Trzaskowski: przeciwko Adamowiczowi była prowadzona kampania zastraszania
- Była prowadzona przeciwko niemu (Pawłowi Adamowiczowi - red.) taka kampania zastraszania i my to widzieliśmy. Natomiast, jeżeli żona to stwierdza i dokładnie opowiada, jak oni się czuli, że czuli się zaszczuci, próbowali chronić swoją córkę przed tym wszystkim, to samo to chyba wystawia najbardziej wiarygodne świadectwo temu, co się działo - powiedział prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Gość Piotra Witwickiego odniósł się do wywiadu Magdaleny Adamowicz dla portalu "Onet". Żona zamordowanego prezydenta Gdańska stwierdziła w nim, że jej męża "zabiły słowa."
- Trudno się nie zgadzać, że ta atmosfera ostatniej kampanii wyborczej i ostatnich lat, jeżeli chodzi o Pawła Adamowicza, była rzeczywiście niebywała. Tzn. liczba materiałów, która została wyprodukowana przez telewizję publiczną, to ciągłe szczucie, gonienie za Adamowiczem po ulicach przez dziennikarzy - podkreślił Trzaskowski w programie "Graffiti" w Polsat News.
Prezydent stolicy dodał, że "bez przerwy" miało miejsce "rzucanie przeróżnego rodzaju oskarżeń, które nie miały niczego wspólnego z rzeczywistością, porównań, które nie miały niczego wspólnego z rzeczywistością".
"To nie była uroczystość państwowa"
Prowadzący program zapytał Trzaskowskiego, czy podobało się mu miejsce, jakie prezydent Andrzej Duda miał podczas pogrzebu Adamowicza.
- Wola rodziny była taka, żeby przede wszystkim uhonorować tych, którzy byli przyjaciółmi pana prezydenta albo jego bliskimi współpracownikami - odpowiedział prezydent stolicy. Dodał, że "to nie była uroczystość państwowa".
- To była uroczystość rodzinna z elementami pewnymi tego ceremoniału. Tutaj nie jesteśmy w stanie niczego zarzucić rodzinie, jestem niesamowicie zbudowany tym, jak z fantastyczną klasą rodzina prezydenta Adamowicza się zachowuje w tak trudnym momencie - podkreślił polityk PO.
Ochrona dla prezydentów miast
Trzaskowski, zapytany przez Witwickiego, czy prezydenci miast powinni mieć ochronę, podkreślił, że "nas się nie da odgrodzić od obywateli". - Nie możemy mieć takiej ochrony, jak mają prezydent kraju, czy premier. Ja nie zamierzam zmieniać swojego sposobu postępowania - dodał prezydent Warszawy.
- Nie ma mowy o codziennej ochronie i ochroniarzach, bo ja chodzę po ulicach, korzystam dosyć często z komunikacji, rozmawiam z ludźmi - stwierdził Trzaskowski.
Polityk PO dodał, że "wiele pogróżek dostawał od momentu, kiedy był ministrem ds. europejskich". - Wtedy, kiedy negocjowaliśmy kwestie przyjęcia uchodźców. Wtedy rzeczywiście tego było sporo. Niestety człowiek w pewnym sensie się uodparnia. Ja przestałem czytać komentarze i się tym przejmować - powiedział.
Prezydent stolicy podkreślił jednak, że "to jest błąd". – Pogróżki trzeba zgłaszać. One się znowu pojawiły. Nawet po tej tragedii. Będę je zgłaszał, wszystkie, konsekwentnie - mówił Trzaskowski.
Więcej odcinków programu "Graffiti" można obejrzeć w zakładce "Programy".
Czytaj więcej