Waszczykowski: Tusk powinien wywrzeć nacisk na KE ws. Brexitu. Nie widziałem, żeby w ogóle coś robił
W kwestii Brexitu mogliby pomóc szef Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani oraz przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. Oni powinni wywrzeć nacisk na KE żeby podjęła rozmowy z Wielką Brytanią. Nie widziałem, żeby Tusk w ogóle coś robił w tej sprawie - powiedział w "Graffiti" były szef MSZ Witold Waszczykowski (PiS). - Tusk powinien mieć świadomość, że to godzi w polskie interesy - dodał.
Brytyjska Izba Gmin zagłosowała we wtorek wieczorem przeciwko proponowanemu przez rząd Theresy May projektowi umowy wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Przeciwko propozycji zagłosowało 432 posłów przy zaledwie 202 głosach poparcia (większość 230 głosów).
- Premier May ma trzy opcje: nic nie robić, jak sugerował trybunał Unii Europejskiej i pozostać w Unii, co jest mało realne, bo było referendum i nastroje społeczeństwa są jednoznaczne. Druga opcja to pojechać do Brukseli i zacząć rozmawiać oraz trzecia opcja - twardy Brexit - powiedział w Polsat News były szef MSZ.
"Można oczekiwać próby wydłużenia okresu przejściowego"
Gość Wojciecha Dąbrowskiego podkreślił, że "mało realne jest pozostanie Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej". - Można oczekiwać, że premier Theresa May będzie próbowała odłożyć w czasie decyzję, zaproponować dalszy okres przejściowy - mówił Waszczykowski.
- Unia na dzisiaj nie jest skłonna do takiego ustępstwa. Politycy uważają, że wszystko co zaoferowano zostało zawarte w umowie, która została odrzucona - dodał.
Zdaniem byłego ministra spraw zagranicznych, gdyby przeciągnąć rozmowy z Brytyjczykami do maja, to pojawiłoby się pytanie o eurowybory. - Wtedy pojawia się pytanie, czy Brytyjczycy mają prawo wybrać swoich europarlamentarzystów - zauważył.
"Jakiekolwiek porozumienie jest lepsze od żadnego"
Gość "Graffiti" był pytany o to, czy Unia Europejska "nie chce pomóc tylko ze względów organizacyjnych czy jest inny czynnik".
- Powiedzmy konkretnie kto mógłby pomóc. Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani, który powinien pomagać, bo Włosi też są w skomplikowanej sytuacji. Druga osoba to przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. Jakiekolwiek porozumienie jest lepsze od żadnego. Mówimy o setkach miliardów, a może bilionach euro - podkreślił.
Pytany przez Wojciecha Dąbrowskiego, czy Donald Tusk "robi za mało" Waszczykowski przyznał, że "nie widział, żeby w ogóle cokolwiek zrobił". Prowadzący zauważył, że przewodniczący Rady Europejskiej wysłał Tweeta, w którym napisał: "Jeśli porozumienie jest niemożliwe, a nikt nie chce braku porozumienia, to kto będzie miał wreszcie odwagę powiedzieć jakie jest jedyne pozytywne rozwiązanie?".
If a deal is impossible, and no one wants no deal, then who will finally have the courage to say what the only positive solution is?
— Donald Tusk (@eucopresident) 15 stycznia 2019
- To może on się właśnie odważy wyjść poza tweeta i rozpocząć rozmowy. Powinien jako Polak mieć świadomość, że to (twardy Brexit - red.) godzi w interesy polskie. Mamy poważne relacje gospodarcze z Wielką Brytanią i mamy tam także ponad milion Polaków. Warto jakąś umowę zawrzeć żeby to uratować - ocenił.
"Polexit to science fiction"
Odnosząc się do kwestii pojawiających się opinii opozycji wskazujących, że rząd Prawa i Sprawiedliwości dąży do Polexit'u Waszczykowski podkreślił, że "to jest jakieś science fiction".
- Nie ma sensu na ten temat dyskutować. Dzisiaj rozważamy reforme Unii Europejskiej, ale nie ma poza Wielką Brytanią w Polsce, ani w innych krajach realnych ruchów, które miałyby prowadzić do wyjścia z UE - wskazał.
"Dzięki konferencji dot. Bliskiego Wschodu Polska może zyskać na wiarygodności"
Departament Stanu USA i polskie MSZ poinformowały w piątek, że w lutym w Warszawie odbędzie się konferencja w sprawie budowania pokoju i bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie.
Iran uznał to za akt wrogości; tamtejsze MSZ wezwało charge d'affaires ambasady Polski, by zaprotestować przeciw poświęconej głównie Iranowi konferencji.
- Ta konferencja ma mieć szerszy charakter. Jest tam zaproszonych 70 państw, które mają omawiać problemy Bliskiego Wschodu obejmujące Iran, przez Zatokę Perską po Afrykę Północną. Jest mnóstwo problemów; to nie tylko Iran - wyjaśnił.
Prowadzący zwrócił uwagę, że sam Iran nie został zaproszony na tę konferencję. - To prawda, natomiast trzeba przyznać, ze jednym z punktów rozmów będzie kwestia nuklearnego programu irańskiego, który jest ułomny. W 2015 r. świat zawarł porozumienie z Iranem, iż zamrozi program nuklearny, za to zniesiono sankcje - przypomniał były szef MSZ.
- Amerykanie jak i my wskazywaliśmy wówczas, że to porozumienie jest ułomne, bo Iran nie pozbył się technologii nuklearnych, nie pozbył się programu rakietowego i dalej go rozwija, co nie jest objęte porozumieniem. Zwieszono możliwości, żeby bardziej asertywnie działać w regionie. Cóż złego jest w dyskusji dyplomatycznej na ten temat? Polska i USA nie zwołują konferencji szefów sztabów ani ministrów obrony, by stworzyć koalicję, która ma najechać na Iran. To konferencja dyplomatyczna - mówił Waszczykowski.
Pytany co Polska może zyskać na tej konferencji Waszczykowski powiedział: "wiarygodność". - Jesteśmy od kilkudziesięciu lat obecni na Bliskim Wschodzie. Mamy rozbudowaną sieć placówek, więc jesteśmy wiarygodnym partnerem. Zyskujemy wiarygodność jako kraj, który nie tylko konsumuje bezpieczeństwo, ale go dostarcza - dodał.
Czytaj więcej