"Trzeba skończyć z nienawiścią". Pogrzeb prezydenta Pawła Adamowicza
Urna z prochami tragicznie zmarłego Pawła Adamowicza została złożona w Bazylice Mariackiej. Prezydenta Gdańska pożegnały tłumy ludzi. Świątynia została wypełniona po brzegi, podobnie jak okoliczne ulice. Podczas pogrzebu przemawiali m.in. najbliżsi prezydenta: żona, córka i brat. Owacją na stojąco przyjęto słowa o. Ludwika Wiśniewskiego, mówiącego o języku nienawiści w przestrzeni publicznej.
Msza pogrzebowa zmarłego tragicznie prezydenta miasta Pawła Adamowicza rozpoczęła się w sobotę w południe i trwała ponad 3 godziny.
Policja podała, że uroczystości pogrzebowe wokół Bazyliki Mariackiej obserwowało ok. 45 tysięcy osób.
Na początku mszy wykonano "Requiem" Giacomo Pucciniego oraz hymn państwowy.
Po hymnie przekazano rodzinie zmarłego, żonie Magdalenie, córkom Antoninie i Teresie, a także bratu, kondolencje oraz różańce od papieża Franciszka.
Następnie list przesłany przez prymasa Polski Wojciecha Polaka odczytał prymas senior abp Henryk Muszyński.
Polak podkreślił w nim, że ze smutkiem przyjął wiadomość o tragicznej śmierci Pawła Adamowicza. Jak dodał, nie może osobiście przekazać kondolencji rodzinie, ponieważ przebywa w Panamie na Światowych Dniach Młodzieży.
"Pragnę zatem tą drogą przesłać wyrazy szczególnego współczucia i duchowej jedności, prosząc o ich przekazanie szanownej małżonce, dzieciom i bliskim ś.p. prezydenta, a także wszystkim uczestnikom liturgii pogrzebowej oraz całej społeczności miasta Gdańska" - napisał prymas Polski.
"Modlitwą i myślą staję przy trumnie ś.p. prezydenta Pawła Adamowicza, aby dziękować Bogu za wszelkie dobro, jakie przez jego ręce i serce stało się udziałem wielu ludzi. Działo się tak w przeszłości, gdy podejmował działalność opozycyjną w czasach PRL-u, poprzez troskę o uchodźców i emigrantów, którą wyrażał, jako prezydent Gdańska, aż po udział w tragicznym finale WOŚP podczas, którego dziękował za okazywane dobro, szczerość i solidarność" - podkreślił Polak.
"Niech zmartwychwstały Chrystus, którego odnalazł i wyznawał w Kościele, jako drogę, prawdę i życie w swoim miłosierdziu obdarzy go łaską pokoju i życia wiecznego" - zaznaczył prymas Polski.
"Porażająca zbrodnia, która wstrząsnęła milionami serc"
- Jesteśmy tu dziś, aby otoczyć modlitwą pożegnania naszego brata w wierze, śp. Pawła Adamowicza, Prezydenta Miasta Gdańska. Oddać mu ostatnią posługę: braterstwa, szacunku i uznania. Wyrazić naszą solidarność z rodziną Pana Prezydenta rażoną gromem nieszczęścia. Zaświadczyć o jedności naszych serc w obliczu tragedii, której ofiarą padł śp. Paweł Adamowicz" - powiedział metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź w homilii podczas odprawianej w bazylice Mariackiej mszy pogrzebowej zamordowanego prezydenta Gdańska.
- 13 stycznia miała miejsce porażająca zbrodnia. Wstrząsnęła milionami serc - mówił abp Głódź. Wspominał, że był w nocy z niedzieli na poniedziałek w szpitalu, do którego przewieziony został prezydent Gdańska.
- Widziałem pana prezydenta - nieprzytomnego, otoczonego gronem lekarzy walczących o rozdmuchanie płomienia jego życia. Modliliśmy się o cud, świadomi, jak tragiczny jest jego stan. Ale pan ludzkich losów rozrządził inaczej. I nie wysłuchał naszych modlitw, bowiem przy szpitalnym łóżku prezydenta Gdańska stanął anioł śmierci. Otworzył przed nim bramy wieczności. Przeprowadził na drugą stronę życia. Ku Chrystusowi, którego Paweł Adamowicz stanowił - tak jak każdy chrześcijanin - własność - powiedział metropolita gdański.
- Tragiczna śmierć Pawła Adamowicza to dzwon na trwogę, wezwanie do rachunku sumienia, przemiany stylu naszego życia politycznego, wspólnotowego, społecznego, medialnego, do wyrugowania z języka pogardy, poniżania, deprecjonowania, obdzierania ze czci - mówił abp. Głódź.
Jak podkreślał, "to pycha buduje mury osobności, wzywa do ich obrony, jest niezdolna do autorefleksji, do dostrzeżenia w swych sercach braku miłości, imperatywu pokoju, szacunku dla racji i poglądów innych, podważania tego, co jest rezultatem demokratycznych zasad". "Trzeba nam braterstwa serc, dłoni otwartych, a nie zaciśniętych pięści" - oświadczył duchowny
Więcej o jego homilii tutaj.
