Prokuratura zbada działania ochroniarzy przy zatrzymaniu Stefana W. Miał doznać złamania nosa
Prokuratura będzie badała zachowanie ochroniarzy, którzy zatrzymali Stefana W. po tym, jak zaatakował prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza - poinformowała rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk. Według nieoficjalnych informacji w niedzielny wieczór, już poza sceną, na której został zatrzymany, Stefan W. doznał złamania nosa i urazu palca.
Wawryniuk potwierdziła, że w poniedziałek, w trakcie przesłuchania w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku, prokurator zauważył na palcu podejrzanego opatrunek oraz "ślad na nosie". Rzeczniczka wyjaśniła, że prokurator zapytał Stefana W., skąd wzięły się te ranki, a mężczyzna odpowiedział, że doznał ich w czasie zatrzymania przez ochroniarzy.
- Ta kwestia oczywiście będzie wyjaśniana - powiedziała Wawryniuk. Dodała, że będzie ona badana w ramach śledztwa, w którym sprawdzana jest prawidłowość organizacji i zabezpieczenia niedzielnego gdańskiego finału WOŚP, w czasie której to imprezy zaatakowany został Paweł Adamowicz.
Wawryniuk powiedziała też, że po zatrzymaniu Stefan W. został zbadany przez lekarzy. Wyjaśniła, że badanie przeprowadzono zgodnie z zasadą nakazującą ich wykonanie przed umieszczeniem zatrzymanego w policyjnej izbie zatrzymań. Wawryniuk potwierdziła też, że po zatrzymaniu mężczyzna miał drgawki.
"Szarpał się. Zastosowano chwyty obezwładniające"
Poproszony o komentarz w sprawie niewielkich obrażeń Stefana W. pełnomocnik firmy ochroniarskiej "Tajfun" (ochraniała ona gdański finał WOŚP) Łukasz Isenko powiedział, że "z informacji, które posiada wynika, że zatrzymany już po zatrzymaniu bardzo się wyrywał, w związku z czym zostały zastosowane wobec niego chwyty obezwładniające".
Zdaniem pełnomocnika "na pewno nie było tam działań celowych". Isenko wskazał jednocześnie, że "nie wie, czy to ochroniarze spowodowali i ich działanie, natomiast jeżeli chodzi o obrażenia, to on (sprawca - red.) - na tzw. backstage'u, czego nie widzimy na żadnych nagraniach - bardzo się szarpał".
Obrońca nie wyklucza zażalenia na areszt
Z kolei Artur Kotulski - obrońca z wyboru Stefana W., poinformował, że w czasie krótkiego spotkania z klientem nie rozmawiał z nim o szczegółach związanych z jego zatrzymaniem przez ochroniarzy. Kotulski poinformował, że rozważa zażalenie na tymczasowe aresztowanie W.
W niedzielę wieczorem 27-letni Stefan W. podczas finału WOŚP w Gdańsku wtargnął na scenę i kilkakrotnie ugodził nożem prezydenta Adamowicza. Zamachowca zatrzymano na scenie. W poniedziałek krótko przed godz. 15 lekarze poinformowali, że prezydent Adamowicz zmarł. Wstępne wyniki sekcji zwłok mówią, że doznał on trzech głębokich ran w okolicach serca i brzucha.
W poniedziałek prokuratura postawiła Stefanowi W. zarzut zabójstwa z motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Czyn ten zagrożony jest karą co najmniej 12 lat więzienia, 25 lat pozbawienia wolności, a nawet dożywocia. Stefan W. nie przyznał się do jego popełnienia. Gdański sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zdecydował o tymczasowym aresztowaniu podejrzanego.