Prof. Kruszyński: wobec Stefana W. można było zastosować "ustawę o bestiach"
- Nie mam cienia wątpliwości, że to jest osobnik o cechach psychopatycznych - powiedział o Stefanie W., zabójcy prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, adwokat, prof. Piotr Kruszyński z UW. - On będzie poddawany badaniu psychiatrycznemu, ale z dużym prawdopodobieństwem, choć nie mam pewności, biegli uznają, że był poczytalny w chwili popełnienia czynu i będzie ponosił odpowiedzialność karną - dodał.
Zdaniem profesora, "były wszelkie przesłanki, żeby zastosować wobec tego człowieka słynną »ustawę o bestiach«". - On był skazany za przestępstwo zagrożone karą powyżej 10 lat, był poddawany resocjalizacji i był niebezpieczny dla innych więźniów, był izolowany. Można było tę ustawę zastosować - tłumaczył w programie "Polityka na Ostro".
- Jeśli z różnych względów nie chciano zastosować tej ustawy, można było zastosować ustawę psychiatryczną, gdzie tryb jest znacznie prostszy - stwierdził prof. Kruszyński.
- Lekarz psychiatra stwierdza, że dana osoba może być niebezpieczna dla siebie lub otoczenia i czasowo umieszcza go w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym, występuje do sądu opiekuńczego i sąd orzeka, że on ma tam przebywać - wyjaśnił adwokat.
Profesor powiedział, że w zachowaniu Stefana W. "nie widzi działania w stronę niepoczytalności". - Trzeba sobie jasno powiedzieć - choroba psychiczna, a on był chory na schizofrenię, nie jest równoznaczna z niepoczytalnością - tłumaczył.
"Jego rodzice też są ofiarami"
Jak podkreślił prof. Kruszynski, "nie ma zbiorowej odpowiedzialności". - Słusznie postąpił wiceprezydent Gdańska (odwiedzając matkę Stefana W. - red.). Ci rodzice są w jakimś sensie ofiarami tego, co się stało - powiedział profesor.
- Mówienie "niedaleko pada jabłko od jabłoni" w tym momencie byłoby czymś obrzydliwym - dodał.
Służba Więzienna: nie można było zastosować "ustawy o bestiach"
Zgodnie z Ustawą o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób, sąd może zdecydować o umieszczeniu w zamkniętym ośrodku bądź też objęciu nadzorem osoby, która kończy odbywać karę, ale nadal może stwarzać zagrożenie. Wniosek w takiej sprawie złożyć musi dyrektor zakładu karnego.
"Służba Więzienna nie miała możliwości stosowania w stosunku do Stefana W. »ustawy o bestiach«, ponieważ skazany nie spełniał warunków opisanych w przedmiotowym akcie normatywnym" - napisała Służba Więzienna w środę wieczorem na Twitterze.
SW wydała również w środę wieczorem komunikat, w którym napisała, że "ustawę o bestiach" można zastosować tylko w stosunku do "osób, które odbywają karę w systemie terapeutycznym". Jak zaznaczyła SW, Stefan W. nie odbywał kary w takim systemie. Schizofrenia paranoidalna jest chorobą psychotyczną, więc zakładając, że skazany cierpiał na to schorzenie, nie jest ono podstawą do skierowania skazanego do odbywania kary w systemie terapeutycznym - czytamy w komunikacie.
W systemie terapeutycznym odbywają karę skazani z niepsychotycznymi zaburzeniami psychicznymi, w tym skazani za przestępstwo popełnione w związku z zaburzeniami preferencji seksualnych, upośledzeni umysłowo, wymagający specjalistycznej opieki, niepełnosprawni fizycznie oraz uzależnieni od alkoholu albo środków odurzających lub psychotropowych - tłumaczy SW.
"Konsultowany przez psychiatrów ponad 20 razy"
Jak podkreśliła SW, Stefan W. nie był uzależniony od alkoholu, środków odurzających, psychotropowych ani niepełnosprawny fizycznie. Nie stwierdzono u niego również zaburzeń preferencji seksualnych.
"Ponadto podczas odbywania kary Stefan W. był konsultowany przez lekarzy psychiatrów ponad 20 razy oraz leczony w Oddziale Psychiatrii Sądowej w Szczecinie. Do chwili zakończenia wykonywania kary nie było sygnałów z ich strony co do skierowania skazanego do odbywania kary w systemie terapeutycznym, tzn. nie rozpoznali u niego zaburzeń kwalifikujących się do zastosowania tego nadzwyczajnego trybu" - dodała SW.
Jak dodała SW, kierując się takimi samymi przesłankami jak w przypadku "ustawy o bestiach", wobec Stefana W. nie można było zastosować również "nadzoru prewencyjnego". Jak podkreślono w komunikacie, Stefan W. wielokrotnie starał się o warunkowe przedterminowe zwolnienie. Za każdym razem opinia SW była negatywna.