Mróz pustoszy Stany Zjednoczone. Ludzie nie opuszczają domów. Nie żyje co najmniej 12 osób
Odczuwalne temperatury dochodzące do -50 stopni Celsjusza, odwołane loty i przerwy w dostawie prądu - to skutki tzw. wiru polarnego, który przechodzi przez środkowo-zachodnie stany USA. Z powodu zimna zmarło co najmniej 12 osób.
W zagrożonych stanach zamknięto szkoły, uczelnie i sądy. W Minnesocie (w Park Rapids temperatura spadła poniżej -40 stopni Celsjusza) i Iowa całkowicie zawieszono dostarczanie przesyłek pocztowych. Z kolei z lotnisk w Chicago odwołano co najmniej 2,6 tys. lotów.
Władze apelują, by nie opuszczać swoich mieszkań bez potrzeby. W Wisconsin, Michigan i Illinois wprowadzono stan wyjątkowy.
Meteorolodzy ostrzegają, że przebywanie na zewnątrz przy tak niskiej temperaturze nawet przez kilka minut może być niebezpieczne dla zdrowia. Narodowa Służba Pogodowa na Twitterze radzi, w jaki sposób przetrwać ekstremalnie niskie temperatury.
The extreme cold isn't over yet... here are some tips for one more night. pic.twitter.com/fKtRj3lt8u
— NWS Aberdeen (@NWSAberdeen) 31 stycznia 2019
- Występuje ryzyko zagrożenia dla zdrowia publicznego i trzeba podchodzić do tego niezwykle poważnie - komentuje burmistrz Chicago Rahm Emanuel. Po mieście jeżdżą autobusy, w których mogą ogrzać się przechodnie. Władze przygotowały również ok. 160 punktów, w których przechodnie mogą schronić się przed zimnem.
Zima nawet w Luizjanie
Podczas gdy wir polarny (ang. polar vortex) zwykle zalega nad Arktyką, niezwykle ciepłe o tej porze roku masy powietrza spychają go stamtąd na południe. Obecnie jest on nad Środkowym Zachodem, ale ostra zima - z temperaturami poniżej zera, śniegiem i lodem - dociera nawet na głębokie południe USA, do Luizjany, Missisipi, Alabamy i Georgii.
Rich Otto, meteorolog z Narodowej Służby Pogodowej (NWS), wskazuje, że niskim temperaturom towarzyszy silne uderzenie północnych wiatrów. Ostrzeżenia przed nimi rozciągają się od Północnej i Południowej Dakoty do zachodniej części Pensylwanii.