B. wiceminister finansów w rządzie PO-PSL zeznaje przed komisją śledczą ds. VAT
Szacunki mówiące o 260 mld luce VAT są niewiarygodne - zeznał w środę przed komisją śledczą ds. VAT b. wiceminister finansów w rządzie PO-PSL Maciej Grabowski. Jak stwierdził, m.in. nie ujawniono metody użytej do oszacowania tej wielkości.
- Dla mnie to niewiarygodne - dodał.
- Nie zostały pokazane metody, jak doszło do oszacowania luki, szczególnie w raportach Komisji Europejskiej. W dodatku z roku na rok różnią się one dramatycznie - zeznał Grabowski.
- Jeżeli zastosowano tą samą metodę, a różnice z raportu na raport są bardzo istotnie, rzędu 25-30 proc. to taka jest moja opinia co do jakości i wiarygodności tych raportów - mówił.
- Nie ujawniono metody szacowania tej luki, a metoda dla naukowca to podstawowy miernik dla stwierdzenia prawidłowości - zaznaczył b. wiceminister.
Jak dodał, zajmował się w ramach swoich dociekań naukowych tzw. nielegalną gospodarką i szarą strefą, gdzie szacunki różniły się 2-3 krotnie i "wszyscy uważali, że mają rację".
Pytany o dochody z tytułu VAT w latach 2008 i 2009 Grabowski ocenił, że w 2008 r. dochody z VAT jeszcze były dobre, ale w 2009 r. "wszyscy byli pod presją zjawisk globalnych związanych z kryzysem".
- Obserwowaliśmy dochody i były znacznie słabsze niż zaplanowano w budżecie - mówił.
Jak dodał, budżet ostatecznie znowelizowano z powodu słabszej aktywności gospodarczej oraz zmiany struktury wzrostu gospodarczego, stagnacji w konsumpcji i wzrostu eksportu
Działania resortu finansów za rządów PO-PSL
Grabowski był pytany przez komisję o to, jakie działania podejmował resort finansów w czasach rządów PO-PSL, by powstrzymać wyłudzenia podatku od towarów i usług.
B. wiceminister odparł, że w tamtych latach m.in. "zacieśniono" obowiązek stosowania kas fiskalnych. "Co roku, a potem w odstępie dwóch lat wydawaliśmy rozporządzenia, które zawsze szły w tym kierunku, żeby więcej podatników było objętych obowiązkiem stosowania kas" - mówił.
Ponadto, jak dodał, wprowadzane były kasy elektroniczne, które - jego zdaniem - ułatwiały prowadzenie kontroli. Stworzono też Centralny Ośrodek Przetwarzania Danych, który według Grabowskiego "umożliwił działania związane z informatyzacją całego systemu podatkowego".
Zdaniem wiceministra, w czasach rządów PO-PSL na szeroką skalę zaczęto też stosować e-deklaracje, zarówno jeżeli chodzi o VAT, jak i podatek od osób fizycznych, a także "przygotowano koncepcje dotyczące jednolitych plików kontrolnych".
- Uważam, że w tamtych warunkach i biorąc (pod uwagę - red.) kontekst, w którym funkcjonowaliśmy, w szczególności jeśli chodzi o administrację, podatników i o zaawansowanie różnych narzędzi informatycznych i technologicznych, te działania, które były podejmowane, były podejmowane adekwatnie do tych sytuacji, które mieliśmy - oświadczył Grabowski.
Przewodniczący komisji Marcin Horała (PiS) pytał o okoliczności wprowadzenia rozporządzenia ministra finansów, które od końca grudnia 2010 r. zniosło obowiązek składania zabezpieczeń przy zwolnieniu z płacenia VAT należnego w imporcie, gdy po nim dokonywana jest wewnątrzwspólnotowa dostawa towarów.
- To jest rozporządzenie, nad którym pracowałem, ale muszę przyznać, że nie pamiętam tego przepisu i nie jestem w stanie niestety (...) udzielić informacji na ten temat - powiedział Grabowski.
Horała zaznaczył, że złożenie zabezpieczenia pozwalało fiskusowi dochodzić należności do wysokości jego sumy w przypadku ewentualnych wyłudzeń, gdyby okazało się, że importerem jest tzw. znikający podatnik.
"Nadużycia w systemie VAT nie wpływały znacząco na dochody"
- Zniesienie tego zabezpieczenia to rozszczelniło - powiedział Horała.
Poseł wskazał na wniosek w tej sprawie skierowany do Grabowskiego przez Krajową Izbę Gospodarczą Elektroniki i Telekomunikacji (KIGEiT) we wrześniu 2010 r., który został zaopiniowany przez jeden z wydziałów departamentu podatku VAT w MF. W opinii ostrzegano, że zmiana mogłaby powodować możliwość wystąpienia nadużyć w systemie podatku VAT - zabezpieczenie mobilizuje bowiem podatników rozliczania VAT w przypadku importu towarów.
- To nie było chyba pismo kierowane do mnie. Ja nie sądzę, żebym takie pismo zignorował. Zasady legislacyjne w MF były takie, że z pewnością projekt rozporządzenia trafił do różnych komórek, czyli również do kontroli skarbowej, i najwyraźniej nie było zastrzeżeń co do tego przepisu ze strony kontroli - powiedział.
- Zgodnie z zasadami wewnętrznymi taki projekt trafiał do uzgodnień między departamentalnych i był opiniowany. Najwyraźniej nie było problemu ze strony administracji i kontroli skarbowej (....) - tłumaczył Grabowski. Dodał, że nie widzi luki, którą mogłyby tworzyć wprowadzane przepisy.
Horała dodał, że z uzasadnienia do rozporządzenia wynika natomiast, że wprowadzenie wymogu dodatkowego zabezpieczenia w przepisach o VAT nie jest konieczne, bowiem rozliczenie VAT z tytułu importu nie rodzi ryzyka nadużyć, a jest jedynie dużym obciążeniem dla polskich importerów. Wskazał też na pismo KIGEiT do resortu finansów, które przekazał też Grabowskiemu ówczesny szef Służby Celnej Jacek Kapica z prośbą, by przychylić się do wniosku Izby.
Grabowski stwierdził, że Kapica musiał uznać, iż z punktu widzenia służby celnej to nie tworzy zagrożeń.
"Nie widzę tej luki"
Korzystając z prawa do swobodnej wypowiedzi Grabowski powiedział m.in., że gdy objął stanowisko wiceministra finansów uważał, iż największe luki w poborze podatków wynikają głównie z braku odpowiednich umów międzynarodowych bądź ich niedostosowania do rzeczywistości. Wskazał, że np. na Cyprze zarejestrowanych było 5 tys. polskich firm, a realną działalność prowadziło 120.
- Jeśli byśmy się cofnęli 10 lat do tyłu, to naprawdę byliśmy - jeśli chodzi o np. rozwój informatyczny - w Polsce w zupełnie innej sytuacji - zaznaczył. Dodał, że z powodu różnic infrastrukturalnych i wiedzy nie można było wówczas wprowadzać tych narzędzi, które można dzisiaj.
Czytaj więcej
Komentarze