Przez trzy dni była uwięziona w windzie miliardera. Uratował ją kurier
Gosposia Marites Fortaliza przez weekend miała doglądać domu miliardera Warrena Stepehensa w Nowym Jorku. 53-latka w piątek weszła do wąskiej windy w budynku, a ta uległa awarii zatrzymując się między piętrami. Przez ponad 60 godzin kobieta była odcięta od świata. Ratunek nadszedł w poniedziałek rano, gdy kurier zaniepokojony tym, że nikt nie otworzył mu drzwi, powiadomił właścicieli budynku.
Po informacji otrzymanej od kuriera, Stephensonowie skontaktowali się z dorosłą córką gosposi. Ta przyjechała do domu miliardera i odkryła, że jej matka jest zatrzaśnięta w windzie. Kobieta zadzwoniła na numer alarmowy i po chwili na miejscu pojawili się zastępy straży oraz pogotowie.
Służbom udało się uwolnić 53-latkę, którą przewieziono do szpitala. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
- Zostaje na noc w szpitalu, bo musi odpocząć. Czuje się dobrze - powiedział mediom w poniedziałek rano mąż Fortalizy.
"Cieszymy się, że czuje się coraz lepiej"
Oświadczenie wydała też rodzina Stephensonów, która poinformowała, że gosposia pracuje od nich 18 lat i traktują ją, jako "członka rodziny". "Cieszymy się, że czuje się coraz lepiej" - przekazano.
Warren Stephenson dysponuję majątkiem w wysokości ok. 2,6 mld dolarów. Posiadłość na Manhattanie kupił w 1999 r. za ok. 8 mln dolarów.
Według informacji gazety "New York Post" winda ostatni raz była sprawdzana w lipcu 2018 r. przez prywatną firmę. Kontrola nie wykazała nieprawidłowości.
WIDEO: Zarządca osiedla zamontował bramę. Niepełnosprawna kobieta została uwięziona
Czytaj więcej