielegalnego uboju krów w rzeźni w Polsce trafiło do 14 krajów Unii Europejskiej. Oprócz Polski są to: Czechy, Estonia, Finlandia, Francja, Węgry, Litwa, Łotwa, Portugalia, Rumunia, Hiszpania, Szwecja, Niemcy i Słowacja.
Jak mówił w czwartek Główny Lekarz Weterynarii Paweł Niemczuk, mięso z nielegalnego uboju trafiło do ponad 20 punktów w kraju. Niemczuk przekazał również, że łącznie z nielegalnego uboju pochodziło ok. 9,5 tony mięsa, z czego 2,7 tony sprzedano za granicę. Rzeźnia z powiatu Ostrów Mazowiecka, w której dokonywano nielegalnego uboju, została zamknięta.
W poniedziałek do Polski przylecą inspektorzy KE, aby zbadać sprawę nielegalnego uboju krów. Ich misja potrwa do 8 lutego.
Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski kilka dni temu oświadczył, że w tej sprawie nie może być pobłażania, bo chociaż był to przypadek incydentalny, psuje wizerunek polskiej żywności.
Czytaj więcej