Ruszył proces oskarżonego o zabójstwo brata bliźniaka. "Prowokował mnie od dawna"
Przed Sądem Okręgowym w Kielcach ruszył w piątek proces 54-letniego Wojciecha Z. oskarżonego o zabójstwo brata bliźniaka. - Ja nie chciałem zabić brata, tak po prostu wyszło - mówił oskarżony podczas rozprawy. Mężczyźnie grozi dożywocie.
Do zdarzenia doszło pod koniec marca ub.r. w Tudorowie pod Opatowem, w domu, w którym bracia wspólnie mieszkali. Jak wynika z ustaleń prokuratury, doszło między nimi do kłótni. W jej trakcie Wojciech Z. zadał bratu, używając "ustalonego narzędzia", serię ciosów. Mężczyzna zmarł w wyniku poniesionych obrażeń.
W toku śledztwa Wojciech Z. przyznał się do popełnienia przestępstwa. Z uzyskanej opinii sądowo-psychiatrycznej wynika, że w czasie popełniania zarzucanego mu czynu miał ograniczoną w stopniu znacznym zdolność do pokierowania swoim postępowaniem.
"Nigdy go wcześniej nie pobiłem"
Podczas rozprawy w sądzie Wojciech Z. potwierdził wcześniejsze wyjaśnienia, które złożył w trakcie śledztwa, z których wynika, że do kłótni pomiędzy nim a bratem dochodziło już od dłuższego czasu, a głównym powodem konfliktów była ich sytuacja finansowa. - Brat prowokował mnie od dawna, natomiast ja nigdy wcześniej go nie pobiłem - mówił oskarżony.
Podkreślił, że w dniu, kiedy doszło do zdarzenia, jego brat spożywał alkohol. - Gdy wszedłem do domu Maciek stał przy stole i jak mnie zobaczył, to wziął ze stołu nóż. Odwrócił się do mnie, trzymając w prawej ręce nóż o ostrzu długości około 20 cm, powiedział do mnie "zaszlachtuje cię" - mówił Wojciech Z. Dodał, że chcąc się bronić, chwycił do ręki drewniany kołek i zadał nim bratu kilkadziesiąt ciosów w głowę, ręce oraz tułów.
- Ja nie chciałem zabić brata, tak po prostu wyszło. Ja w złości nie panowałem nad sobą. Gdyby brat nie wziął tego noża na mnie, nie chciał mnie nim zabić, to bym tego nie zrobił - zapewnił oskarżony.
Kolejna rozprawa, podczas której sąd przesłucha świadków, odbędzie się 22 lutego.
Za zarzucany czyn Wojciechowi Z. grozi dożywocie.
Czytaj więcej
Komentarze