Cztery osoby zginęły w pożarze mieszkania we Wrocławiu. "Cztery życia mogły zostać uratowane"
Cztery osoby nie żyją i jedna został ranna - to tragiczny bilans pożaru, który wybuchł w nocy z piątku na sobotę w mieszkaniu w kamienicy przy ulicy Kleczkowskiej we Wrocławiu.
Jak powiedział dyżurny Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratowniczej Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu, straż otrzymała zgłoszenie o pożarze o godz. 4 rano.
- Pożar wybuchł w mieszkaniu na czwartym piętrze w kamienicy, w mieszkaniu był duże zadymienie - powiedział dyżurny. Strażacy ewakuowali z mieszkania cztery nieprzytomne osoby. Pomimo reanimacji, nie udało się ich uratować. Ofiary to trzech mężczyzn i kobieta.
Dyżurny poinformował, że później zgłosił się mężczyzna, który opuścił mieszkanie. Miał objawy zatrucia - przekazał strażak.
Nie są na razie znane przyczyny wybuchu pożaru. Ogień strawił wyposażenie jednego z pokoi mieszkania.
Dwa zgłoszenia
Jak wynika z relacji świadków, tej nocy strażacy interweniowali w kamienicy przy ulicy Kleczkowskiej dwukrotnie. Pierwszy raz około godziny 1:30. Pomoc wezwała jedna z lokatorek.
- Zadzwoniłam na straż pożarną, mówiąc, że boję się iść spać, bo czuję dym – powiedziała kobieta reporterowi Polsat News.
- Pożar czy też zaczadzenie, nie wiem. Mieszkanie jest zasmolone, było w mieszkaniu obok, ja to wyczułam, ja to zgłosiłam – dodała.
Strażacy zgłoszenie przyjęli. - Sprawdziliśmy wszelkie pomiary na klatkach schodowych, nie zaobserwowaliśmy żadnego zagrożenia, w związku z czym zastęp wrócił do jednostki i na tym zakończył działania – powiedział st. kpt. Daniel Mucha z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu.
Dwie i pół godziny później strażacy przyjechali pod ten sam adres ponownie.
- Cztery życia mogły zostać uratowane, nie zostały – podkreśliła kobieta, która wezwała strażaków.
- Jest to zbyt daleko idący wniosek, by wiązać tragiczny pożar, który wybuchł o godzinie czwartej, z sytuacją, którą mieliśmy o godzinie 1:30 – powiedział Mucha.
Okoliczności śmierci czterech osób wyjaśniają policjanci wraz z prokuraturą.
Czytaj więcej