Balcerowicz: nasze perspektywy gospodarcze na dłuższą metę wyglądają coraz gorzej
- Możemy w najgorszym scenariuszu, dalszej złej polityki upolityczniania gospodarki, zwłaszcza banków i sektora energetycznego przestać doganiać Zachód - powiedział na antenie Polsat News prof. Leszek Balcerowicz z Forum Obywatelskiego Rozwoju. Były prezes NBP, stwierdził, że konsekwencje złego systemu podatkowego zostały przesłonięte przez wcześniejszą dobrą koniunkturę.
Gość Ernesta Bodziucha był pytany, czy jest możliwe ujednolicenie stawki podatku od towarów i usług (VAT) w Polsce. Stawka podstawowa VAT przyjęta przez Sejm na rok 2019 wynosi 23 proc. Ulgowe natomiast dotyczą m.in. większości art. żywnościowych (8 proc.), książek, przetworów mięsnych, chleba i nabiału (5 proc.) oraz usługi przewozu taksówkami osobowymi (4 proc.).
- Z punktu widzenia technicznego da się ujednolicić stawkę VAT. W warunkach Polskich oznaczałoby to podwyższenie niektórych stawek, co wywołałoby protesty - przekonywał prof. Balcerowicz. Według ekonomisty pomysłem na podwyższenie ulgowych stawek, byłoby skompensowanie ich dzięki podwyższeniu kwoty wolnej od podatku. - Teraz mamy tak, że z tych ulgowych stawek korzystają wszyscy biedniejsi, bogatsi. Korzyść z tego natomiast byłaby taka, że byłoby mniej biurokracji i mniej możliwości oszust - dodał.
"To nie jest kwestia tylko przyszłego roku, ale też następnych lat"
- Niemal wszystkie problemy gospodarcze biorą się z populizmu. Cała rzecz nie jest w tym żeby mieć projekt, tylko w tym, żeby nie było takich polityków, którzy natychmiast się na to rzucą, udając obrońców ludu. Gdyby w drodze cichego porozumienia udało się uzyskać nowy system podatkowy, to na pewno byłoby to dobre dla polskiej gospodarki - powiedział Balcerowicz.
Na pytanie, czy jego zdaniem potwierdzą się prognozy o znacznym spadku wzrostu PKB w Polsce (według Agencji Fitch z ok. 5,1 proc. do 3,8 proc.), profesor Balcerowicz odpowiedział, że "to nie jest kwestia tylko przyszłego roku, ale następnych lat".
- Do głosu zaczną dochodzić czynniki, które będą obniżały nasze tempo wzrostu - szkody związane z polityką PiS-u, która polega na nacjonalizacji, umacnianiu monopolu, regulacjach i chaosie prawnym, który zniechęca do inwestycji prywatnych. To było przesłonięte w poprzednich latach przez lepszą koniunkturę, ale ona się kończy - zaznaczył Balcerowicz. Według ekonomisty poważne znaki zapytania dotyczą też Chin "gdzie objawy spowolnienia są coraz wyraźniejsze".
- Nasze perspektywy gospodarcze na dłuższą metę wyglądają coraz gorzej. Możemy w najgorszym scenariuszu, dalszej złej polityki upolityczniania gospodarki, zwłaszcza banków i sektora energetycznego przestać doganiać Zachód. A wtedy więcej ludzi będzie wyjeżdżać z Polski - podsumował.
Czytaj więcej