Ukradł lamborghini warte milion złotych. Dobrowolnie poddał się karze
Prokuratura skierowała do sądu wniosek o ukaranie 30-letniego Nepalczyka, który latem ubiegłego roku przywłaszczył lamborghini warte ponad milion złotych. Briti S. przyjął zlecenie na międzynarodowy transport auta. Przyznał, że zamierzał je sprzedać i dobrowolnie poddał się karze.
O skierowaniu wniosku o ukaranie poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Łukasz Łapczyński.
"Briti S. jest oskarżony o przywłaszczenie w sierpniu 2018 r. samochodu marki Lamborghini Aventador. Szacowana wartość pojazdu to milion złotych" - podał prokurator i dodał, że mężczyzna złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze 1,5 roku pozbawienia wolności i 50 tys. zł grzywny. Decyzję w tej sprawie podejmie teraz sąd.
16 sierpnia 30-letni Nepalczyk przyjął zlecenie przewiezienia luksusowego pojazdu przez eurotunel z Cannes do Londynu. Właściciel miał je następnego dnia odebrać w Anglii. Auta jednak nie odzyskał, bo oskarżony zlecił jeszcze innej osobie przewiezienie lamborghini z Cannes do Warszawy.
Przechowywał auto w podziemnym parkingu
- Odebrał auto od pracownika, któremu zlecił transport. Początkowo przechowywał pojazd w podziemnym parkingu budynku na warszawskiej Woli, gdzie mieszkał - poinformował Łapczyński.
Briti S. poruszał się autem także po ulicach Warszawy, czym wzbudzał spore zainteresowanie. Zdjęcia pojazdu szybko trafiły do Internetu. 30-latek został zatrzymany na warszawskim Bemowie, kilka dni po przywłaszczeniu pojazdu. Zabezpieczono u niego prawie 50 tys. zł i ponad 100 euro.
- Oskarżony przyznał się do przywłaszczenia lamborghini. Złożył wyjaśnienia, w których wyjaśnił, że nie miał zamiaru zwrócić pojazdu właścicielowi. Szukał klienta zza wschodniej granicy, który kupiłby pojazd - przytoczył prokurator.
Ma wyższe wykształcenie, prowadził działalność na Wyspach i Singapurze
Na 30-latku ciąży także zarzut podrobienia dokumentu na zlecenie międzynarodowego transportu auta do Polski, na którym podał fałszywe dane. Jak ustaliła prokuratura, Briti S. kupił przez Internet dokument na holenderskie dane i przedstawiał się jako przedstawiciel spółki, która przyjęła zlecenie przewiezienia samochodu z Cannes do Warszawy.
Nepalczyk nie był wcześniej karany. Z danych polskiej prokuratury wynika, że mężczyzna ma wyższe wykształcenie. Zajmował się biznesem i prowadził działalność gospodarczą w Wielkiej Brytanii i w Singapurze.
Briti S. jest od 22 sierpnia tymczasowo aresztowany.
ZOBACZ archiwalny materiał "Wydarzeń":
Czytaj więcej