Wałęsa: zrobię wszystko, aby syn nie kandydował na prezydenta Gdańska
Lech Wałęsa powiedział w środę w Gdańsku, że zrobi wszystko, aby jego syn Jarosław nie kandydował w przedterminowych wyborach o urząd prezydenta miasta. Syn byłego prezydenta RP zajął trzecie miejsce w jesiennych wyborach w 2018 r.
Po wpisaniu się do księgi kondolencyjnej Wałęsa powiedział dziennikarzom, że Paweł Adamowicz zrobił "wiele dla Gdańska".
- Na pewno zaskoczył nas, na pewno zrobił wiele dla Gdańska. Na pewno miał szansę ze swoim potencjałem nawet być prezydentem Polski - ja na niego stawiałem. Natomiast trochę za długo siedział w Gdańsku. 20 lat ponad to było trochę za długo i tutaj mieliśmy różnicę zdań. W innych tematach nigdzie właściwie się nie różniliśmy, ja go podziwiałem, naprawdę był dobry - podkreślił były prezydent.
"Chytro gra, ale dość mądrze"
Zapowiedział, że zrobi wszystko, aby jego syn Jarosław nie kandydował w przedterminowych wyborach o urząd prezydenta miasta. Syn b. prezydenta RP zajął trzecie miejsce w jesiennych wyborach w 2018 r.
- Będę robił wszystko, aby nie stawał (w szranki wyborcze). I to z różnych powodów. Ale oczekuję, że ktoś niezaangażowany i w tych dyskusjach i w tym wszystkim, że kogoś takiego wyszukamy - dodał.
Wałęsa skomentował też wtorkową decyzję prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o tym, że partia nie wystawi własnego kandydata w przedterminowych wyborach prezydenta Gdańska. - Chytro gra, ale dość mądrze, bo szans tu żadnych nie mają - ocenił.
- Natomiast jest problem, czy znajdziemy kogoś porównywalnego do Adamowicza. Ja na razie muszę powiedzieć z przykrością, że widzę kogoś kto by był i tak aktywny i tak odważny i tak pracowity. Będzie to trudne - powiedział.
"Ja za mało ich znam"
Pytany, czy prezydentem Gdańska może zostać jego I zastępca Aleksandra Dulkiewicz: "ja za mało ich znam. Nie mogę powiedzieć przeciw, nie mogę powiedzieć za. Ale myślę, że wychował tam parę ludzi, którzy z nim dobrze pracowali i może to dobry pomysł".
W niedzielę wieczorem Paweł Adamowicz został zaatakowany nożem w centrum miasta przez 27-letniego Stefana W., który podczas finału WOŚP wtargnął na scenę. Samorządowiec trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie w poniedziałek po południu zmarł.
Paweł Adamowicz miał 53 lata, prezydentem Gdańska był od 20 lat. W samorządzie gdańskim zasiadał od początku jego powstania tj. od 1990 r.; w latach 1994-98 był przewodniczącym Rady Miasta Gdańska.
Pogrzeb odbędzie się w sobotę. Adamowicz zostanie pochowany w Bazylice Mariackiej w Gdańsku.
Czytaj więcej