Groził Hannie Gronkiewicz-Waltz; został aresztowany na trzy miesiące
Sąd zdecydował o aresztowaniu na trzy miesiące mężczyzny, który groził b. prezydent stolicy Hannie Gronkiewicz-Waltz - poinformował w środę rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Łukasz Łapczyński.
Jak podał wcześniej rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Mariusza G. zatrzymano w niedzielę. We wtorek usłyszał on zarzuty: uporczywego nękania pokrzywdzonej oraz kierowania wobec niej gróźb karalnych. Łapczyński potwierdził też, że pokrzywdzoną jest właśnie b. prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Mariusz G. miał nachodzić b. prezydent w miejscach pracy. Podczas jej urzędowania w Urzędzie m.st. Warszawy, ale też na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Zachowaniem tym "wzbudził u pokrzywdzonej uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia" - informował Łapczyński.
Mariusz G. usłyszał też zarzut "pomawiania pokrzywdzonej o takie postępowanie i właściwości, które mogły poniżyć ją w opinii publicznej i narazić na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu", a także "kierowania wobec pokrzywdzonej gróźb karalnych".
Nie przyznał się do stawianych zarzutów
Podejrzany nie przyznał się do stawianych mu zarzutów, jednocześnie złożył wyjaśnienia, które zdaniem prokuratury są "co do zasady zgodne z ustalonym w sprawie stanem faktycznym".
Według Łapczyńskiego przesłankami wniosku o areszt są: "uzasadniona obawa ucieczki lub ukrycia się podejrzanego, obawa matactwa procesowego oraz uzasadniona obawa, że podejrzany pozostając na wolności popełni przestępstwo przeciwko życiu i zdrowiu lub bezpieczeństwu publicznemu, zwłaszcza że popełnieniem takiego przestępstwa groził".
Mariusz G. jest mieszkańcem Warszawy, urodził się w 1985 r.
W grudniu media informowały, że Hannie Gronkiewicz-Waltz przyznano policyjną eskortę, po tym jak 14 stycznia (dzień śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza - red.) była prezydent Warszawy przebywała na dyżurze w pokoju nauczycielskim na Uniwersytecie Warszawskim i pojawił się u niej mężczyzna, który zachowywał się agresywnie. Wtedy interweniowała policja. To nie był pierwszy raz kiedy mężczyzna pojawił się u b. prezydent stolicy na terenie Uniwersytetu Warszawskiego.
Czytaj więcej