Powiesił się w monitorowanej celi. 26-latek miał kartę "osadzonego zagrożonego samobójstwem"
Prokuratura wszczęła śledztwo ws. śmierci osadzonego w areszcie śledczym we Wrocławiu. 26-letni mężczyzna miał tam powiesić się na sznurówkach. - Był zagrożony samobójstwem, dlatego przebywał w celi monitowanej - powiedziała polsatnews.pl prok. Małgorzata Klaus, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. Mężczyzna był tymczasowo aresztowany w związku z groźbami spowodowania wybuchu w budynku.
26-latek wcześniej przebywał w szpitalu psychiatrycznym w Złotoryi. Lekarze uznali, że stan jego zdrowia poprawił się na tyle, że śledztwo przeciwko niemu może być prowadzone - pisze "Gazeta Wrocławska".
26-latek trafił do aresztu w poniedziałek 28 stycznia.
We wtorek późnym popołudniem mężczyzna odebrał sobie życie. Według "Gazety Wrocławskiej" powiesił się na sznurówkach.
Prokuratura Rejonowa dla Wrocławia Stare Miasto prowadzi śledztwo w tej sprawie.
- Wszczęto je w kierunku niedopełnienia obowiązków służbowych przez funkcjonariuszy służby więziennej. Zabezpieczono monitoring, zebrano dokumenty i trwają przesłuchania - powiedziała polsatnews.pl prokurator Małgorzata Klaus, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Mężczyzna miał "kartę osadzonego zagrożonego samobójstwem". - Taką kartę dostał na samym początku, dostaje się ją tak, jak przy przyjęciu do szpitala. Był zagrożony samobójstwem, dlatego przebywał w celi monitowanej - mówi nam prok. Klaus.
Czytaj więcej
Komentarze