Jechał rozbitą ciężarówką po S8. Myśleli, że jest pijany, a on był ciężko chory
Inspektorzy transportu drogowego z Sieradza chcieli zatrzymać na S8 do kontroli rozbitą ciężarówkę na litewskich numerach jadącą "wężykiem". Kierowca nie reagował na ich sygnały; udalo się go zatrzymać dopiero po kilku minutach, przejechał jeszcze ok. 15 km. Kierujący ciężarówką nie mógł wyjść z kabiny o własnych siłach. Badanie wykazało, że miał niską zawartość cukru we krwi i wysokie ciśnienie.
Poinformowani o jadącej "wężykiem" ciężarówce na litewskich inspektorzy transportu drogowego usiałowali ją zatrzymać. Kierowca nie reagował jednak na sygnały świetlne i dźwiękowe, jechał w sposób zagrażający bezpieczeństwu - od prawej do lewej strony drogi, wielokrotnie po pasie zieleni rozbijając słupki prowadzące (hektometrowe).
Białorusin nie potrafił wysiąść o własnych siłach
Inspektorzy wyprzedzili ciężarówkę i dopiero wówczas udało im się ją zatrzymać. Za kierownicą siedział Białorusin. Zachowywał się podejrzanie, jakby rzeczywiście był pod wpływem alkoholu. Nie mógł o własnych siłach wysiąść z kabiny pojazdu.
Przybyli na miejsce funkcjonariusze z Sieradza przeprowadzili badanie na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Wynik badania wskazał, iż kierowca był trzeźwy.
Wówczas wezwano pogotowie ratunkowe. Badanie wykazało, że kierowca ma poważne problemy zdrowotne. Miał tak niską zawartość cukru we krwi, że zagrażało to jego życiu. Na dodatek miał bardzo wysokie ciśnienie tętnicze mogące spowodować wylew lub udar mózgu.
Kierowcy udzielono pierwszej pomocy i przewieziono do szpitala w Sieradzu. Ciężarówka trafiła na parking strzeżony.
Komentarze