Prezes PiS wspomina w wywiadzie matkę. Opowiedział o czasie po katastrofie smoleńskiej
- Mama patrzyła na III Rzeczpospolitą tak jak ja i mój brat, widziała ułomności naszej rzeczywistości i potrafiła je precyzyjnie wskazać - powiedział w wywiadzie dla tygodnika "Gazeta Polska" prezes PiS Jarosław Kaczyński. Opowiedział też o tym, że ze względu na stan zdrowia matki czekał z przekazaniem jej wiadomości o katastrofie smoleńskiej.
W wywiadzie opublikowanym w przeddzień szóstej rocznicy śmierci matki Jarosława Kaczyńskiego - Jadwigi Kaczyńskiej - prezes PiS powiedział, że jego matka znała się na polityce i "rozumiała, o co chodzi w sporze, który toczy się w Polsce". Pytany, jak Jadwiga Kaczyńska patrzyła na III Rzeczpospolitą, mówił: "myślę, że tak jak ja czy mój śp. brat".
"Widziała ułomności naszej rzeczywistości i potrafiła je precyzyjnie wskazać. Było dla niej oczywiste, że z koniecznych zmian po 1989 roku dokonano jedynie dwóch, i to w sposób bardzo ułomny: wprowadzono instytucje demokratyczne i jakoś tam zniesiono ograniczenia, wprowadzono gospodarkę rynkową, ale przecież bardzo niedoskonałą, mówiąc delikatnie. Ale już nie zbudowano nowego aparatu państwa, a tym samym nie rozpoczęto procesu tworzenia nowej hierarchii społecznej, by ograniczyć nomenklaturę i dać szansę na awans innym. To się w Polsce na nasze nieszczęście nie wydarzyło. Mama miała świadomość konsekwencji tych zaniechań. Nie miała także wątpliwości, że brak rozliczenia czasu komunizmu będzie na Polsce ciążyć i choćby blokować szybki rozwój kraju" - powiedział Kaczyński.
"Dla niej i dla mnie okropny czas"
Prezes PiS wspominał również katastrofę smoleńską i przekazanie matce informacji o śmierci jego brata Lecha.
"Nigdy nie miała najmniejszych problemów z rozpoznaniem nas. Po prostu spojrzała i od razu wiedziała. Po Smoleńsku kilkakrotnie myślała, że ja to Leszek, a ja to wykorzystałem. Później, gdy jej stan ulegał poprawie, takie udawanie nie było już możliwe. Ale lekarze uważali, iż czas na prawdę jeszcze nie nadszedł. Wymyśliłem opowieść o wizycie brata i bratowej w Ameryce Południowej. O problemach z powrotem, z łącznością. Gdy przestawała dawać temu wiarę, wydrukowaliśmy specjalny numer jednego z dzienników, w którym był artykuł potwierdzający moją opowieść" - powiedział Kaczyński.
"W końcu lekarze byli bliscy wydania zgody na rozmowę. Przygotowałem się na nią. Przemyślałem. Ale w ostatniej chwili podjęli decyzję, by jeszcze dać mamie trochę czasu na odzyskanie sił. Gdy w końcu ten moment nadszedł i powiedziałem o śmierci brata, przeżyła potężny wstrząs. Niemal zapadła się w siebie, cofnęła w walce z chorobą. Do tej rozmowy dokonywała dużych postępów podczas rehabilitacji. Po niej niemal wszystkie dotychczasowe osiągnięcia poszły na marne. Miała wyjść ze szpitala po niecałych dwóch tygodniach, ale gdy dowiedziała się o Smoleńsku, została tam ponad dwa miesiące. W końcu wróciła do domu, ale to był dla niej i dla mnie okropny czas" - dodał.
Jadwiga Kaczyńska zmarła 17 stycznia 2013 r.
Czytaj więcej
Komentarze