Sąd uniewinnił matkę 5-latka, który utonął w studzience. Postępowanie wobec ojca warunkowo umorzone
Sąd uniewinnił matkę 5-latka, który utonął w niezabezpieczonej studzience nieczynnej kanalizacji. Wobec ojca chłopca warunkowo na rok umorzył postępowanie, zmieniając przy tym kwalifikację zarzucanego mu czynu z nieumyślnego spowodowania śmierci, na narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia. Prokuratura chciała zakończyć sprawę bez procesu, na co nie zgodzili się rodzice chłopca.
Sędzia Sylwia Estkowska-Machula wydała wyrok uniewinniający matkę tragicznie zmarłego chłopca. Wobec ojca warunkowo umorzyła postępowanie na rok, zmieniając przy tym kwalifikację zarzucanego mu czynu z nieumyślnego spowodowania śmierci, na bezpośrednie narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia.
Prokuratura oskarżyła rodziców 5-letniego Szymona, Magdalenę i Krzysztofa S. o narażenie go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, a w konsekwencji o nieumyślne spowodowanie jego śmierci. Rodzice od początku procesu nie przyznawali się do winy.
Na chwilę stracił syna z oczu
Do tragicznego zdarzenia doszło 21 czerwca 2017 r. Według ustaleń śledztwa, chłopiec bawił się z innymi dziećmi przed swoim domem. Ojciec zerkał na niego przez okno. Na chwilę spuścił go z oczu. Gdy zobaczył uciekające dzieci, a wśród nich nie było jego syna, wybiegł z domu.
Podczas poszukiwań chłopca przy niezabezpieczonej studzience kanalizacyjnej położonej ok. 20 m od placu zabaw ojciec znalazł jego but. Wszedł do studzienki wypełnionej wodą i wydostał syna na powierzchnię. Reanimował do przyjazdu karetki pogotowia. Niestety, życia Szymonowi nie udało się wrócić. Przyczyną jego zgonu, co wykazała sekcja zwłok, było utonięcie.
Rodzice: to my jesteśmy pokrzywdzeni
Prokuratura Rejonowa w Białogardzie początkowo zarzuciła rodzicom chłopca narażenie go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, a w konsekwencji do nieumyślnego spowodowania jego śmierci. Oboje nie przyznali się popełnienia zarzucanego czynu.
Po zakończeniu śledztwa, w lipcu ub. roku prokuratura zwróciła się do sądu o warunkowe umorzenie sprawy. Nie zgodzili się na to rodzice dziecka.
- Tak naprawdę to my w tej sprawie jesteśmy pokrzywdzeni, to my straciliśmy dziecko, nasze szczęście, i to my ponieśliśmy największą krzywdę - mówił Krzysztof Stąporowski, ojciec Szymona.
"Nie mieli świadomości, że studzienka jest niezabezpieczona"
Zdaniem mec. Piotra Kajszczaka, pełnomocnika rodziców, nie mieli oni świadomości, że studzienka może być niezabezpieczona. - Za zabezpieczenie tej studzienki przecież nie odpowiadali oni tylko właściciel sieci kanalizacyjnej - wyjaśnił mecenas.
- Gdybym nie miał argumentów i nie był przekonany o niewinności moich klientów, to byśmy zgodzili się na warunkowe umorzenie postępowanie, nie sprzeciwialibyśmy się temu wnioskowi, także uważam że konieczna jest cała rozprawa akurat w tym wypadku - dodał.
Postępowanie toczy się tylko przeciwko rodzicom. W sprawie nie postawiono zarzutów żadnej innej osobie.
Czytaj więcej
Komentarze