Zalewska o możliwym strajku w czasie egzaminów: wierzę nauczycielom
Wierzę, że nauczyciele nie wyobrażają sobie, żeby po całym cyklu kształcenia nie wesprzeć ucznia; wierzę nauczycielom - powiedziała w czwartek w radiowej Trójce minister edukacji Anna Zalewska, odnosząc się do spekulacji, że strajk nauczycieli może odbyć się w czasie egzaminów na zakończenie ósmych klas.
Zalewska pytana, czy nie obawia się, że zapowiadany strajk nauczycieli spowoduje, że nie odbędzie się zaplanowany na 15 kwietnia egzamin ósmoklasisty, odpowiedziała, że w czwartek spotkała się w tej sprawie z nauczycielskimi związkami zawodowymi w siedzibie Rzecznika Praw Dziecka.
- Byliśmy tam bardzo różnorodni, ale wszyscy powiedzieli, że jest zgoda wokół dwóch kwestii: że dziecko ma prawo do bezpiecznej i spokojnej nauki - a ta nauka jest finalizowana właśnie egzaminami - i że nauczyciele zasługują na kolejne wzrosty wynagrodzeń. Te dwie kwestie są najistotniejsze - stwierdziła minister edukacji.
"Kto zapłaci za utrzymanie dziecka"
Dodała, że jako nauczyciel z 17-letnim stażem ma "bardzo duże zaufanie do nauczycieli, którzy nie wyobrażają sobie, żeby po całym cyklu kształcenia, na ostatniej prostej, nie wesprzeć ucznia". - Ja wierzę nauczycielom - zapewniła szefowa MEN.
Podkreśliła, że w 1993 r., kiedy nauczyciele strajkowali podczas egzaminów maturalnych, była "łamistrajkiem".
- Były tak silne emocje rodziców i dzieci - ja uczyłam w liceum ogólnokształcącym - którzy na przykład pytali, kto zapłaci za utrzymanie dziecka, jeżeli ono nie dostanie się na medycynę, na psychologię, na prawo, tylko dlatego, że dorośli zaczęli dyskutować o słusznych pieniądzach - wspominała Zalewska.
- Te egzaminy przeprowadziliśmy, dlatego że naprawdę (...) my odpowiadamy za dzieci, za ich przyszłość. To są obowiązki, które wynikają z karty (nauczyciela), które wynikają z konstytucji. Ja będę dyskutować do skutku - zapewniła.
Przyznała, że przy obecnym wzroście gospodarczym nauczyciele mają prawo domagać się podwyżek, dlatego trzeba te podwyżki wprowadzać "systemowo".
ZNP domaga się wyższych wypłat dla nauczycieli
W połowie grudnia 2018 r. Związek Nauczycielstwa Polskiego przyjął uchwałę w sprawie rozpoczęcia ogólnopolskiej akcji protestacyjnej pracowników oświaty. ZNP domagało się zwiększenia w projekcie ustawy budżetowej na 2019 r. tzw. kwoty bazowej dla nauczycieli, służącej do obliczenia tzw. średniego wynagrodzenia nauczycieli o 1000 zł, czyli do kwoty 3900 zł. Według związkowców zwiększenie kwoty bazowej o tyle oznacza wzrost wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli od 691 do 1139 zł brutto.
ZNP i Wolny Związek Zawodowy "Solidarność - Oświata" należący do FZZ wszczęły procedury sporu zbiorowego prowadzące do strajku w oświacie. Prezes ZNP Sławomir Broniarz, pytany, czy strajk może się odbyć w czasie matur, egzaminów gimnazjalnych lub na zakończenie ósmych klas, przyznał, że termin ten jest "bardzo poważnie brany pod uwagę".
Oświatowa "Solidarność" powołała komitet protestacyjno-strajkowy. Po wtorkowym spotkaniu rzeczniczka Sekcji Krajowej Oświaty i
Wychowania NSZZ "Solidarność" Olga Zielińska poinformowała, że sztab protestacyjno-strajkowy oświatowej "S" zdecydował, że zawiesi wszelkie rozmowy z minister edukacji do momentu realizacji tych postulatów płacowych oraz przeprowadzi "radykalną krajową akcje protestacyjną 15 kwietnia". Na 15 kwietnia Centralna Komisja Egzaminacyjna wyznaczyła termin rozpoczęcia trzydniowego egzaminu ósmoklasisty.
Czytaj więcej
Komentarze