"Problem tkwił w nadmiernej pazerności". Rabiej o planach budowy wieżowca K-Tower
- Chcieli mieć jak najwyższy budynek, żeby jak najwięcej na nim zarabiać. Tam rosły apetyty. Na początku miało być 30 m, 100 m, 130 m, 220 m. Skończyło się na tym, że chciano tam postawić bardzo wysoki budynek - powiedział w programie "Graffiti" Paweł Rabiej. Zdaniem wiceprezydenta Warszawy, ws. planowanego wieżowca spółki Srebrna "problem tkwił w nadmiernej pazerności".
"Gazeta Wyborcza" opublikowała we wtorek stenogram nagrania rozmowy m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem, która dotyczy planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną z jego środowiskiem spółkę Srebrna. Budowa miała być sfinansowana z kredytu udzielonego przez bank Pekao SA w wysokości do 300 mln euro, czyli ok. 1,3 mld zł - podała "GW". W biurowcu mają się mieścić m.in. apartamenty, hotel i siedziba fundacji Instytut im. Lecha Kaczyńskiego.
Rozmowa z 27 lipca 2018 roku, w której udział wzięli Kaczyński, jego brat cioteczny Grzegorz Tomaszewski, Gerald Birgfellner i jego wspólniczka, pełniąca jednocześnie rolę tłumaczki, dotyczy zawieszenia projektu budowy biurowca. Warunki zabudowy miał blokować stołeczny ratusz oraz kampania aktywisty miejskiego Jana Śpiewaka.
"W którymś momencie pojawiła się gigantomania"
Paweł Rabiej w rozmowie z Wojciechem Dąbrowskim powiedział, że "nie było problemu, gdyby na tej działce Srebrna chciała postawić budynek do wysokości 30-40 metrów".
- Na początku miało być 30 m, w którymś momencie pojawiła się gigantomania. 100 m, 130 m, 220 m. Skończyło się na tym, że chciano tam postawić bardzo wysoki budynek - dodał wiceprezydent Warszawy.
"Nie dostrzegam rzucania kłód pod nogi"
Rabiej przyznał, że "nie dostrzega tego, że ktokolwiek robił Srebrnej pod górkę w mieście". - Jest tak, że pozwolenie na budowę wieżowców w Warszawie w ogóle trwają dość długo. Skarżą się na to właściciele budynków już postawionych - dodał.
Jak podkreślił, "w tym miejscu nie ma planu zagospodarowania przestrzennego". - Nie dostrzegam jakiegokolwiek rzucania kłód pod nogi - powiedział.
"To problem nie miasta, które musi mieć jakieś reguły, a problem PiS"
Zdaniem Rabieja, ws. budowy K-Tower "zmieniała się koncepcja". - Chcieli mieć jak najwyższy budynek, żeby jak najwięcej na nim zarabiać - dodał.
Według polityka Nowoczesnej, "problem tkwi w pazerności". - To problem nie miasta, które musi mieć jakieś reguły, a problem PiS - powiedział.
Czytaj więcej