"Najpiękniej na świecie potrafiłeś mi czytać i opowiadać"
W trakcie uroczystości głos ma zabrali m.in. żona, córka, brat zmarłego oraz pełniąca obowiązki prezydenta Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.
Magdalena Adamowicz mówiła, że razem z mężem spędzili wiele pięknych lat i mają mnóstwo cudownych wspomnień, a w maju mieli obchodzić 20. rocznicę ślubu. - Od początku naszego związku wiedziałam, że twoją miłością muszę dzielić się z Gdańskiem. I dzieliłam się, ale nie byłam zazdrosna. Rozumiałam dobrze, że kochasz Gdańsk i potrzebujesz go, tak, jak Gdańsk kocha i potrzebuje ciebie - podkreśliła.
"Nie spodziewałem się, że odbiorę akt zgonu fizycznego mojego brata"
- Nie tak dawno temu grupa Polaków, Wszechpolaków wydała akt politycznego zgonu mojego brata i dziesięciu innych prezydentów miast Polski" - mówił Piotr Adamowicz. Jak zauważył, "uznano, że sprawy nie ma". - Taki drobny hejt, a może happening - nie wnikam w szczegóły - powiedział.
- Chcę powiedzieć jedno, że można spodziewać się wielu rzeczy, ale tego, że we wtorek odbiorę akt śmierci zgonu fizycznego mojego brata się nie spodziewałem - oświadczył Piotr Adamowicz.
Brat zmarłego prezydenta podziękował za wszystkie ważne i wspaniałe słowa, które padły podczas uroczystości pogrzebowych jego brata. - Dziękuję także za obecność na ulicach Gdańska i innych miast - dodał.
- Pawła zabiła nienawiść, jestem pewny, że ta nienawiść nie zwycięży - zwycięży dobro, któremu służył Paweł. W tym miejscu muszę jednak powiedzieć, że tę nienawiść, która zabiła Pawła wzbudzano i podsycano, dyskwalifikując go moralnie, przypisując mu niskie intencje i nieuczciwość - tak przedstawiały go tzw. media publiczne - przekazał przyjaciel Pawła Adamowicza, historyk, działacz opozycji w czasach PRL Aleksander Hall.
Zaapelował "do tych, którzy mają wpływ na nasze życie publiczne, a więc przede wszystkim do rządzących, aby zerwali z tymi praktykami".
- Wyciągnijmy wnioski z tej okrutnej lekcji. Niech już nigdy się nie powtórzy ta tragedia, która spotkała Pawła, jego rodzinę, okryła żałoba Gdańsk, ale i całą Polskę - podkreślił.
- Paweł Adamowicz pozostawił po sobie wyrazisty testament. Pokazał, jak powinniśmy odnosić się do drugiego człowieka, jak nieść dobro, pokazał także jak ważna jest obrona demokratycznych instytucji, konstytucji, niezależności władzy sądowniczej. Pokazał, że polityka może być naprawdę rozumną służbą dobru wspólnemu, służbą Polsce. Pawle - będziemy wierni twojemu testamentowi - dodał.
Długa owacja na stojąco
- Jestem przekonany, że Paweł Adamowicz chce, bym wypowiedział następujące słowa: trzeba skończyć z nienawiścią, nienawistnym językiem, z pogardą, z bezpodstawnym oskarżaniem innych; nie będziemy dłużej obojętni na panoszącą się truciznę - powiedział w sobotę dominikanin o. Ludwik Wiśniewski, który jest honorowym obywatelem Gdańska.
Jak oświadczył, nie można dłużej być obojętnym "na panoszącą się truciznę nienawiści na ulicach, w mediach, w Internecie, w szkołach, parlamencie, a także w Kościele".
- Pawle, Polskę prawdziwie demokratyczną, europejską, jak twój Gdańsk, bez dzielenia na lepszych i gorszych Polaków, my prezydenci polskich miast obiecujemy dziś tobie budować - mówił prezydent Sopotu Jacek Karnowski podczas pogrzebu Pawła Adamowicza.
- My prezydenci i burmistrzowie, radni polskich i wielu europejskich miast oddajemy tobie hołd. Hołd dla tego wszystkiego co zrobiłeś, nie tylko dla swojego ukochanego Gdańska, ale i dla naszych miast dzieląc się swoją wielką wiedzą samorządową i doświadczeniem - mówił Karnowski, który był przyjacielem Adamowicza.
"Gościnność to gdański przymiot"
Wspominając Pawła Adamowicza Aleksandra Dulkiewicz, która była pierwszą zastępczynią zmarłego prezydenta Gdańska, mówiła o jego szczególnej wrażliwości "na tych, dla których Gdańsk stał się nową ojczyzną". Według niej wynikało to chyba z faktu, że jego rodzina "była w Gdańsku przychodźcami".
