Tyszka: w Polsce gnębieni są mali przedsiębiorcy, wielkie korporacje dostają ogromne granty

Polska

- Zgłaszają się do mnie pracownicy urzędów skarbowych, którzy mówią, że "są zmuszani, aby po godzinach chodzić i za własne pieniądze kupować np. ogórek i czekać, aż dostaną paragon, nie dostaną paragonu, od razu mandacik" - powiedział w "Graffiti" Stanisław Tyszka (Kukiz'15). Skrytykował tzw. mały ZUS, czyli obniżoną składkę dla drobnych przedsiębiorców. - To są działania pozorowane - stwierdził.

- Mały ZUS, zapowiadany był od lat. To niewiele da. Tak jak premier Mateusz Morawiecki zastosował pewien trick, jeżeli chodzi o kwotę wolną od podatku, bo podniósł dla bardzo wąskiej grupy, która zarabia jakieś 500 zł miesięcznie i też nagłośnił to propagandowo, że podnieśli kwotę, tak samo robią z ZUS-em. To są działania pozorowane, propagandowe, które tak naprawdę nie zmniejszają podatku - stwierdził wicemarszałek Sejmu w rozmowie z Piotrem Witwickim.

 

Podkreślił, że Kukiz'15 postuluje, "aby podnieść kwotę wolną od podatku do 30 tys. zł, czyli do takiej wysokości, jaką mają parlamentarzyści".

 

"Gnębieni są mali, nie wielcy"

 

- ZUS trzeba wprowadzić prosty - zryczałtowany podatek, zawierający wszystkie elementy, żeby nie było takich spraw, jak prowokacje urzędnicze wobec drobnych przedsiębiorców - powiedział Tyszka.

 

Podkreślił, że zgłaszają się do niego pracownicy urzędów skarbowych, którzy mówią, że "są zmuszani, aby po godzinach chodzić i za własne pieniądze kupować np. ogórek i czekać, aż dostaną paragon, nie dostaną paragonu, od razu mandacik" - powiedział gość Piotra Witwickiego. 

 

- Tam oczywiście panuje statystyka, że jak nie przyniesiesz określonej ilości mandatów, to szef wysyła takiego urzędnika, żeby wyrobił normę - powiedział Tyszka.

 

- Problem systemowy polega na tym, że gnębieni są mali, a nie wielcy. Wielkim, czyli międzynarodowym korporacjom, rząd daje olbrzymie granty. Dla małych przedsiębiorców polskich - podwyższony ZUS. I to jest ta niesprawiedliwość, ten system, który wypycha ludzi z Polski - zaznaczył.

 

"Trzeba wchodzić do polityki, nawet jeśli ona jest brudna"

 

Stanisław Tyszka skomentował też zapowiedź wejścia do polityki prof. Roberta Gwiazdowskiego.

 

- Cieszę się z tego, że pan prof. Robert Gwiazdowski chce wejść do polityki. Uważam, że trzeba wchodzić do polityki, nawet jeśli ona jest brudna, nieprzyjemna, dlatego, że polityka traktowana jako rozumna troska o dobro wspólne, to jest działalność szlachetna - powiedział wicemarszałek Sejmu. Dodał, że z prof. Gwiazdowskim ma wspólne postulaty.

 

- Jesteśmy w stałym kontakcie z prof. Gwiazdowskim. Pan profesor współpracuje w tym momencie z bezpartyjnymi samorządowcami, którzy odnieśli sukces w wyborach samorządowych. Zobaczymy, na ile będą zainteresowani wejściem w politykę ogólnopolską, na pewno jednak jest to bliskie nam środowisko - powiedział gość "Graffiti".

 

Prof. Robert Gwiazdowski, komentator gospodarczy i polityczny, ekspert w dziedzinie podatków w Centrum im. Adama Smitha, na swojej stronie internetowej zadeklarował aktywne włączenie się w życie polityczne kraju i namawia do poparcia nowego projektu, który tworzy.

 

"Mamy projekt nowego systemu podatkowego, emerytalnego, reformy wymiaru sprawiedliwości. Projekt Polski w Europie" - mówi w filmie umieszczonym na stronie internetowej.

 

Dotychczasowe odcinki programu "Graffiti" można obejrzeć tutaj.

paw/prz/ polsatnews.pl, Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie