"Jeżeli ktoś mówi, że polityk powinien mieć grubą skórę, to niech to powie dzieciom Adamowicza"
- Oczekiwałbym od polityków zmian w telewizji publicznej za sianie nienawiści wobec Pawła Adamowicza. To było szczucie na niego, robienie z niego przestępcy, obwinianie o wszystko, co mogło wpaść do głowy. Jeżeli ktoś mówi, że polityk powinien mieć grubą skórę, to niech to powie dzieciom Pawła Adamowicza - powiedział w programie "Polityka na Ostro" w Polsat News prezydent Sopotu Jacek Karnowski.
Agnieszka Gozdyra zapytała prezydenta Sopotu o jego oczekiwania wobec polityków po śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.
"Wiedział co to jest trójpodział władzy"
- Przede wszystkim kodeks karny powinien być w miarę jednoznaczny. Prokuratura i sądy powinny być znowu niezależne, a są zależne. O to także walczył Paweł Adamowicz. Brak niezależności prokuratury odczuwał na własnej skórze, także w tych ostatnich miesiącach, kiedy z przyczyn politycznych jego sprawy były odnawiane. On wiedział co to jest trójpodział władzy, co to jest Polska w Europie i takiej Polski sprawiedliwiej chciał - mówił w Polsat News.
Podkreślił, że oczekuje od polityków, by "poszli po rozum do głowy i skończyli z mową nienawiści, przede wszystkim dokonując zmian w telewizji publicznej dlatego, że ta telewizja siała wielką nienawiść wobec Pawła Adamowicza".
"Sianie mowy nienawiści i zupełny brak szacunku dla człowieka"
- To były dziesiątki, setki programów, ganianie za Adamowiczem po ulicy z kamerą. To było szczucie na niego, robienie z niego przestępcy, obwinianie o wszystko, co mogło wpaść do głowy. Zupełny brak szacunku dla człowieka i sianie mowy nienawiści - powiedział Karnowski.
- Jeżeli ktoś mówi, że polityk powinien mieć grubą skórę, to niech to powie dzieciom Adamowicza - dodał prezydent Sopotu i przyjaciel zamordowanego samorządowca.
Paweł Adamowicz został zraniony nożem w niedzielę wieczorem podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Zaatakował go na scenie podczas pomorskiego finału imprezy 27-letni Stefan W. Prezydent Gdańska w bardzo ciężkim stanie trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie zmarł w poniedziałek po południu.