Przejawiało się to w tym, że "starał się każdego roku sprowadzać do naszego Gdańska co najmniej jedną polską rodzinę z Kazachstanu, Uzbekistanu czy innych dawnych miejsc zesłań Polaków" oraz w stworzeniu w Gdańsku pionierskiego na skalę całego kraju modelu integracji imigrantów - podkreśliła. - Bo gościnność to przecież gdański przymiot - zaznaczyła p.o. prezydenta Gdańska.
Powiedziała też, że zamordowany prezydent prywatnie wspierał - poprzez program adopcji serca - troje sierot mieszkających w Kongo i w Rwandzie oraz pomagał wielu innym osobom.
- Ta sama głęboka chrześcijańska przesłanka nie pozwalała mu milczeć, gdy źle się działo uchodźcom; to wszystko właśnie w imię solidarności i wolności - dodała p.o. prezydenta Gdańska.
Prezydent, premier, szef Rady Europejskiej
W nabożeństwie uczestniczył prezydent Andrzej Duda, szef Rady Europejskiej Donald Tusk z małżonką, byli prezydenci z żonami: Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski. W świątyni są także premier Mateusz Morawiecki z żoną oraz b. premierzy: Hanna Suchocka, Jan Krzysztof Bielecki, Włodzimierz Cimoszewicz, Waldemar Pawlak, Jerzy Buzek, Marek Belka, Kazimierz Marcinkiewicz i Ewa Kopacz.
Oprócz premiera w składzie delegacji rządowej znalazł się także wicepremier i minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński oraz minister zdrowia Łukasz Szumowski.
Prezydium Sejmu reprezentowała wicemarszałek Małgorzata Kidawa-Błońska (PO), a Senatu - wicemarszałek Bogdan Borusewicz (PO).
Obecna była też liczna grupa posłów i senatorów. Na uroczystości licznie przybyli też przedstawiciele Platformy Obywatelskiej, w tym szef partii Grzegorz Schetyna, lider pomorskich struktur PO Sławomir Neumann i prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Ponadto byli również: szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, liderka Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer oraz szef patrii Teraz! Ryszard Petru.
W pogrzebie wziął udział Jerzy Owsiak, założyciel Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy (WOŚP), Rzecznik Praw Obywatelskiej Adam Bodnar, szef Gdańskiej Rady Imigrantów Aws Kinani, b. prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.
W świątyni pojawił się także były prezydent Niemiec Joachim Gauck oraz burmistrzowie Rotterdamu, Bremy, Lipska i Hamburga.
Msza miała charakter ekumeniczny - wzięli w niej udział m.in. przedstawiciele lokalnych gmin - żydowskiej i muzułmańskiej. W świątyniach zlokalizowanych w ścisłym historycznym centrum miasta, w tym w kościołach św. Brygidy, św. Elżbiety, św. Józefa, św. Katarzyny i św. Bartłomieja udzielana była wszystkim komunia święta.
Według informacji przekazanych przez gdański magistrat polskie samorządy reprezentowało 300 prezydentów, burmistrzów, wójtów i radnych z całego kraju.
Bazylika Mariacka została otwarta w sobotę o godz. 10. Tak po godz. 11 wyglądała kolejka oczekujących na wejście do świątyni, która może pomieścić około 3500 osób.
Dla osób, które nie zmieściły się w Bazylice rozstawiono telebimy w kilku punktach Gdańska.
Telebimy ustawiono również w innych miastach, m.in. Warszawie, Poznaniu i Wrocławiu.
Do godz. 19 w sobotę obowiązuje żałoba narodowa. W tym czasie flagi państwowe pozostaną opuszczone do połowy masztu i przepasane kirem. Odwołano imprezy masowe, rozrywkowe, koncerty i wiele imprez sportowych. W polskich miastach wyłożono księgi kondolencyjne.
Rano o przygotowaniach do uroczystości pogrzebowych informowała reporterka Polsat News Olga Owczarek:
Pożegnanie prezydenta
Od czwartkowego popołudnia trumna z ciałem Pawła Adamowicza wystawiona była w Ogrodzie Zimowym Europejskiego Centrum Solidarności. W piątek o godz. 17 wyruszył ulicami Gdańska kondukt żałobny do Bazyliki Mariackiej.
Po drodze kondukt minął miejsca istotne dla zmarłego tragicznie samorządowca, między innymi jego dom rodzinny.
W ostatniej drodze prezydentowi towarzyszyła najbliższa rodzina, a także tłumy gdańszczan.
Do Bazyliki Mariackiej, gdzie Paweł Adamowicz został pochowany, trumnę wniosło pięciu prezydentów miast: Sopotu, Warszawy, Gliwic, Lubina i Poznania oraz były prezydent Wrocławia.
Wieczorem w Polsat News specjalne wydanie "Wydarzeń", programu "Wydarzenia i Opinie" oraz dokument o Pawle Adamowiczu.
W niedzielę wieczorem Pawła Adamowicza zaatakował nożem w centrum miasta 27-letni Stefan W., który podczas finału WOŚP wtargnął na scenę. Samorządowiec trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie w poniedziałek po południu zmarł. Paweł Adamowicz miał 53 lata, prezydentem Gdańska był od 20 lat.
Czytaj więcej